XI

437 65 23
                                    

Po ugaszeniu kwiata, zdecydowałem, że pora jechać do Stilesa.

Proszę Boże, niech on przyjmie to w miarę dobrze!

Wyszedłem przed dom od razu zapalając fajka, bo po pierwsze, byłem zdenerwowany jak cholera, a po drugie, koło auta stał Lucek z Claudią.

- Mogę być twoim Aniołkiem. - uśmiechnął się do dziewczyny, która zachichotała głośno.

Zabijcie mnie!

Lucyfer Aniołkiem?!

Serio kurwa, zabijcie mnie!

- Jesteś diabłem, nie Aniołem. - pokręciła głową z uśmiechem.

- Oczywiście, jestem Aniołem! No byłem...kiedyś. - przyznał.

- Nugi, weź mnie walnij czy coś. - poprosiłem przechodzącego koło mnie blondyna.

- Nope! - zaśmiał się.

- Sammy...- jęknąłem gdy on także wyszedł z domu.

- Nic na to nie poradzę. - wzruszył ramionami.

Stiles zawału dostanie, no!

Czy nikogo to nie obchodzi?!

- Wsiadaj, Mike! - poganiał mnie Sam.

Wgramoliłem się na tyły auta, bo miejsce z przodu zajęła Claudia, która machała z uśmiechem na pożegnanie Luckowi. Och Boże.
Koło mnie siedział Draco, a obok niego Brett z Racją na kolanach.

- Będzie dobrze, zobaczysz. - Racja przytuliła się do chłopaka.

Jeśli Stiles zawału nie dostanie.

- Włączę radio! - zaproponowała wesoło Claudia.

Usłyszeliśmy jakąś rockową piosenkę.

- ZOSTAW! - wykrzyczeliśmy wspólnie z chłopakami oprócz Nugiego, ale Clauds przełączyła na jakieś miłosne zawodzenie.

- Uwielbiam tą piosenkę! - wykrzyczała z uśmiechem Racja.

- Racja, Racjo! - zgodził się z nią blondyn.

O ja pierdole...

- Ty to nie powinieneś być dziewczyną? - spytał go Brett.

- Jestem mrocznym duchem, nie laską. - oburzył się Draco.

- Duchem to ty już nie jesteś. - zauważyłem.

- Nie wymądrzaj się, Mike. - szturchnął mnie łokciem w żebra.

Westchnąłem cicho.

Im szybciej będziemy u Stilesa tym lepiej, chociaż on prawdopodobnie na zawał zejdzie.

- Hmmm...tak. Tak. No mówię, że tak! Nie gorączkuj tak się, stary! - odezwał się nagle Nogitsune.

- Czy on jest walnęty? - spytała Racja.

- Gada w myślach. Pewnie ze Stilesem. No i tak. Jest walnięty, ale nie od tego. - wyjaśniłem.

- A czemu mam cię tak nie nazywać? No słuchaj, może ja też jestem stary, ale przynajmniej nie wyglądam staro, a to różnica, nie? - mówił dalej blondyn.

Już wiem czemu Stiles tak bardzo nie lubił rozmawiać w myślach.

- Spoko, młody. Już jedziemy. - dokończył rozmowę Nugi.

- Jak bardzo jest zły? - spytałem niepewnie.

- Teraz to już na maksa po rozmowie ze mną. - uśmiechnął się.

I'll Be Brave (Dodatek - Mike) Where stories live. Discover now