Rozdział 154

1.1K 80 14
                                    

Nadszedł wreszcie czas na inaugurację kolejnego Letniego Grand Prix w Wiśle. Tak jak wcześniej mówiłam, uparłam się i przyjechałam razem z Andim i Olivią na zawody. Rozmowy na ten temat trwały dość długo, ale wreszcie odpuścił i zgodził się na nasz wyjazd razem z nim. Moi rodzice także w tym roku zdecydowali się pojechać na letnie zawody w skokach narciarskich, a przy okazji zaopiekują się Olivią, podczas gdy będziemy chcieli gdzieś pójść. Dzisiaj także wreszcie Cene wraca do skakania. Po wypadku niestety nie mógł startować w zimowym sezonie i dzisiaj po długim okresie przerwy i rehabilitacji wraca na skocznie.

-Denerwuję się – mówi Magda, kiedy stoimy w specjalnym sektorze razem z Olivią.

-Będzie dobrze. Skakał na treningach już przecież i wszystko było w porządku. Dzisiaj też będzie.

-Wiem, ale i tak zaczynam się denerwować.

-Dzisiaj Niemcy wygrają – mówię śmiejąc się.

-Polska! – słyszę nagle za sobą głos taty.

-O, jesteście wreszcie.

-Pamiętaj, mimo że twój mąż jest Niemcem, nie możesz kibicować Niemcom – śmieje się mój tata.

-Wybacz, ale niestety muszę kibicować drużynie, w której skacze mój mąż – wyjmuję Olivię z wózka i opieram się z nią o barierki. Od jakiegoś czasu trzyma już sama sztywno główkę. Teraz jej trzymanie jest o wiele łatwiejsze. Jedyny minus jest tylko taki, że przybiera na wadze i nie jest też już taka lekka. Kiedy zbyt długo ją noszę, zaczynają boleć mnie ręce.

-Dzień dobry skarbie – słyszę nagle jego głos za sobą. Olivia jest zwrócona przodem do Andiego i zaczyna się śmiać.

-A Ty co? – odwracam się i ja – Nie przygotowujesz się do skoku?

-Wiesz, że lecę dopiero w ostatniej grupie – całuje mnie w usta – Także mogę postać tutaj z Wami chwilę.

-Andi, gdzie jest Cene? – pyta go Magda.

-Niestety nie wiem. Nie mamy razem domku i nie mam pojęcia czy pojechał już na górę czy nie, ale skacze w pierwszej grupie, więc możliwe, że tak. Jak tam moja mała kruszynka? – bierze na ręce Olivię – Dzisiaj będziesz oglądać, jak tatuś skacze? – całuje ją w policzek.

-Cześć Andi – podchodzą moi rodzice i witają się z nim.

-O, dzień dobry. Rozumiem, że dzisiaj Państwo kibicują tylko Niemcom – śmieje się Andi. Doskonale zdaje sobie sprawę, że mój tata jest wiernym fanem Polski i dlatego cały czas tak mu dogaduje.

-Chciałbyś. Polska górą – śmieją się obydwoje.

-Chłopaki są w doskonałej formie, więc mają duże szanse, ale my także jesteśmy w stanie dużo pokazać.

-Cześć Wam! – podbiega Cene i całuje Magdę – Cześć Olivka.

-Czemu Ty nie jesteś jeszcze przebrany i nie jedziesz na górę? – pyta go Andi.

-Już właśnie idę się przebierać, ale chciałem jeszcze przywitać się z Wami.

-To co, po zawodach dzisiaj balujemy? – śmieje się Cene.

-Ten tylko o imprezie myśli. Skup się lepiej na zawodach – mówi Andi – A my kochanie, tak jakby mamy co świętować. Tutaj wszystko się zaczęło prawda – pochyla się do mnie z Olivią na rękach i całuje mnie.

-No tak – uśmiecham się do niego – Rok temu o tej porze nie sądziliśmy, że dzisiaj będziemy tutaj jako małżeństwo z dzieckiem.

-Życie jest nieprzewidywalne. Państwo Prevc tak samo. Właśnie Magda, opowiadaj jak tam w Słowenii się mieszka?

Surprising Love StoryWhere stories live. Discover now