Rozdział 101

1.1K 67 2
                                    

-Boże Marta...Wyglądasz pięknie. - podchodzi do mnie Magda i ociera łzę -Naprawdę. Az nie mogę powstrzymać łez.
-Jeszcze sukienka. Na razie mam tylko gotowa fryzurę i makijaż.
-I już wyglądasz powalająco. Andi chyba nie ustoi pod tym ołtarzem.
-Przecież zobaczy mnie wcześniej. Zaraz pewnie przyjadą, musimy się pospieszyć.
-Wiesz ile już gości siedzi w twoim salonie.
-Wiem, dlatego ja nie mogę tam wyjść. Zobaczą mnie dopiero jak będę w pełni gotowa.
-No to zakładamy sukienkę. - Lena podaje wieszak z suknią - Jezu jaka ona ciężka.
-Pomóżcie mi. - ubieram ją powoli
-Jeszcze tylko zapiąć. Lena podaj szpilki.
-Proszę.
-Okey. No to wkładaj buty. Najlepiej byłoby jakbyś usiadła, bo jeszcze welon, a ja jestem troszkę za niska, że Ci go wpiąć.
-Okey, okey, już siadam. Tylko uważajcie, żeby nie zepsuć fryzury.
-Spokojnie. Damy sobie radę. - mówi Lena
-Już przyjechali?! - pytam gdy słyszę domofon
-To mogą być goście, niekoniecznie Andi i Cene.
-Marta gotowa? - wchodzi mama do pokoju -  Andi już jest.
-Myślę, że tak. - wstaję z łóżka
-Wyglądasz cudownie. - mówi mama - Jesteś piękną panną młodą.
-Okey. Teraz wdech i wydech. Jakoś się denerwuję.
-No na pewno. Ale będzie dobrze. Pewnie jak go zobaczysz to wszystko Ci minie. A gdzie masz to bolerko, bo trochę chłodno tam jest.
-W drugim pokoju na wieszaku wisi.
-To ja pójdę przynieść. - mówi Magda - Hej Andi. - gdy tylko wypowiada jego imię to serce zaczyna bić mi szybciej - Nie możesz tam wejść. Czekaj z Cene tam. Mam. - przynosi - Powiem Ci,  że on też pięknie wygląda.
-To zakładamy i wychodzimy.
-Oj każ mu trochę na Ciebie poczekać. Niech on się nie cierpliwi. No, jesteś gotowa. Najpierw zrobimy sobie zdjęcie we 3. - Lena wyciąga telefon i robi nam zdjęcie
- A teraz możesz wyjść. - mówi Magda. Biorę głęboki wdech, przyjaciółka otwiera drzwi mojego pokoju i wychodzę. Staję na środku mieszkania. Andi stoi w salonie, gdy słyszy dźwięk otiwerajacych się drzwi odwraca się w moją stronę i wtedy nasze spojrzenia się spotykają. Uśmiecha się szeroko do mnie, a ja ruszam w jego kierunku.
-Jestem gotowa. - mówię gdy staję przed nim
-Jaką mam piękną żonę. - całuje mnie w policzek delikatnie
-Jeszcze nie żonę. Za godzinę już tak. - biorę go za rękę. Jak to tradycyjnie bywa najpierw następuje błogosławieństwo rodziców. Fotograf i kamerzysta od rana kręcą się po moim mieszkaniu, robią zdjęcia i nakręcają film z tego wspaniałego dla nas dnia. Gdy rodzice kończą, goście wychodzą z mojego mieszkania i udają się przed blok.
-Denerwuję się. - mówię Andiemu
-Ja pierwszy raz też.
-Idziemy państwo młodzi! - mówi Magda. Biorę niego pod rękę i wychodzimy z mieszkania. Cene z Magdą idą za nami i zamykają moje mieszkanie. Przed blokiem czeka mnóstwo dzieci. Zapomniałam o tym, że tak one robią. Odwracam się do przyjaciółki - Wzięłam. - pokazuje mi torbę z cukierkami  i podaje mi ją. Rzucamy z Andim cukierki w kierunku dzieci. Gdy wszystko zostaje wyrzucone, oddaję reklamówkę przyjaciółce   i razem z Andim wsiadamy do samochodu. Cene zajmuje miejsce obok kierowcy, a Magda obok mnie. Moja sukienka jest tak duża, że siedzę pośrodku, a ona zajmuje prawie cały tył, leżąc na kolanach Magdy i Andiego.
-Cene wódkę do bagażnika włożyłeś?  -pyta Andi
-Tak. Tak, spokojnie.
-To się od razu szykuj do jej wyjęcia, bo zobacz co jest przed nami. - osiedlowi znajomi ze szkolnych lat blokują drogę. Cene wysiada, chwilę z nimi rozmawia, wręcza im wódkę i wraca do samochodu.
-Kazali złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia.
-Och dziękujemy bardzo. 
-Twoja sukienka Marta jak stoi się przed autem to zajmuje cały tył. Jak patrzysz przez szybę to widać tylko ją. Ona nawet ciebie kochanie zakryła całą. - mówi Cene śmiejąc się
-Bardzo śmieszne Cene.
-Im jesteśmy coraz bliżej, serce wali mi coraz mocniej. - ściskam dłoń Andiego
-Spokojnie, przecież to tylko ślub.  - mówi Cene
-No zobaczymy jak Ty się będziesz żenił czy też tak powiesz.
-Pewnie nie. Magda będzie mnie jeszcze bardziej stresować.
-Czemu niby?
-Bo Ty zawsze wszystko przeżywasz podwójnie i to będzie mnie stresowało jeszcze bardziej niż powinno.
-Ty już nie przesadzaj.
-Dojechaliśmy. Dobrze, że nie pada deszcz, bo jakbym miała jeszcze trzymać parasol w ręku i suknię to chyba bym z siebie wyszła. To co, widzimy się niedługo. - mówi i całuję go w usta
-Będę tam czekał.
-A ja szybko przyjdę. - wszyscy wysiadają i idą pod ołtarz. Goście powoli wchodzą do kościoła i zajmują miejsca w ławkach. Gdy wszyscy są już w środku, teraz czas. Na mnie. Wysiadam z auta i wchodzę do przedsionku kościoła, gdzie czeka na mnie mój tata.
-Nerwy?
-Tak. Czuję jak nogi lekko mi się trzęsą.
-Spokojnie, to tylko chwila stresu.
-Niby chwila, ale wydaje się jakby trwała wieczność. - mówię, a przed nami otwierają się drzwi, kobieta wynajęta przez nas zaczyna śpiewać i powoli z tatą wchodzimy do kościóła. Serce wali mi jak oszalałe. Andi stoi wyprostowany przy ołtarzu i szeroko uśmiecha się do mnie. Wszyscy goście mają skierowane oczy na mnie, babcie płaczą, ocierają łzy chusteczkami. Kiedy podchodzimy pod sam ołtarz, tata podaje moja rękę Andiemu i wraca do ławki. Przechodzimy z Andim  na przednie krzesła, a za nami siadają Magda i Cene.

***
-Proszę podajcie sobie prawe dłonie. - mówi ksiądz - A teraz powtarzaj cie za mną.
-Ja Marta, biorę sobie Ciebie Andreasie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w trójcy jedyny i wszyscy święci.
-Ja Andreas, biorę sobie Ciebie Marto za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w trójcy jedyny i wszyscy święci.
-Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela. Od tej chwili jesteście mężem i żoną. Można pocałować pannę młodą. -mówi ksiądz, a Andi pochyla się i składa delikatny pocałunek na moich ustach

***
Po wyjściu z kościoła ustawia się kolejka gości, którzy chcą złożyć nam życzenia. Każdy kto do nas podchodzi wręcza nam kwiaty, które od razu podajemy naszym świadkom.
-Jejku ale dużo tych kwiatów. Ktoś musiałby jechać z nimi do domu.
-Na sali włoży się je do wazonów. Na pewno mają coś większego, w co możemy je włożyć.
-No dobra, to jedziemy. - wsiadamy do naszego samochodu i ruszamy na wesele, na te mniej stresująca cześć...

Hej!! No i setka przekroczona 😄 I mamy długo wyczekiwany ślub 😄 Rozdział trochę krótki, ale dlategoże chciałam osobny poświęcić na wesele 😄😄 Miłego dnia!! 😚😚😚

Surprising Love StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz