Kilka dni później

66 19 4
                                    

 Tomek obserwował zmartwiony profil siedzącej na jego szpitalnym łóżku Eev. Wuj Harrison wyszedł właśnie z Karies z kolejnej wizyty u niego po tym, jak się obudził.

-Nadal nic nie pamiętasz. - to nie było nawet pytanie, jednak i tak przytaknął. Ona również skinęła głową – Oliver nadal szuka zaginionej listy gości.

-Nikt nie wie, gdzie ona jest. - wychrypiał – Po tylu dniach już jej pewnie nie znajdzie. - zyskawszy skierowany na niego wzrok kuzynki, uśmiechnął się spokojnie.

-Próbowali cię zabić. - zauważyła – Jesteś dziwnie rozluźniony tą informacją. - zmarszczyła brwi, a po chwili wypaliła – Gadałeś z Szatanem! Wiesz już, kto to zrobił!

-Co?! Nie! - oburzył się – Kiedy załapiesz, że mój satanizm jest tylko częścią wizerunku?!

Zapadła między nimi cisza.

-Pamiętasz, kim jest napastnik. Ale go kryjesz, co nie? - brak odpowiedzi – Tomek.

-Nie, nie pamiętam. Na imprezie była masa ludzi... - opadł głową na poduszki.

-To mógł być każdy. - skinęła głową. Siedziała jeszcze chwilę, aż poklepała go po kolanie i wstała – Idę, póki Karu nie zgwałciła tego seksownego lekarza, a ojciec nie zaczął wynosić niebezpiecznych chemikaliów. - uśmiechnęła się do niego lekko i wyszła.

Na kilka godzi Tomasz został całkiem sam. Zdążył się zdrzemnąć, a gdy się obudził, nie był jedyną osobą w pokoju.

Powoli otworzył oczy i spojrzał na sylwetkę siedzącą na krześle przy łóżku. Powycierane dżinsy, niebieska koszulka. Lekkie umięśnienie i tygodniowy zarost na twarzy. On go skądś kojarzył. Uniósł spojrzenie i spojrzał w swoje lustrzane odbicie. Ta sama twarz, te same oczy.

-Przemek...!

Chłopak uśmiechnął się mało przyjaźnie, przeczesując palcami swoje krótkie włosy.

-Cześć, braciszku. Sądziłem, że nasze najbliższe spotkanie odbędzie się na twoim pogrzebie.

Zabawa z ZielonkamiWhere stories live. Discover now