T
Gdy wracaliśmy do domu już nie padał śnieg ale wciąż było cholernie zimno. Śnieg skrzypiał pod naszymi stopami, a każdy oddech zamieniał się w mglistą chmurę.
-Słyszałeś coś od ludzi ze SKAM? -Henrik pyta
-Nah, Myślę, że obaj usłyszymy w tym samym czasie jak ostatnio
Obaj jesteśmy trochę zmartwieni jeśli chodzi o kolejny sezon. Ludzie ze SKAM nie dzielą się niczym, aż do ostatniej minuty więc nie wiemy czy Isak i Even będą tego częścią. To całkiem straszne.
-Myślę, że przenieśli nas na rok do Stanów, wiesz
Śmieję się pusto.
-Myślisz, że moglibyśmy to znowu zrobić? Może rozkręciliby naszą historię.
H wzrusza ramionami
-Jeśli sezon byłby o Evenie, to musiałbym się przenieść do twojego mieszkania albo zmusić do tego moją rodzinę, bo w innym razie Marlon więcej się do nas nie odezwie.
Obaj się śmiejemy. Powiedzieliśmy Marlonowi, że kręciliśmy scenę seksu w jego łóżku, kiedy nagrywaliśmy fragmenty w jego mieszkaniu. Wyraz jego twarzy, gdy się dowiedział było najzabawniejszą rzeczą, którą widziałem. Nadal twierdzi, że ma problemy z zaśnięciem tam i że pachnie seksem. Henrik oczywiście żartował ale rozumiem co miał na myśli.
-Wyobrażasz sobie nas bzykających się na jego piętrowym łóżku?
H znów śmieje się.
-W życiu, to byłoby samobójstwo. Nic dziwnego, że Marlon nie przyprowadza swoich dziewczyn do domu, mówię ci, one też tak robią -H imituje te natrętne jęki i obaj się śmiejemy.
To pocieszające być znowu z H, tylko my dwaj. Idziemy w ciszy ale to nam nie przeszkadza. Gdybym miał więcej odwagi, złapałbym go za rękę ale już nie wiem gdzie są granice.
-Myślisz, że nadal będziemy przyjaciółmi, jeśli nie zostaniemy zaangażowani w SKAM? No wiesz.. -jąkam się trochę nad tym śmiesznym pytaniem, ale nie mam odwagi zadać mu właściwego pytania, które chcę zadać.
H obrzuca mnie pytającym spojrzeniem
-Żartujesz sobie ze mnie? Co masz na myśli, jesteśmy przyjaciółmi, czyż nie?
Tak dupku, jesteśmy. Słyszałeś mnie. Oczywiście wiem w co gra. Uniknąć oczywistego pytania. Doskonale to znam, codziennie gram w to z rodzicami. Nie odpowiadam mu, patrzę tylko na niego i czekam.
-Mam nadzieję, że nadal będziemy przyjaciółmi. No chyba, że nasz już dość mojej ciągłej chęci spotykania się z tobą. -spogląda w dół na swoje stopy
-H -mówię błagalnym tonem -Nigdy nie chciałbym się z tobą nie spotykać. Wiesz o tym.
-To po prostu... no wiesz -ściąga czapkę w dół na uszy i pociera nos.
-Dziwne? -mówię nieco piskliwym głosem.
-Obiecaliśmy, że to nie stanie się dziwne. Ty obiecałeś mi, a ja tobie więc proszę nie rób tego dziwnym.
-Nie będę -pozwalam ręce przejechać w dół po jego rękawie -To będzie dziwne jeśli na to pozwolimy więc nie róbmy z tego nic i po prostu się spotykajmy. ok?
Moje palce docierają do jego dłoni i pozwalam im musnąć jego skórę w nadziei, że splecie nasze dłonie. Nie robi tak, tylko zarzuca rękę wokół mnie i całuje w policzek. I znów idziemy w milczeniu.
![](https://img.wattpad.com/cover/102577656-288-k411557.jpg)
YOU ARE READING
Dead Man Walking /tłumaczenie pl
FanfictionAktorstwo jest czym jest. Zatracasz się w roli. Stajesz się inną osobą. Żyjesz tym. Oddychasz tym. Kochasz to. A potem nagle kończysz. Jest po wszystkim. Po prostu koniec. Ale jak do cholery masz odnaleźć drogę by być z powrotem sobą? Jak nauczyć...