4.1 Flares

282 40 8
                                    

H

Naprawdę nie chcę wiedzieć co się dzieje w głowie T. Wygląda na zażenowanego i zawstydzonego. Między nami miało nie być niezręcznie, ja tego chciałem więc popycham go na łóżko i sięgam po laptopa, który jest w torbie leżącej na podłodze. Tarjei wpełzał się pod kołdrę i udaje, że robi coś na telefonie.

-Chcę wiedzieć co się teraz dzieje w twojej głowie? -pytam, gdy laptop się uruchamia. 

-Nie. Raczej nie, przepraszam. -nadal sprawdza coś w telefonie unikając mojego wzroku. 

-Wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć, jeśli potrzebujesz. Jeśli nie chcesz nic mówić, to też w porządku dopóki z tobą jest wszystko dobrze. 

Jestem bezwładny, nie wiem jak powiedzieć T to wszystko co czuję, że chciałbym mu powiedzieć. To jakbym miał umysłowe rozwolnienie myśli. Muszę mu powiedzieć, chociażby dlatego, że wiem, że on mnie rozumie. Znam śmieszne rzeczy, które go rozbawią. Znam ważne rzeczy, które on przemyśli i porozmawia ze mną o nich. Wiem, że w pewnym momencie będziemy musieli razem nad tym usiąść i powiem mu o wszystkim co do niego czuję. 

Są dwie opcje jak zareaguje. Może uciec kilometr ode mnie i nigdy się nie odezwać albo przytuli mnie i powie, że to mi przejdzie. Liczę na to, że zrobi coś innego ale co ja tam wiem. W pewnym sensie T jest trudny do odczytania. Tyle czasu razem spędziliśmy udając, że teraz już nie wiem co jest prawdą. 

-Wiem. -odkłada swój telefon, a ja podaję mu kawę -Dziękuję za uratowanie mnie. 

-Wyglądasz uroczo, kiedy jesteś sfrustrowany. -uśmiecham się szeroko, a T znowu uderza mnie w ramię, uśmiechając się. 

Kładę się obok niego i włączam kolejny odcinek "Breaking Bad". Jesteśmy na czwartym sezonie. Nie wiem jak mogłem tego nie oglądać zanim T mi to pokazał. Powiedział, że to karalne nie widzieć tego wcześniej, zgadzam się z nim. 

To po części dlatego, że kocham nas właśnie takich. Wtulonych w siebie z głową T opartą na moim ramieniu, gdy włączam odcinek. Upijam łyk kawy i układam się. Tarjei kładzie się trochę niżej, żebym mógł przykryć nogi kołdrą, którą na nas naciąga. A potem oglądamy i wszystko jest w porządku. 

Niedługo później leżę przebudzony i pozwalam myślom kręcić się wokół tego, o czym do cholery myślał T. Tarjei zasnął na swojej stronie z brodą na moim ramieniu. Robi się chory, sapie nieznacznie we śnie i wygląda tak młodo w jasnym świetle ekranu laptopa. 

Nigdy nie byliśmy podnieceni ani nie traciliśmy kontroli nad sobą. W takim otoczeniu się nie da. A zwłaszcza gdy ma się nad swoją głową mikrofon i kamerę wyglądającą na pokręcone ustrojstwo, która ogranicza twoje pole widzenia. Oczywiście jest też osoba, która ma kamerę w ręku i klęczy przy tobie z łokciem wciskanym w żebra, żeby tylko znaleźć właściwy kąt. 

Jest się tak skupionym na zrobieniu dobrej sceny, na wszystkich instrukcjach, a jednocześnie trzeba wyglądać na szalenie zakochanego i tak samo napalonego. To było napięte ale wszystkie przygotowania się opłaciły. Nie było trudne całować T przed kamerą. Dużo się śmialiśmy pomiędzy ujęciami, mieliśmy mówione jak stać, jak się ruszać, mieliśmy osobę od układania ubrania, żeby wyglądało, że nie ruszaliśmy się miedzy ujęciami. Zawsze ktoś nad nami stał, coś nam mówił. 

Praca z T była świetna. Zabawna, intymna, urzekająca. Jestem naprawdę wdzięczny, że nadal tu jesteśmy, tak blisko. Wyciągam rękę, by odgarnąć kosmyk włosów z jego twarzy. On nadal jest moim maleństwem i chciałbym mieć odwagę na powiedzenie mu tego. 

Biorę jego telefon i nastawiam budzik, o którym on jak zwykle zapomniał. Laptop spada na podłogę z hukiem, jest tam za dużo śmieci ale dobrze, że wylądował na stercie ubrań bo nic mu nie będzie. Pochylam się, by złożyć delikatny pocałunek na czole T, tak lekki, że tylko czuję ciepło jego skóry na swoich ustach. Nie rusza się, słyszę tylko jego oddech.

Zastanawiam się co go nakręciło, gdzie był wtedy myślami. Kiedy ćwiczyliśmy, całowaliśmy się zachłannie, desperacko lgnąc do siebie. Nie mogłem nic na to poradzić. 

Całowałbym go wzdłuż jego szczęki  czując jego lekki zarost. Zostawiałbym niewielkie ślady na jego skórze jadąc w dół szyi. Wydawałby z siebie nieśmiałe dźwięki, ciche jęki, desperackie i niemal zawstydzające, gdy  ocierałby się o mnie. Jego palce wplątane w moje włosy, gdy przyciągałby mnie do pocałunku. I starałbym się, Boże starałbym się nie ocierać  się o niego biodrami. Oczywiście nie udałoby mi się to i obaj dyszelibyśmy w swoje usta z dłońmi pod koszulkami, na plecach, skóra przy skórze. Nigdy jednak nie zdjęliśmy ubrań, nie doszliśmy. Mówiłbym mu wiele rzeczy, podczas gdy moje myśli tonęłyby w pożądaniu. Powiedziałbym mu co chciałbym z nim zrobić, co chciałbym, żeby on zrobił mnie. Szeptałby mi do ucha rzeczy, które już mam wyryte w myślach. 

Skulam się do niego i mój nos spoczywa na jego czole. Udaje mi się zasnąć, jednak mój sen jest niespokojny i nierówny.  

***
Witajcie,
Czy tylko ja ogladałam scene z Evakiem z dzisiejszego fragmentu SKAM kilka razy? 😂 Już nie mogę się doczekać nowego sezonu 👀

Dead Man Walking /tłumaczenie plWhere stories live. Discover now