33. Wioska

996 104 27
                                    

- Kim on tak w ogóle jest? I dlaczego idzie z nami? - zapytałam kiedy po tygodniu nadal ci bandyci szli z nami.

   Oczywiście jak można się było tego spodziewać, Emil niemal od razu się z nimi zaprzyjaźnił. Prawdopodobnie zrobił to po to, aby wiedzieć kiedy mają zamiar zrobić coś co mu się nie spodoba. Albo naprawdę marzy mu się przyjaźń z tymi... obcymi. W końcu z Emilem Ratero nigdy nic nie wiadomo.

- To... - zaczęła Gabriela. Potrzebowała dwóch prób, aby w końcu odpowiedzieć - To mój mąż.

   Aż zatrzymałam się z wrażenia. Przez co ktoś we mnie wpadł i zaraz się roześmiał. Właśnie po tym zrozumiałam, że to Emil. Odsunął się ode mnie, dopiero później poprosił, abym nie zatrzymywała się tak nagle.

- Dalia? Czy coś się stało?

   Odszukałam wzrokiem mężczyznę, który był winowajcą mojego szoku. Ciemnowłosy chłopak o niebieskich oczach niczym morze, właśnie śmiał się z żartu Uriela. Wyglądał tak jakby znalazł odpowiednie towarzystwo dla własnej osoby. Ale czy to naprawdę możliwe, by ktoś taki związał się z Gabrielą?

- Ale jak? - mrugając spojrzałam na łowczynię, kompletnie ignorując męża, który jednak nadal stał przy mnie.

- Jest tylko jedno wyjaśnienie i jedno słowo - rodzina. Ojciec dogadał się z jego ojcem... - wzruszyła ramionami jakby to nie było istotne. - Związali mnie z nim, gdy byłam dzieckiem, ale... później wyjechali, a ja za każdym możliwym razem wykłócałam się oraz biłam z tym bałwanem. Znam każdy jego ruch, tak jak on mój.

- O czym wy, do diaska, mówicie? - Emil podrapał się bezradnie w głowę, po czym zaczął mnie ciągnąc do przodu. - Drogie panie, czyżbym czegoś nie wiedział?

- Tak, jestem mężatką - fuknęła na niego Gabriela.

- Och, no proszę cię, nie żartuj sobie ze mnie - Emil zaśmiał się, lecz widząc nasze miny od razu spochmurniał. - Z kim?

   Wystarczyło mu podążyć za moim wzrokiem. Natychmiast mnie puścił i udał się do swojego nowego kolegi, z którym natychmiast zaczął rozmawiać, śmiać się. I właśnie w tak prosty sposób można polegać na facetach. Zapewne poszedł składać kondolencie i tym podobne rzeczy. 

- To mężczyzna, nie liczyłabym na za wiele - Gabriela wzruszyła obojętnie ramionami, lecz i tak po chwili obejrzała się za siebie. Przez co byłam wręcz zmuszona uratować ją przed wlezieniem w drzewo. W ten beztroski sposób skompromitowałaby się przed kimś kto jedynie na to czeka.

    Nieznajomy chłopak zapewne pragnie rewanżu, a skoro wie, że nie doczeka się go poprzez wygraną bójką, będzie czekać aż żona sama doprowadzi się do upadku towarzyskiego. Choćby najdrobniejszy błąd zostałby przez niego wytknięty, to zaś nie wchodziło w rachubę na mojej warcie. Mężczyźni nie są wart tego, by kobieta właśnie przez nich wychodziła na idiotkę.

   Tak, wiem ja od tej zasady odchodziłam już od dawna. Ale przynajmniej zadbam, aby nikt inny się tak brawurowo nie kompromitował! Szlachetnie, czyż nie?

    Uuu, a może założyć szkołę albo uczyć przedmiotu pod tytułem "Jak nie być mną"? Dobre!

   Z taką motywacją zostałam odratowana od tego samego spotkania z drzewem przez Gabrielę, która rzuciła coś o oddaniu przysługi. Tak, tyle że z moim szczęściem na pewno za jakiś czas i tak na kogoś lub na coś wpadnę. Przecież to jest tak bardzo prawdopodobne, że niemal całkowicie pewne. Ciekawe kiedy nabiję sobie kolejnego siniaka?

***********

    Tydzień później, gdy byłam już wyczerpana i zmęczona całodniowymi wędrówkami w oddali zauważyłam jakieś światła. Emil już wcześniej oświadczył mi, że dochodzimy, ale dopiero teraz, w nocy, gdy zobaczyłam te światła, uwierzyłam mu. Byliśmy już tak blisko! Wreszcie dojdziemy do wioski, mojego nowego domu.

Odważysz się?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz