Rozdział 53

1.6K 71 5
                                    

-Wszystko zabrałaś?  - pyta mnie Andi pakując nasze rzeczy do samochodu
-Tak, myślę, że tak.  Sprawdzałam i nic w pokoju nie zostało.
-Chcieliście tak uciec bez pożegnania? - podchodzi do nas Magda z Cene
-Oczywiście, że nie. Tylko się pakujemy. Potem byśmy do Was poszli. A Wy o której wyjeżdżacie?
-Jutro rano. Dzisiaj jeszcze idziemy ze Słoweńcami do klubu. - mówi Magda
-Uuu, impreza?
-Posiedzieć bardziej coś się napić niż szaleć do białego rana.
-Jedziecie przecież autobusem to możecie szaleć. Rano wsiądziecie i pójdziecie spać aż obudzicie się na miejscu. - śmieje się Andi
-Już nie autobusem tylko pociągiem. Będzie o wiele wygodniej. - mówi Cene
-No to co za różnica.  I tak nie prowadzisz i tak.
-Ale nie chcę źle się czuć całą drogę. Po co mi to.
-No rozumiem, żartuję przecież.
-Nie będziemy się teraz tak długo widzieć, ale masz do mnie dzwonić. - przytula mnie przyjaciółka
-Ty tak samo. Dziennie liczę na telefon.
-Tak będzie.
-Miłego zwiedzania. - mówi Andi i  przytula Magdę
-Dzięki, ale Ciebie to akurat ostrzegam.
-Magda serio? Nawet w takiej chwili na mnie jedziesz?
-Ja Cię tylko ostrzegam i życzę udanego pobytu.
-Taki będzie na pewno. A może jak skończycie zwiedzać to wpadniecie do nas? - proponuje Andi
-Zobaczymy. Dziękujemy za zaproszenie. Damy Wam znać. - mówi Cene
-Okey, to jesteśmy w kontakcie. A teraz czas jechać. - otwiera mi drzwi auta i pokazuje gestem ręki, żebym wsiadła do auta
-To do zobaczenia - przytulam jeszcze raz przyjaciółkę i wsiadam do samochodu
-No to jedziemy. Trochę daleka droga przed nami. - mówi Andi i zapala silnik
-Jak daleka? - pytam
-Około 400 km, ale jak dobrze pójdzie to za 4 lub 5 godzin będziemy na miejscu.
-Jakie plany mamy na dziś oprócz podróży do Ciebie?
-Cóż, wszystko okaże się na miejscu.
-Nic nie zaplanowałeś?
-Na razie nie. Chcę najpierw tam dojechać, a potem zaplanujemy resztę.
W sumie to ma rację. Najpierw dojedźmy bezpiecznie, a potem cała reszta. Ciągle zastanawiam się, co ona mogła mieć na myśl o mówiąc, że teraz zakosztujemy jej złości. Mam nadzieję, że tylko straszyła. Nie chce żebyśmy mieli kolejne problemy przez nią.  Już i tak zepsuła nam kolejny wspólny dzień.  Niby w Wiśle jej nie było, ale to przez nią cały weekend okazał się totalnym niewypałem.
-O czym myślisz ? - pyta mnie Andi
-O tym co ona powiedziała.
-Zapomnij o tym. Po co o tym myślisz? Ona nic nie zrobi. To że będzie do mnie wydzwaniać albo czasem się pojawiać w naszym życiu to akurat już mnie nie zaskoczy.
-Nie zaskoczy? Czyli od tak pozwolisz, żeby cały czas nam psuła wszystko co uda nam się osiągnąć?
-Oczywiście, że nie. Zmienię numer telefonu jeśli będzie trzeba, adresu tylko nie zmienię.
-Jakoś mam złe przeczucie, że coś się stanie.
-Nic się nie stanie. Ona tylko udaje taką "groźna". A tak naprawdę to pewnie już odpuści.
-Obyś miał rację.
-Na pewno mam i nie myśl już teraz o tym. - kładzie rękę na mojej nodze -Masz ochotę na jakąś kawę może?
-No mogłabym się napić.
-Tu zaraz jest stacja to się zatrzymam.
-Mam nadzieję, że przez te dwa tygodnie nie będziemy tylko siedzieć u Ciebie w domu.
-Może jak go zobaczysz to nie będziesz chciała wcale z niego wyjść. Sam widok z okna będzie Cię w nim trzymał. - mówi Andi i zjeżdża na stację benzynową - To co, duża z mlekiem?
-Tak. - odpowiadam, wysiadam i opieram się o samochód. Muszę zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Tu jest jakby troszkę chłodniej, dlatego wyciągam z samochodu sweter. Moją uwagę przyciąga pewien samochód, który wjechał za nami, zatrzymał się kawałek dalej a nadal nikt z niego nie wysiada. Może już mam paranoję, ale czy to nie dziwne? Jezu dlaczego tak bardzo się nią przejmuję. Przecież kim oznacza jest, nikim. Co ona może takiego zrobić. Muszę się opanować.
-Wszystko w porządku? - pyta Andi gdy wychodzi i podaje mi kawę - Marta?
-Co?
-Wszystko okey?
-Tak. - biorę od niego kawę
-Na pewno ?
-Mam wrażenie, że....
-Że co?
-Ze ten samochód nas śledzi.
-Marta proszę Cię. Ktoś po prostu zjechał zrobić sobie przerwę tak jak my.
-No może.  - wsiadamy do środka. Andi odpala samochód i rusza powoli. Ja obserwuję w lusterku podejrzane dla mnie auto. Gdy tylko wyjeżdżamy on nagle tez rusza.
-Widzisz!!
-Co?
-On też jedzie!
-Marta przestań! To już jest paranoja. Mam się zatrzymać i iść sprawdzić czy to ona? Zresztą ona nie ma takiego auta.
-Mogła wypożyczyć.
-Daj spokój. To na pewno nie ona.  Uspokój się. A nawet jeśli,  to jak jest głupia to niech za nami jedzie i co jej z tego przyjdzie. Zresztą ona mieszka w tej miejscowości co ja, wiec czy tak czy tak to ona i tak tam może być.
-Nie wiem jak możesz mówić o tym tak spokojnie.
-A co mam robić? Panikować ? Czy jest to powód do paniki? Marta ona nas nie zabije - śmieje się
-Nie wierzę, że robisz sobie z tego żarty.
-Weź to tez obróć w żarty. Pamiętasz co proponował Cene? Do tego się mieliśmy stosować. Ona po prostu będzie zazdrosna, nie będziesz miała z tego satysfakcji? Większość dziewczyn by miała.
-Co mi z tej satysfakcji...Andi ona dla mnie jest jakaś dziwna...Nie zauważyłeś tego zachowania? Najpierw niby zachowuje się normalnie, opowiada mi te wszystkie rzeczy, za chwilę zachowuje się jakby była chora psychicznie, potem znowu normalnie i za chwilę ponownie jakby była chora. Czy to nie jest dziwne?
-Taką może ona obrała taktykę. No ale masz rację, to jest dziwne.
-Dlatego się jej boję. Może nie jej, ale tego co ona może zrobić. Tego się boję.
-Kochanie jeśli tylko zobaczymy, że coś jest nie tak, to się tym zajmiemy. Na razie zapomnij o niej.  Myślę, że ona nadal tam została i nie jest świadoma tego, że my już wyjechaliśmy.
-No może i tak jest. - spoglądam w lusterko. Ten samochód wciąż jedzie za nami. Dobra, trzeba trochę się uspokoić. Jak tak dalej pójdzie to każdy samochód jaki zobaczę będzie dla mnie podejrzany. Każda osoba stanie się dla mnie podejrzana. - Ja chyba spróbuję troszkę się przespać. Rozbolała mnie głowa.
-Jak chcesz to z tyłu mam koc.
-Nie, zimno to mi nie jest. - odpowiadam i  opieram głowę o siedzenie i po kilku minutach udaje mi się zasnąć.

***

-Marta, Marta obudź się. - woła Andi i  ściska mnie za rękę.
-Co się stało?
-Dojechaliśmy.
-Już? Tak szybko?
-Spałaś ponad dwie godziny.  - mówi i  wysiadamy z auta. Rozglądam się  dookoła, nie widzę tego auta. Czyli to była tylko moja paranoja.
-To jest twój dom?
-Tak. Mam nadzieję, że ci się podoba.
-Jeszcze pytasz? Jest piękny. 
-Poczekaj do rana, aż zobaczysz ten widok. - podchodzi do mnie, obejmuje mnie w talii i po chwili całuje. Nagle moja uwagę przykuwa dziwny dźwięk, dlatego od razu odrywam się od niego. 
-Słyszałeś to?
-Co?
-Ten dźwięk. Taki jakiś, szelest, ale...
-Marta może jakieś zwierzęta chodzą, ptaki. Tu jest pełno drzew dookoła.  Chodźmy do środka. - wyciąga nasze walizki z auta.  Zmierzamy w kierunku drzwi. Andi otwiera je kluczem i wpuszcza mnie do środka. Zanim jednak wchodzę, znów słyszę ten dźwięk.
-Znowu!! Nie mów, że nie słyszałeś!
-Szczerze? Nie. Kochanie musisz się położyć i wyspać. Dobrze Ci to zrobi. - czy on naprawdę tego nie słyszy, czy udaje, że nie słyszy? Boże, bo ja uznam, że to ja oszalałam. - Chodź pokaże Ci dom. - zapala światła w domu, bierze mnie za rękę i prowadzi w głąb. - Tutaj mam salon. Nie spędzam w nim zbyt dużo czasu, bo jak tylko wracam do domu to zazwyczaj jestem padnięty, wiec idę od razu spać. Na dole jest jeszcze jedna pokój, kuchnia i łazienka. Na górze są 3 pokoje i łazienka.
-Po co zci taki duży dom?
-Kiedyś się przyda. - puszcza mi oczko i całuje mnie w policzek. - Chodźmy na górę. - bierze nasze walizki i wchodzimy po schodach - W lewo i pokój na wprost. - otwieram drzwi i przed moimi oczami staje duże łóżko, na nim mnóstwo poduszek. Po bokach dwie szafeczki, lampki. Pokój jest pomalowany na biało i szaro z dodatkami czerwieni.
-Nie wierzę, że sam tu sprzątasz i sam przygotowałeś taką sypialnie.
-Wiesz...Ta sypialnia nie jest moja. Moja jest za ścianą, ale tam nie będziemy spać, bo myślę że wystrój nie spodobałby Ci się. A co do wystroju domu to siostry pomagały mi go urządzić.
-Chętnie zobaczę twoja sypialnie. - przechodzę obok niego i idę do pokoju znajdującego się za ścianą. Otwieram drzwi, a tam dominacja czarnego i zieleni. Łóżko dwuosobowe, ale jest to typowo męski pokój.  Duża czarna szafa, sprzęt muzyczny, stół i dywan. 
-Ładnie też, ale tamten ładniejszy.
-Tak sądziłem, że tam będziesz się lepiej czuła. Jesteś głodna?
-Nie. Na razie nie. Jak będę to Ci powiem. A tak w ogóle, to lodówkę masz  zaopatrzoną?
-Tak, poprosiłem siostrę, żeby zrobiła mi zakupy. Także mogę Ci coś przygotować.
-To potem. Teraz jedyne o czym marzę, to prysznic.
-A może kąpiel? - pyta, otwiera drzwi łazienki i pokazuje mi ogromną wannę.
-Hmmm zdecydowanie.
-Oczywiście chętnie do Ciebie dołączę.
-O nie nie, nie tym razem. - śmieje się
-Jak to? Jest tyle miejsca, że spokojnie się zmieścimy.
-Nie teraz. Najpierw wezmę kąpiel sama. A Ty za ten czas przygotuj jakąś dobrą kolację.
-Ranisz mnie. - mówi i spuszcza głowę.
-Wynagrodzę Ci to. - całuję go.
-No ja mam nadzieję. To idź po rzeczy, a ja przygotuję wodę.
Wracam do sypialni i otwieram swoją walizkę. Wyciągam piżamę, kosmetyczkę i idę do łazienki. - Otworzyłem Ci okno, żeby nie było Ci za gorąco.
-Okey. Dziękuję.
-No to skoro nie mogę być tutaj z Tobą to idę coś przygotować.
-A ja się zrelaksuję. - zamykam drzwi. Zdejmuję ubrania i zanurzam się w gorącej wodzie.  O tak, tego było mi trzeba. Jak dawno nie brałam takiej kąpieli. Myślę, że długo stąd nie wyjdę i Andi będzie musiał na mnie trochę poczekać...

Surprising Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz