V

379 59 14
                                    

Przeczesałem wzrokiem teren przed sobą. Jakieś dwadzieścia metrów dalej na wzniesieniu znajdowała się metalowa brama między drzewami.

- Czemu nie jest strzeżona? - zdziwiłem się, bo nie widziałem przy niej ochrony.

- Jest strzeżona. Zapominasz o wieżach. - przypomniała mi Claudia.

- Jak je ominiemy aby dostać się do sterowni? - spytał Sammy.

Skupiłem teraz wzrok na małym budynku po prawej. Od bramy dzieliło go może z piętnaście metrów. Oblukałem też ogrodzenie, ale wyglądało na solidne i zbyt wysokie aby można było przez nie jakoś przejść. Wieże by nas wykryły.

- Pomyślałam o tym. - odparła z dumą Clauds, po czym wyjęła czarne urządzenie przypominające kształtem Iphona.

- Nie rozumiem. Chcesz zadzwonić po ruskich czy jak? - zapytał ją Nogitsune.

- Też ma tam wtyki. - wzruszył ramionami Brett.

- Głupki. - westchnęła dziewczyna - Pójdę za tamte drzewa. Zostawię tam mój sprzęt. Potem wrócę do was i włączę to urządzenie. Rozsyła one falę podobne do aury jakie wydziela człowiek, tylko że silniejszą. Wieże skupią się na nim, a my przemkniemy się bramą. - wyjaśniła wesoło.

- Mówiłem ci już, że jesteś genialna i cię kocham? - uśmiechnąłem się do niej.

- Ja też cię kocham, wujciu. - zachichotała.

Chyba jednak dobrze, że przyjechała tutaj z nami. Znając mnie i Sama, wpadlibyśmy do siedziby z hukiem, a nie się przekradając.

- To zaczynajmy już. - zirytował się Nogitsune.

- Okej. Idę. - oznajmiła Clauds i skierowała się w stronę drzew o których mówiła.

- Dotrzemy do sterowni, Claudia wyłączy zabezpieczenia i wieże, potem wpadamy do siedziby i zjeżdżamy windą na dół. - zacząłem - Gdy będziemy już w środku, każdy idzie w swoją stronę. Budynek jest spory, a cele mężczyzn i kobiet są na dwóch różnych końcach. - powiedziałem.

- Chcesz się rozdzielić? Może przynajmniej zabierz ze sobą Draco. Ja pójdę sam. - zaproponował Sam.

Tylko on wiedział, że nie zabiłem jeszcze nikogo i nie wiem czy dam radę to zrobić, ale nie ma mowy aby towarzyszył mi ten blond palant.

- Poradzę sobie. - wysyczałem.

- Dobrze, panie złośniku. - Nugi przewrócił oczami.

- Okej! Już! - podbiegła do nas Claudia.

- Brett, zostań koło bramy. - nakazałem mu.

- Spoko. Obejrzę powtórkę meczu, bo zasięg już jest. - wymamrotał, patrząc w ekran telefonu.

Przynajmniej on mnie słuchał i się nie narażał. Gorzej będzie z Claudią. Jest uparta i taka sama jak jej ojciec.

Przyczailiśmy się w krzakach z prawej strony bramy. Spojrzałem na Claudię i skinąłem głową. Dziewczyna wyjęła mały pilocik i nacisnęła parę guzików na nim.

Zwróciłem wzrok ku górze, na wieże. Były to wysokie słupy na których na okrągłej płycie znajdowało się ogromne działo. Wież było cztery. Dwie przy bramie i z tego co zauważyłem, dwie po bokach z tyłu budynku.
Naraz działa wież skierowały się w stronę urządzenia Claudii w drzewach z lewej.

- Biegniemy. Szybko. - nakazał Sam.

Zerwaliśmy się do biegu. Dotarliśmy do drzwi sterowni. Złapałem za klamkę. Zamknięte.

I'll Be Brave (Dodatek - Mike) Where stories live. Discover now