Popatrz

8.9K 398 9
                                    

Drzwi naszego pokoju nie były zakluczone a atmosfera w pokoju była napięta, więc postanowiłam pochodzić korytarzami szpitala. Grupa wsparcia jeszcze trwała, więc pielęgniarki miały przerwę i korytarze były puste. Zeszłam piętro niżej. Niżej był oddział męski. Nie wiem sama dlaczego tam zeszłam.
Stałam przed drzwiami nad którymi było napisane "Oddział terapeutyczny"
Potrzebowałam porozmawiać z kimś kto nie jest smutny i wciąż nie widzi pięknej szarości rzeczywistości. Po chwili jednak chwyciłam za klamkę drzwi i je otworzyłam. Na korytarzu były pustki. Drzwi były zamknięte.
-A ty co tu robisz?-zapytał męski głos z tyłu
-Alfie-powiedziałam z ulgą.
-We własnej osobie-powiedział z radością w głosie której dawno nie słyszałam- Czy wy czasem nie macie teraz grupy wsparcia?-dodał
-Tak, ale...jakiś chłopak...popełnił samobójstwo w naszej łazience-powiedziałam ze spuszczoną głową
Alfie patrzył na mnie ze smutkiem w oczach
-Widziałaś go?-zapytał
-Sara mnie tam zaprowadziła-odpowiedziałam a Alfie niespodziewanie mnie przytulił. Potrzebowałam tego najbardziej. Tak dawno mnie nikt nie przytulał. Wtuliłam się w tors chłopaka bo był wyższy.
-Dziękuję-powiedziałam gdy Alfie się ode mnie odsunął.
-Idziemy gdzieś?-zapytał Alfie na co się lekko zdziwiłam
-Gdzie?-zapytałam
-Zobaczysz-powiedział i chwycił moją dłoń. Wybiegliśmy z oddziału i wyszliśmy dwa piętra wyżej.
-Alfie, ale to jest oddział zamknięty-powiedziałam przerażona
-Nie bój się, ze mną nikt ci nic nie zrobi.-powiedział pocieszając mnie
Drzwi od oddziału były zakluczone, więc postanowiliśmy wyjść na samą górę. Na ostatnim ósmym piętrze nie było żadnego oddziału.
-Popatrz-powiedział Alfie, więc wyjrzałam przez okno.
Za kratami które znajdowały się za oknem można było zobaczyć miasto. Było naprawdę piękne. Chciałabym móc wyjść i tak jak kiedyś przechadzać się po parku. Dotknęłam opuszkami palców okna.
-Już tęsknisz za normalnym życiem?-zapytał stając obok mnie
-Ja nie mam depresji. Nie wiem dlaczego mnie tu wsadzili-powiedziałam
-Nie wiesz? Sara powiedziała, że też to zrobiłaś-powiedział patrząc na mnie lecz ja wciąż patrzyłam na miasto.
-Zrobiłam to przez chłopaka. Zdradził mnie, a ja głupia go kochałam, kocham nadal, a zarazem nienawidzę, bo przez niego tu jestem-powiedziałam a moje oczy się zeszkliły.
-Mówisz jakby to miejsce było złe, a tu naprawdę nie jest tak jak wszyscy sądzą-odpowiedział
-Ale ja chcę wrócić do życia gdzie byłam wolna. Mogłam sobie chodzić z kim chce, gdzie chcę i robić co chcę. A tutaj? Ciągła kontrola-powiedziałam obdarowując wzrokiem chłopaka.
-W życiu to ty musisz się dostosowywać do wszystkich i wszystkiego. To życie piszę twój każdy dzień, a tutaj to wszystko dostosowuję się do ciebie. To ty piszesz swój scenariusz na dziś, jutro i pojutrze, bo masz tu do tego prawo. Tutaj nie jesteś zwykłą Klarą która została zdradzona przez chłopaka. Tu jesteś po prostu Klarą. Jak stąd wyjdziesz będziesz innym człowiekiem-powiedział trzymając mnie za rękę.
-Dlaczego ty to zrobiłeś?-zapytałam, a chyba nie powinnam. Chłopak puścił moją dłoń i lekko się odsunął.
-Przepraszam, poczułam się zbyt pewnie-powiedziałam widząc reakcję chłopaka.
-Wracamy?-zapytał jakby stracił swoją radość. Nie był już taki wesoły jak wcześniej, a to przeze mnie. Kurde, po co pytałam...

Szpital PsychiatrycznyWhere stories live. Discover now