XXVIII

222 44 4
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ciało Min Yoon Giego było ułożone w nienaturalnej pozycji, na kanapie w studio. Choć mógłby tamtego wieczoru udać się do swojego mieszkania, to zdawało się być ono za daleko, jak na wenę, której przypływ poczuł, podczas pobytu na terenie plastycznego wydziału. Cieszył się, że ochroniarz muzycznego działu zawsze był dla niego przychylny i od czasu do czasu przymykał oko na to, że po nocach przesiadywał na terenie uczelni.

Kiedy byłem dzieckiem myślałem, że wszystko jest możliwe.

Świat był i jest ogromny, a ja miałem wielkie marzenie.

Potem zdawałem się być przez nie słaby jak porcelana, ale pracowałem i pracuje do utraty tchu.

Stałem się silniejszy niż możesz sobie wyobrazić, ale nadal jestem jak motyl, rodzący się z tego, co większość uważa za brzydkie.

Płynące chmury po niebie obserwują tylko świat, tak jak ja, dostrzegam wiele, ale trzymam to w sobie przez jakiś czas.

I może utknąłem jeszcze pomiędzy marzeniami a rzeczywistością, szukając drogi do domu.

Bo zdaję się, że wszyscy już na jakąś trafili, a ja wciąż się gubię w poszukiwaniu właściwej.

Nie chce biec wstecz, tylko iść za tym, co jest ważne, trzeba iść na przód by zarezerwować sobie miejsce w przyszłości.

Chce otrzymywać światło, na które tyle pracuje, gdy nieokreślona wiara, rzeźbi mnie każdego dnia.

Pośród tego ciemnego szaleństwa, chce znaleźć promień nadziei, wydajesz się być też nim ty.

Kiedy się gubię i topię czuję, że uratujesz mnie, bo sama przeczuwasz: ja jestem tym, który uratowałby Ciebie.

Jestem tym, który wyciąga pomocną dłoń, nawet jeśli sam niewiele potrafi.

Nigdy nie zapomnę teraźniejszego siebie.

Życie nie jest nawykiem, chce aby przestano tak myśleć.

Jest przygodą, w której jutro może nie nastąpić, może nie być następnego razu. 

Metro ✔Where stories live. Discover now