VIII

419 32 6
                                    

Prędko się rozłączyła, a on powiedział chłopakom, że rodzice pilnie wzywają go do domu. Nikt nie miał mu nic do zarzucenia, więc nie było problemu. Jedyne co musi zrobić, to pogadać z nią. To chyba nie będzie trudne. Prawda?

W innym miejscu

Kimiko była smutna. Przed chwilą otrzymała wiadomość o wypadku swoich opiekunów. Ruki zauważył jej smutny wyraz twarzy i spytał:

- Co się stało?

- Lilly i James mieli wypadek samochodowy. Lekarz, który do mnie zadzwonił oznajmił, że ktoś musi się nimi zająć. Muszę wrócić do Australii i pokierować ich restauracją. - powiedziała poważnie Kimiko.

Pożegnała się z Misakim i prędko pobiegła do szkoły. Nie patrząc na nic zaczęła pakować wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Zarezerwowała bilet na 4:20 rano. Nie chciała się rozkleić, lecz łzy same z siebie popłynęły jej po policzkach. Usłyszała skrzypienie drzwi i czyjś głos:

- Kimiko, pomóż mi pliss z tą matematyką. Nie ogarniam tego.

- Poczekaj chwilę. - rzekła smutno.

- Kimiko, czemu twoja walizka jest w połowie pełna? - spytał Rin.

Nanase odwróciła głowę w jego stronę i Shark zobaczył jej łzy. Bez wahania przytulił ją mocno. Brunetka nie wytrzymała i zaczęła płakać, mocząc przy okazji jego T-shirt. Spytał z troską:

- Kimi- chan co się stało?

- L- lilly i J- james m- mieli w- wypadek s-samochodowy. Muszę jechać do A- australi. - powiedziała drżącym głosem.

- Jadę z tobą. - rzekł zdecydowanie. - Nie zostawię ciebie samej.

- Zostań w Japonii. - powiedziała poważnie, wciąż mając łzy w oczach. - Poradzę sobie, Rin.

Rin zaczął głaskać jej włosy. Ona tylko zgrywała taką silną i niezależną. Nagle odsunęła się od niego, powracając do przerwanej czynności. Rin wyszedł ze smutkiem wypisanym na twarzy. Nagle jej laptop ukazał powiadomienie ze Skype'a. Przeczytała zaproszenie jej przyjaciół na dwa dni do Tokio. Napisała, że chętnie odwiedzi ich i pomęczy trochę jej ulubione trio chłopaków. Popatrzyła na zdjęcie, które stało przy łóżku. Przedstawiało ono dziesięciu chłopaków i dwie dziewczyny. Był tam blondyn ze słuchawkami, brunet z okularami, rudy kapelusznik, fioletowowłosy chłopak z worami pod oczami, rudowłosy buntownik, białowłosy z okiem na grzywce, brunet z notesem, szatyn olbrzym, blondas w różu, brunet z kilkoma bliznami i brunetka z promiennym uśmiechem, która opierała się o brunetkę w kapeluszu. Kimiko wyszła z pokoju i ruszyła do gabinetu wujka. Zapukała i usłyszawszy pozwolenie, weszła do środka. Jej wuj zdziwił się na jej widok.

– Czy coś się stało, aniołku?

– Moi adopcyjni rodzice mieli wypadek samochodowy. Muszę wyjechać do Australii i pokierować ich restauracją.

– Ehh... Rozumiem Kimiko. Możesz jechać do nich ale uważaj na siebie. – powiedział ze zmartwioną miną.

Brunetka uśmiechnęła się tylko i pożegnała się z chrzestnym, po czym ruszyła biegiem do pokoju. Przebrała się w  niebieski top, czarną kurtkę ze skóry, ciemne jeansy i lity. Włosy związała w koński ogon i zrobiła sobie makijaż. Powieki pomalowała czarnym cieniem, usta miały teraz bordowy kolor. Wyszła z pokoju zamykając go na klucz.

Free! ||  Zapomniana siostra Where stories live. Discover now