4.2 Flares

248 39 8
                                    

T

Henrik musiał nastawić mi budzik, dzięki Bogu. Jestem już po prysznicu i z kanapką na długo przed wyjściem. H jeszcze śpi z kołdrą na głowie. Nie pracuje dzisiaj więc niech sobie śpi. Wie gdzie  w ogrodzie są schowane zapasowe klucze, wie jak włączyć alarm. Jest wiele rzeczy, które on wie.

Wie też wiele o mnie. To trochę dziwne, kiedy o tym pomyślę. Moi przyjaciele ze szkoły, którzy znają mnie całe życie nie wiedzą tego, co wie H. Jest tyle rzeczy, których im nie mówiłem. Henrika znam od tygodni, a powiedziałam mu rzeczy o sobie,  o których sam nie do końca wiedziałem. 

Rozsypuję okruchy po całym dywanie pakując się i szukając czystych skarpetek. Kiedyś będę musiał tu posprzątać ale zawsze kiedy tu jestem, H jest ze mną, a jeśli nie to ja jestem u niego i w moim pokoju tylko narasta bałagan. Powinienem tez zmienić pościel ale pachnie ona Henrikiem i to mi się podoba. Dobrze, że moi rodzice tu nie wchodzą. 

Tata stoi w kuchni robiąc sobie kawę i czyta wiadomości na swoim iPadzie. Robię kolejną kanapkę z masłem i serem i podaję ją tacie w zamian za kubek kawy. 

-Henrik jeszcze jest? -tata pyta

-Śpi -odpowiadam tacie jednym słowem, czego jestem absolutnym królem. 

-Lubimy go, mama i ja. To dobry dzieciak.

Cholera. Tata zaczął jedną ze swoich pogadanek. 

-Ta -odpowiadam wpychając do buzi plasterek sera. Trzymam ramiona sztywno, mam nadzieję, ze to koniec wywodów taty. 

-Kocha cię, wiesz o tym. To dobrze. 

Proszę tylko o jakąś interwencję. Trzęsienie Ziemi byłoby mile widziane. Pochłonięcie przez tajemniczą kosmiczną dziurę. Czy ekspresy do kawy mogą eksplodować kiedy tego potrzebujemy? Tylko troszkę. 

-To nie tak -licytuję się i kompletnie zawodzę w grze jednosłownych odpowiedzi. 

-Nie jestem głupi Tarjei. Mam oczy, uszy, które dobrze się sprawują. 

Zaczynam kroić ser, jakby od tego miało zależeć moje życie. Robię serowy stok narciarski, co jak powinniście wiedzieć jest grzechem głównym w Norwegi. Szanuj ser. 

-Tarjei ser. -tata ostrzega

Przestaję kroić i tylko stoję tam. Biorę folię spożywczą z blatu i patrzę na stos krzywo pociętego sera. 

-Cokolwiek to jest synu, kochamy cię. I kochamy H więc przemyśl to. 

Nic więcej nie trzeba dodawać. Przełykam ślinę i sięgam po kawałek sera, który niezgrabnie wpycham do buzi. 

-Jak wy dzieciaki na to mówicie? Jest "spoko"? 

Wyduszam z siebie cichy śmiech. 

-Tak tato. Jest spoko. 

Wyciąga rękę, by potargać moje włosy, a następnie bierze kawę i i wychodzi z pomieszczenia. 

***
Hej,
rozdział nie za długi, coś w rodzaju przerwynika. Następne rozdziały są nieco dłuższe, a od 7 jest mała niespodzianka 😏

Dead Man Walking /tłumaczenie plWhere stories live. Discover now