Rozdział 58

1.3K 67 13
                                    

Kiedy budzę się rano, zauważam, że Andiego nie ma obok mnie. Drzwi od łazienki są otwarte i nie wygląda na to, żeby tam właśnie był. Wstaje więc z łóżka i schodzę na dół. Schodząc po schodach słyszę, że Andi rozmawia z kimś przez telefon. Wchodzę do kuchni, Andi siedzi przy stole. Nalewam sobie wody do szklanki, całuję go w policzek I siadam obok.
-Z kim rozmawiałeś? - pytam kiedy kończy rozmawiać
-Z takim jednym znajomym. Pracuje w Hinterzanter. Chciałem go zapytać czy może nie widział jej gdzieś tam po naszym wyjeździe.
-A po co Ci to?
-Skoro mówisz, że ona za tym wszystkim stoi to musiała jeszcze tam być póki Cene z Magdą nie wyjechali. Całą noc Myślałem nad tym jak im można pomóc, ale najpierw muszę odbyć szczerą rozmowę z Cene. Musi mi powiedzieć prawdę czy brał czy faktycznie ktoś go wrabia.
-A może ktoś podmienił wyniki badań?
-Nie sądzę, żeby tak było.  Takich rzeczy pilnuje się dokładnie, żeby nie było żadnego błędu.
-To co zrobimy?
-Ja idę zadzwonić do Cene.
-To ja w takim razie porozmawiam z Magdą. - Andi wychodzi z kuchni i idzie na zewnątrz. Ja wracam do sypialni po telefon i wybieram numer Magdy.
-Słucham? - odbiera
-Hej. Jak tam, coś nowego się pojawiło? Doszliście do czegoś?
-Nie, na razie Cene jest zawieszony, nie trenuje i nie będzie brał udziału w kolejnych konkursach. - mówi Magda znacznie spokojniej niż wczoraj
-A myśleliście jak to mogło się stać,  że wyszło, że Cene brał doping ?
-Marta nie mamy pojęcia. Naprawdę. Jak dla mnie to dalej jest niemożliwe.
-Wiesz, bo ja mam takie podejrzenia...
-Że?
-Ze wiesz kto może za tym stać.
-Elena?
-Dokładnie...
-Ale jak miałaby...
-Jestem pewna, że coś zrobiła,  że to jej sprawka. Nie wiem jak, ale to ona. Głowę dam sobie uciąć. 
-To jak to sprawdzimy czy to ona?
-Właśnie tego nie wiem...od wczoraj próbuje coś wymyślić, ale nic mi nie przychodzi do głowy.
-Andi teraz gada z Cene?
-Tak. Liczę, ze Andi na coś wpadnie.
-Powiem Cene o twoich przypuszczeniach, pomyślimy.
-Okey. Dobra, widzę ze oni już skończyli. To zgadamy się potem jak coś wymyślimy. Pa. - żegnamy się i rozłączamy - I co, powiedział Ci coś Cene?
-Nie za dużo. Przesiega, że nic nie brał. Pytałem go czy ktoś w jego towarzystwie nie zachowywał się ostatnio jakoś podejrzanie, ale mówi, że raczej nie.
-Nadal uważam, że to sprawka Eleny.
-Marta ale jak to może być jej sprawka, skoro Cene nawet jej nie widział?
-A Ty ją tutaj widziałeś? Też obserwuje nas ktoś inny, a nie ona.
-Boże nie wiem już co mam myśleć.  Zastanówmy się w jaki sposób w ogóle ktoś mógł mu to podać.
-No właśnie...
-Dobra, na razie zjedzmy śniadanie. Na co masz ochotę?
-Może jajecznica?
-Pasuje. Herbata?
-Zrób mi kawę.
-A też się napiję. Potem pojadę do sklepu, bo kończą nam się niektóre produkty.
-Pojadę z Tobą. 
-Taka piękna pogoda i chcesz chodzić po sklepach? Zostań sobie przy basenie, poopalaj się. Ja szybko wrócę.
-Ale mogłabym Ci pomóc. 
-Dam sobie radę.  Ty odpoczywaj i korzystaj z pogody. Ja szybko do Ciebie dołączę.
-No dobrze.
-Popołudniu pojedziemy  do moich rodziców jeśli nie masz nic przeciwko.
-Pewnie, że nie. Chętnie ich poznam.
-Oni Ciebie też.
-Mówiłeś im o nas, o zerwaniu z Eleną?
-Tak. Zaskoczeni nie byli.
-Jak to?
-Chyba sami sądzili, że prędzej czy później i tak nasz związek się skończy. - mówi i wbija jajka  na patelnie
-Patrząc na to jaka ona jest...Musiałeś być ślepo zakochany.
-Nazywaj to jak chcesz...wszyscy mi mówili zawsze, że nie powinienem z nią być, ale znaliśmy się bardzo długo,  spędzaliśmy ze sobą dużo czasu i tak po prostu wyszło. Może nie chciałem po prostu tego widzieć, ale Marta ona naprawdę nie była taka, aż taka.
-Dobra, nie kontynuujmy tego tematu. Nie chcę słuchać o niej i o waszym związku. - Wolę to zakończyć niż usłyszeć coś czego nie chcę. Historie z ich związku jakoś niespecjalnie mnie interesują.
-Masz rację, nie wracajmy do tego. - mówi i podaje mi śniadanie - Proszę bardzo. 
-Dziękuję.
-Ja się boję co będzie jak ty przedstawisz mnie swoim rodzicom.  Twój tata to chyba samym wzrokiem mnie zabije.
-Oj tam nie przesadzaj. Nie będzie aż tak źle. Zresztą zanim Ty tam pojedziesz to już dawno o tym wszystkim zapomni.
-Albo i nie...Pamiętasz, że pewnie czeka nas już niedługo rozprawa.
-Wiem...ale staram się nie myśleć o tym. Nie chcę psuć sobie humoru i wracać do tej sytuacji. Zresztą teraz jak widać mamy kolejny problem.
-Przez związek ze mną masz same problemy.
-Nie mów tak. Widocznie tak jest nam pisane. Musimy to przetrwać, a potem na pewno będzie lepiej.
-Nie wierzę,  że takie słowa padają z twoich ust. Jakiś czas temu chciałaś mnie zabić, a teraz proszę. - śmieje się
-Bo na to zasługiwałeś.
-Wiem wiem. Dobra. Jadę do sklepu. Ty wskakuj w strój, idź na leżak i korzystaj ze słońca. Jak wrócę to do Ciebie dołączę.  - mówi i  zaczyna sprzątać ze stołu
-Zostaw ja to posprzątam.
-Nie trzeba, zrobię to.
-Jedź do tego sklepu jak masz jechać i zostaw to. Ja sobie posprzątam.
-No dobrze.  - całuje mnie w policzek - Za chwilę będę. - zabiera kluczyki z samochodu i wychodzi z domu. Ja dopijam kawę i wkładam wszystkie naczynia do zmywarki. Zanim pójdę się przebrać przygotuje zimną lemoniadę. Przy takiej pogodzie na pewno się przyda.
Okey, lemoniada gotowa. Teraz czas na relaks. Idę do sypialni, żeby przebrać się w strój kąpielowy. Otwieram szafę i wyjmuję strój.  Moją uwagę przyciąga kolorowe pudełko schowane głęboko do szafy.  Nie wiem czemu, ale korci mnie, żeby tam zajrzeć. Wiem, że nie powinnam, ale to jest silniejsze ode mnie. Zajrzeć czy nie? Dobra,  nie zrobię tego. Nie będę grzebać w jego rzeczach. Nie mam do tego w sumie prawa.  Przebieram się więc szybko i schodzę na dół. Nalewam sobie do szklanki lemoniadę, wychodzę na zewnątrz i rozkładam się na leżaku.
To są wakacje. Takie coś to dla mnie odpoczynek. Nie wiem jak niektórzy mogą odpoczywać zwiedzając różne miejsca, kiedy jest 30 stopni w cieniu. Dla mnie osobiście to męczarnia. Trzeba iść się schłodzić. Wchodzę tym razem powoli do basenu. Tak jak to zawsze powinnam robić. Jezu ale jakoś dzisiaj zimna ta woda. Muszę przepłynąć trochę, żeby zrobiło mi się cieplej. Fajnie byłoby tutaj kiedyś mieszkać. Jego dom jest fantastyczny i naprawdę cieszyłabym gdym zamieszkała z nim kiedyś właśnie tutaj. Nie wiem tylko jak zniosę rozłąkę z rodziną. To jest pewne, że jeśli miałabym tutaj mieszkać to na pewno nie będę widywać ich zbyt często.
Dobra, czas wyjść i wrócić na leżak. Łyk lemoniady i opalanie czas zacząć. Przydałaby się w sumie jakaś muzyka. Wracam do domu po słuchawki. Gdzie ja je położyłam. Ostatnio jak nie mogłam spać to słuchałam muzyki i położyłam się na szafce, ale teraz nigdzie ich tutaj nie widzę. Pewnie Andi gdzieś je schował. Otwieram więc wszystkie szuflady i sprawdzam. No i faktycznie Andi schował je do jednej z szuflad obok łóżka. Teraz masz wszystko. Wracam szybko na leżak, włączam moją ulubiona piosenkę Justina Biebera i Davida Guetty 2U. Ostatnio ciągle jej słucham. Jest naprawdę super. Mogłabym ją włączać non stop. I tak też robię. Gdy tylko się kończy to włączam to jeszcze raz. Poszłabym w sumie gdzieś potańczyć. Muszę zapytać Andiego czy nie ma może ochoty gdzieś pójść.
Nagle ktoś ściąga mi słuchawki z uszu. Oczywiście wiadomo kto. Andi wrócił z zakupów. Siada na drugim leżaku bok mnie i rzuca gazetę na moje kolana.
-Co to jest? - pytam
-Gazeta...- wzdycha
-No to wiem, ale po co mi ją dajesz.
-Tylko się nie denerwuj. Otwórz na stronie 3. - mówi Andi i tak od razu robię. Gdy tylko otwieram gazetę to tak samo od razu otwieram usta. Nie wierzę w to co widzę, nie mogę wziąć oddechu, Boże...nie wierzę...to się nie dzieje naprawdę... - Marta tylko spokojnie... - spoglądam na niego, ale nie mogę być spokojna. Jestem w takim szoku, że nie potrafię nawet wypowiedzieć słowa...

Surprising Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz