Rozdział 2.3

3 0 0
                                    

W tym momencie dopadło mnie coś takiego, że sam nie wiedziałem co robić.

Nie myślałem, moje ciało samo zaczęło działać.

Wbiegłem do domu, złapałem klucze z blatu, gdzie zostawiłem je rozmawiając z Seleną. Wybiegłem i jak najszybciej wskoczyłem do samochodu, którym wcześniej wróciłem do domu.

Włożyłem kluczyki do stacyjki po czym ruszyłem w pigoń za sprawcą tego całego zdarzenia. Pognałem ile sił pod maską byleby sprawca nie uciekł zbyt daleko, ponieważ miałbym wtedy nikłe szanse na jego złapanie.

Obejrzałem się tylko w lusterku, widząc, że moi ludzie już się nią zajmują. Widzę za sobą nawet kolory karetki, czyli moja była jest już bezpieczna. Skręciłem w prawo za samochodem, który ciągle przyspieszał. Oddalił się odemnie na dosyć spory kawałek, ale nie aż tak, żebym go zgubił.

Przyspieszyłem widząc znak oznaczający koniec terenu zabudowanego. Nie chciałem sprawić komuś krzywdy, dlatego jechałem jak najostrożniej się dało.

Szybko dogoniłem czarnego mustanga, po czym zorientowałem się kto nim kieruje. Miałem nadzieję, że chociaż ten jeden raz byłaby to osoba, która ma mało wspólnego ze mną i z moją rodziną, bo większość takich zdarzeń okazuje się być zemstą za coś, co moja rodzina tej osobie sprawiła.

Za kierownicą siedział ten typ, z którym chodzę na siłownię i za razem ten typ, który znęca się nad swoją dziewczyną.

Brody.

Miałem nadzieję, że nie będę musiał więcej interweniować, bo nie chciałem mieć dużych problemów z prawem.

Nie musiałem długo czekać na rozwój wydarzeń. Na następnej krzyżówce w bok mustanga z hukiem wjechała ciężarówka. Nie będę się przynajmniej martwił, że ten typo zrobi coś jeszcze tej kobiecie.

Ale nie tylko on ucierpiał w tym wypadku. Mój refleks nie popisał się w tej sytuacji. Ja również nie jechałem z przyzwoitą prędkością, bo musiałem mu dorównać tempa.

Zahamowałem czym prędzej, ale wiedziałem, że nic to nie da...

Love You 4ever || PL //h. s.Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora