Epilog

14 0 0
                                    

Harry
5 lat później, Miami

około 8 rano

Hej. Tak. To znowu ja. Tyle, że mam teraz 19 lat, 179 cm i skończone amerykańskie liceum.

Rodzice założyli firmę prawniczą, w której teraz jestem. Pracuję tutaj jako szef wydziału odkąd skończyłem osiemnastkę.

A... I jeszcze jedno. Mam aktualnie 19 lat.

Stoję na dachu wieżowca i popijam kawę zachwycając się widokiem na czyste morze i fale, które rozbijają się o brzeg w postaci białej piany.

Mam dzisiaj zakończenie roku i za razem kończę moją historię w liceum. Powoli muszę się zbierać, aby zdarzyć na czas. Tym razem zamierzałem dotrzeć na event na czas, bo wiecznie się na takie rzeczy spóźniam, ale obiecałem rodzicom to, że będę punktualnie.

Zostawiam kawę i biorę telefon ze stołu oraz zaczynam kierować się do windy, którą zjeżdżam kilka pięter w dół.

Drzwi windy się otwierają, a naprzeciwko mnie znajduje się marmurowe stanowisko sekretarki i biurowej, które przypomina nieco recepcję Pearson Specter Litt z serialu "W Garniturach". Witam się z nimi i automatycznie wchodzę do swojego biura.

Widząc teczkę podpisaną na froncie "dla H.S." biorę ją i wychodzę z pomieszczenia. Pożegnałem się z moją sekretarko/dziewczyną całusem i poszedłem do otwierającej się już windy.

Drzwi metalowej klatki zamknęły się, a ja odrazu odsapnąłem i mogłem się na chwilę rozluźnić. Wcisnąłem przycisk oznaczający podziemia, gdzie znajduje się parking.

W końcu wyszedłem z windy i znalazłem swój pojazd wśród kilkuset innych. Teczka wylądowała na miejscu przedniego pasażera, a ja zapiąłem pasy.

Odpaliłem brykę i wycofałem do tyłu jakimś cudem nie niszcząc niczego na drodze. Chyba zdążę na uroczystość na czas.


*

Idę w stronę boiska szkolnego i zauważam kilku znajomych z rocznika. Witam się z nimi i idę dalej. Zajmuję jedno z kilku tysięcy miejsc.

Jako prawie absolwent i syn bogatego prawnika siedzę w pierwszym rzędzie, co oznacza że moje nieogarnięcie życiowe będzie grało główną rolę w szkolnych nagraniach z dzisiejszego dnia.

Zaczynam powili myśleć, że nie wystarczyło być na czas, ale trzeba było się stosownie ubrać. Miałem na sobie białe buty, czarne jeansy, łososiową koszulę i łańcuch na szyi.

Kurde. Mój służbowy garnitur bardzo odróżnia się od innych. Dopiero teraz zauważyłem, że wszyscy, którzy kończą tą budę w tym roku mają ten typowy amerykański strój na koniec szkoły.

Na szczęście w oddali widzę moją Mamę, która biegnie w moją stronę. Trzyma w ręce reklamówkę, a gdy już jest przy mnie mówi mi, że mam się w tym momencie przebrać.

Wiedziałem, że po uroczystości odrazu się stąd zawijam, więc w bardzo szybkim czasie zarzuciłem jedynie na siebie tą niebiesko-żółtą płachtę i wrzuciłem na włosy to dziwne coś.

-Welcome to the...

Zaczął dyrektor. Przetłumaczę wam na Polski, tak będzie o wiele prościej.

Love You 4ever || PL //h. s.Where stories live. Discover now