Rozdział 2.2

11 1 2
                                    

Skradamy się nadal do kuchni; stoję już na progu. Z pomieszczenia przede mną wydobywa się dźwięk...

Jedzenia!?

Czyżby ktoś chciał się poprostu najeść bo ma pustą lodówkę w domu? A może włamywacz wynosząc wszystkie meble się zmęczył i zgłodniał?

Dobra czas to rozstrzygnąć. Wchodzę. I co widzę?

- Selena?

- Ghbtdbgh?

- Przełknij i powiedz.

Wystawiła palca albym nic w tym czasie nie mówił i jedyne co widziałem to pogryzanie i wypchnięte po brzegi jedzeniem policzki.

- Dobra. HARRY!?

Krzyknęła i na szybkości do mnie podbiegła, po czym skoczyła by mnie przytulić. Nie spodziewałem się takiej reakcji. Uwiesiła się na mojej szyi, a ja złapałem ją w pasie, aby przypadkiem nie spadła. Po dosyć dlugiej chwili wpadłem w pewne zakłopotanie, po czym odsunąłem się od niej i kazałem nie celować w tą osobę moim ochroniarzom.

- Hej.

- Hej.

- Tęskniłem.

- Nawet nie wiesz jak ja się za tobą stęskniłam! Opowiadaj, co u Ciebie?

- Jestem absolwentem, skończyłem właśnie liceum, w te wakacje przeprowadzam się do Polski. A u Ciebie?

- Dobrze. Ostatnio nieco gorzej, ale się trzymam.

- Co ty w ogóle tutaj robisz?

- Dużoby opowiadać...

- Mam czas..?

- A więc... Kilka lat temu, kiedy się przeprowadziłeś, miałam trudną sytuację z rodzicami, więc uciekłam do babci. Mieszkałam tam 2 lata, ale potem babcia się przeprowadziła do Miami, a więc ja razem z nią. Znalazłam sobie chłopaka, chodziłam tutaj do liceum itp. Kilka dni temu moja babcia zmarła, a ja zamieszkałam z Brody'm, moim chłopakiem. Wczoraj się pokłóciliśmy i uciekłam z z jego Zgłodniałam, więc musiałam jakoś się najeść, a jedynym dobrym wyjściem był ten dom.

- Poczekaj. Twój były to Brody? Ten Brody z naprzeciwka? Ten z którym chodzę na siłownię?

- Tak. Ty z nim chodzisz na siłownię?

- Tak... Ale jest jakiś dziwny...

- Nieco.

- O co się pokłóciliście?

- O to, że mnie uderzył.

- Zaraz; co kurwa zrobił?

- Rozwalił mi nos.

- I nie pojechałaś z tym do szpitala?

- Nie! Wtedy by mnie zabił, bo pewnie zeznałabym odrazu wszystko co on robi na policję.

- Wszystko? To znaczy co?

- Rozbił mi nos, złamał nadgarstek, skręcił kostkę, kilka razy uderzył mocno w brzuch... Ale to nic takiego. Zresztą, co Cię to interesuje?

- To, że jedziemy do szpitala, gdzie wezwiemy policję. To muszą obejrzeć lekarze. Przecież ty jesteś cała porozbijana i poobijana kobieto!

- Nie. Nigdzie z tobą nie jadę!

- Nie masz wyboru młoda damo.

- Jestem od ciebie młodsza tylko o 5 dni człowieku! Nigdzie się nie wybieram.

- Za późno. Mój człowiek już wezwał karetkę.

I w tym momencie popełniła chyba największy błąd w życiu. Wybiegając z mojego domu natknęła się na samochód jadący z dosyć dużą prędkością, którego nie zdąrzyła ominąć.

Przekoziołkowała, a samochód, który ją potrącił szybko odjechał sprzed mojego podjazdu nie hamując chociaż na chwilę.

Selena opadła na asfalt, a ja mogłem usłyszeć już dźwięki karetki oraz samochodów policyjnych.

Jak myślisz, jaka będzie kontynuacja tej sytuacji? Ze swoimi przemyśleniami podziel się w komentarzu!

Love You 4ever || PL //h. s.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora