24. Dom, słodki dom

614 82 6
                                    

      Z wielkim rozczarowaniem patrzyłam w stronę świecącego jasno miasta. Dlaczego z rozczarowaniem? Prawdopodobnie miałam nadzieję, że miasto spłonęło od swojego zbyt wielkiego ego. Mogłabym się nawet spodziewać, że ludzie koczują przed ruinami i szukają sposobu na łatwy zarobek. Dzięki temu mogłabym zabrać rodzinę i iść razem z nimi oraz Emilem do jego wioski.

    Ta, co za irracjonalne marzenie. Zupełnie jakbym spodziewała się, że się urzeczywistni. Co za śmieszny pomysł! Przecież moje marzenia nigdy się nie spełniają. Emil nie zostanie przyjęty przez moich rodziców, ponieważ jest przestępcą, a jeśli tego nie wyciągać na pierwszy plan to - jest zwykłym człowiekiem bez większego majątku.

- Więc zgodziłeś się na bezcłową wymianę towarów? Czyś ty oczadział?! - Dawid dalej nie potrafił uwierzyć na co zgodził się Emil. - W ten sposób ledwo zarobimy za nasze towary! A oni zapewne mają cło, mam racje?

- Nie - odparł radośnie Ratero, a jego ręka wylądowała na moich plecach. Następnie przejechał palcami po moim kręgosłupie, przez co dostałam dreszczy i wygięłam się w łuk.

    Twarz Emila rozpromienił uśmiech, podświetlony dodatkowo przez ogień buzujący z ogniska. Postanowiliśmy rozbić się na noc, aby dopiero rano dojść do stolicy. Cieszyłam się z takiego obrotu sprawy, gdyż dzięki temu mogę spędzić ten czas z chłopakiem, w którym się zakochałam.

   Moje spojrzenie powędrowało w stronę Niny, która mrużąc oczy, przyglądała się od dłuższego czasu mnie i Emilowi. Po chwili zamrugała, wyglądając przy tym jakby ją olśniło w tym co od dłuższego czasu przypuszczała. Uderzyła się rękoma w uda i dla niepoznaki wyszczerzyła zęby w moją stronę. Blond włosy Niny podskoczyły kiedy odwróciła głowę w stronę czekoladowego Toma. Powiedziała coś, a on marszcząc i czoło, i brwi, i oczy spojrzał dyskretnie w stronę Emila, następnie przyjrzał się mnie. Skakał spojrzeniem to z jednego, to z drugiego przez jakieś dwie minuty, podczas których Emil natarczywie szeptał mi do ucha.

- Kiedy tylko pójdą spać, poproszę o całusa - mówił, chociaż ja próbowałam go w jakiś sposób odepchnąć. Nie dość, że się wzbraniał to jeszcze zaczął mnie łaskotać. - Tylko jednego na dobranoc, co ty na to? Bo wiesz sam się nie pocałuję, chociaż moja dłoń wygląda całkiem kusząco, nie uważasz? - mimowolnie parsknęłam śmiechem. - Jeśli, jednak się nie zgodzisz będę zmuszony prosić cię do upadłego i budzić cię w nocy, abyś  w końcu się zgodziła. Więc jak?

- Przecież doskonale wiesz do czego będę zmuszona - rzuciłam przewracając oczami. - Jeśli mam ryzykować nocne pobudki - nawet jeśli oberwiesz kilka razy - to wolę się poświęcić po położeniu się spać.

- Wiedziałem, że się zgodzisz - uśmiechnął się po raz kolejny.

   Dawid również mimowolnie spoglądał na nas, a dostrzegłszy minę Emila, skrzywił się z obrzydzenia.

- Przestańcie się migdalić - fuknął. - Mam dość, idę się odlać.

    Unikając nas wzrokiem, ruszył w krzaki podśpiewując jakąś piosenkę pod nosem. Już od dawna mawia, że to odstrasza złe duchy. Jestem skłonna przyznać mu rację - raczej nikt nie będzie chętny podchodzić, by ranić swoje uszy jego brakiem talentu śpiewackiego.

- Wiecie, że od dwóch dni zachowujecie się tak jakoś dziwnie? - zapytała Nina - Kompletnie jakby wstąpiło w was coś... - pokręciła głową - Przecież wy prawie na okrągło się kłóciliście, przekomarzaliście czy unikaliście. Co się zmieniło?

- Otóż Dalia postanowiła... - zaczął z cwanym uśmieszkiem Emil.

- To banalnie proste - przerwał mu Dawid i wyłonił głowę zza drzewa - przespali się ze sobą.

Odważysz się?Where stories live. Discover now