8. Kłamstwa Emila

736 91 2
                                    

      Następny rozdział 24.05.

     Byłam zwyczajnie na siebie zła, gdy rano obudziłam się przytulona do Emila. Oplotłam go ramieniem w pasie oraz prawą nogą otoczyłam jego nogę. Głowa jakimś cudem trafiła na jego pierś, zaś we włosach czułam jego ciepły oddech. Najgorszy był fakt, że moja prawa ręka znalazła się w dłoni Ratero, spleciona z jego palcami oraz złe było to, że obejmował mnie ramieniem w pasie.

   Pośpiesznie zaczęłam się zastanawiać w jaki sposób wstać, aby nie obudzić Emila, żeby nie wiedział... Zamknęłam oczy czując jak jego dłoń zaciska się na mojej. Następnie poruszył się i uniósł głowę. Nie musiałam spoglądać w górę, by wiedzieć, że się uśmiecha. Właśnie z tym uśmiechem (celowo, z premedytacją) pocałował mnie w czubek głowy.

- Fuj! Czemu twoje włosy muszą być wszędzie? - zapytał. - No tak, ty nadal śpisz.

   Powstrzymałam się od sapnięcia z ulgą. Co było niezwykle trudne zważywszy na fakt, iż mógł poczuć jak oddech nagle staje się wolniejszy, spokojniejszy. Tym bardziej, że walenie mojego serca mogło mnie zdradzić równie skutecznie. Ale najwidoczniej był zbyt zajęty zepchnięciem mnie z siebie. Mogło się zdawać, iż zrobi to brutalnie i szybko, lecz on delikatnie przekręcił się na bok, chwytając moją głowę. Ostrożnie położył ją na poduszkach, po czym wyplątał się z moich objęć.

   Dopiero potem poczułam jak wstaje. Nie usłyszałam, jednak w którym momencie zniknął w łazience. Przecież słaby człowiek po ukąszeniu węża, powinien poruszać się ociężale, prawda? Więc dlaczego Emil poruszał się z taką łatwością?

    Zamrugałam, spojrzałam na biały sufit z mieszanką emocji. Z jednej strony dziwiłam się temu czego się dowiedziałam, ale mimo to dalej mu ufałam. Z drugiej, jednakże strony miałam przeczucie, że coś przede mną ukrywa. Coś co dotyczy mnie samej.

- Już się obudziłaś?

   Drgnęłam i przeniosłam wzrok na stojącego w drzwiach łazienki chłopaka. Miał na sobie jedynie brązowe spodnie z masą kieszonek. Oparł się o framugę drzwi i prezentując swój umięśniony tors, spoglądał na mnie wyczekująco.

   Z trudem przełykając ślinę, przyjrzałam się jego licznym blizną, ale zapewne nie na to czekał. Czekał aż zrobię swój ruch, tak jak on wykonał swój.

- Tak - odparłam. - Co robisz na nogach, nie powinieneś odpoczywać?

- Zważywszy na to, że wczoraj kolejny raz próbowałaś mnie udusić, czuję się świetnie - wzruszył ramionami. - Właściwie co ty masz z tymi poduszkami?

   Podejrzewam, że każda z dziewczyn mimowolnie przygląda się klatką piersiowym mężczyzn. I każda zatrzymuje spojrzenie na jednym punkcie - na wgłębieniach nad biodrami. U każdej przedstawicielki płci piękniej powodują one... że tak to ujmę: zanik prawidłowego myślenia. Dotąd sądziłam, że to tylko opowieści dziewczyn, które jedynie uważają, iż tak się dzieje, ale teraz... To zdecydowanie prawda.

- Dalio! Mogłabyś przynajmniej odpowiedzieć mi na pytanie?

- Pytanie? Ach, tak! - potrząsnęłam głową i pośpiesznie odwróciłam od niego wzrok. - Poduszki... Byłam na jednym czy dwóch spotkaniach z samoobrony, a jedyne co mi utknęło w pamięci to właśnie to. Wiesz, instruktorka nawet próbowała uczyć mnie rzucać nożami, ale... nie skończyło się to dla niej dobrze - skrzywiłam się. - Nóż wbił się w jej ramię.

- Okej, muszę pamiętać, by nie dawać ci do ręki niczego ostrego.

   Usiadłam, mlaszcząc językiem. Chyba lepiej nie mówić mu, że takich wypadków było dużo więcej. Jeszcze chłopina, by się wystraszył. Tym bardziej, że... Może powiem mu, iż lepiej byłoby gdyby zrobił mi śniadanie niż pozwolił, abym w czasie konwersacji wymachiwała nożem? Tak dla bezpieczeństwa nas obojga tak będzie lepiej.

Odważysz się?Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon