Było około pierwszej w nocy kiedy zadzwonił do mnie Ian. Zdziwiona oddaliłam się od chłopaków, którzy wygłupiali się w najlepsze.
- Coś się stało? - pytam przyjaciela odbierając od razu jego połączenie.
- Czy ty wiesz co odpierdala Jess!? Czy ją już do końca jebło w ten pusty łeb!? - Ian krzyczy mocno zdenerwowany.
- Co? O co chodzi?
- Zawiozłem pizzę i wiesz co? W mieszkaniu Pana Harpera spotkałem Jess!! Nagusieńką tak jak ją Bóg stworzył!!!! Dobrze, że kocem była przykryta, ale i tak!!! - wybucham śmiechem.
- A jednak jej się udało.
- Wiedziałaś o wszystkim?
- Tak.
- Jesteście obie nienormalne! Jadę do domu. Pogadamy jutro! - rozłączył się. Już czuję jutrzejszy wykład jaki sprawi Jess. I mi.
- Auri chodź! Wracamy! - odwracam się i widzę chłopców, którzy ugasili już ognisko i zanosili rzeczy do samochodu.
- Już idę! - chowam telefon i wsiadam chwilę później do auta. Jedziemy w ciszy. W przyjemnej ciszy. Harry zasnął. Odwozimy go pierwszego. Gregor i Robert muszą go wynieść i zaprowadzić do domu.
- Jaki on jest ciężki. - mówią wsiadając z powrotem.
- Takie życie. - odpowiadam. Jakieś piętnaście minut później stoimy już pod moim domem. Nie chcę wychodzić. Wracając nie bałam się nawet jazdy przez las. Jadąc z Gregorem czułam się dziwnie bezpiecznie. Usłyszałam trzask drzwi. Robert wyszedł. Zaczęłam odpinać pasy, aby zrobić to samo co brat. Zatrzymał mnie Gregor łapiąc mnie za nadgarstek.
- Już jest późno. Dziękuję za zaproszenie i fajną zabawę. - mówię do chłopaka na pożegnanie z uśmiechem na twarzy. W ułamku sekundy postanawiam zrobić coś na co nigdy nie miałam odwagi. Całuję go w policzek. - Dobranoc Gregorze. - wymawiam jego imię powoli i czuję jak płonę na policzkach.
- Dobranoc Auroro. - odpowiada i składa niewielki pocałunek na moich ustach. Nie mogę przez chwilę uwierzyć w to co się stało. Zakłopotana wysiadam z samochodu i szybkim krokiem idę do drzwi wejściowych. Zanim je jednak otwieram postanawiam się odwrócić. Widzę jak Gregor zaciska usta w wąską kreskę i wali ręką w kierownicę. Wracam i znów siadam obok niego.
- Ja nie chciałem. To była chwila. Przepraszam. Ehh... - mówi wyraźnie smutny.
- Ale ja chciałam. - czuję jak adrenalina buzuje w całym moim ciele. Patrzę prosto w oczy chłopaka, które mają w sobie ukrytych setki pytań.
- To znaczy? Czekaj. Chciałaś? Czyli mogę cię jeszcze raz pocałować? - pyta, a ja widzę nadzieję w jego oczach pomieszaną z szokiem. Kiwam głową i przybliżam się do chłopaka. Składa lekki pocałunek na moich ustach. Odwzajemniam go. Gregor lewą dłoń kładzie mi na talii, a drugą na policzku. Ja swoje na jego ramionach. Nie jest agresywny, ani nachalny. Jest delikatny. Tak jakbym była z porcelany. Jego lewa dłoń drży. Oboje przerywamy pocałunek, aby zaczerpnąć oddechu. Uśmiecha się, a przez to miękną mi nogi. Moje marzenie się właśnie spełnia, a czuję się jak w jakimś transie. W nierzeczywistym świecie.
- Musisz iść. - marszczę brwi z niezadowolenia.
- Twój tata patrzy przez okno. - odwracam się w stronę domu i widzę zapalone światło w kuchni oraz sylwetkę taty, który wygląda przez okno.
- Dobranoc. - mówię ponownie i znów całuję go w policzek.
- Dobranoc Auroro. - odpowiada i odpala samochód kiedy zamykam drzwi. Wchodzę do domu z kamieniem na sercu. Boję się reakcji taty. Robert zawsze późno wracał z imprez, ale on nigdy na niego nie czekał. Otwieram drzwi i postanawiam iść prosto do kuchni.
- Cześć tato, czemu nie śpisz? - pytam go i robię się cała blada.
- Moja mała córeczka... - mówi i mnie przytula. Przez chwilę nie wiem co się dzieję, ale tata sam zaczyna mi wszystko wyjaśniać. - Myślałem, że to się nigdy już nie zdarzy.... Od śmierci mamy byłaś tak zamknięta na ludzi, bałem się, że to nigdy nie ulegnie zmianie. Teraz widzę, że wracasz do życia. Cieszę się. I mama na pewno też. Ona tego chciała. Żebyście byli szczęśliwi. Jej marzenie się spełnia. - widzę jego łzy. Łzy szczęścia i sama zaczynam łkać.
- Ona o tym marzyła.
- Gregor Shirley. Ehhh... Znam jego i jego rodziców tyle lat i nie podejrzewałem, że to on będzie twoim wybrankiem. - uśmiecha się, a ja nie mogę wytrzymać i zaczynam się śmiać.
- Oj tato, miłość nie wybiera.
- Powiem ci coś co zawsze powtarzała twoja mama. Zapamiętaj dobrze te słowa. Do szczęścia nie jest potrzebne wygodne życie, lecz zakochane serce.
- Błogosławiony Josemaria Escriva?
- Dokładnie. Mama uwielbiała ten cytat. Idź spać słońce. - dostaję całusa w czoło tak jak kiedyś, kiedy byłam mała. - Dobranoc kochanie.
- Dobranoc tatusiu. - odpowiadam i ostatni raz przed snem wtulam się w niego. Tata wraca do swojego pokoju, a gaszę wszędzie światła i zaglądam po drodze do Roberta. Śpi jak zabity. Przynoszę mu butelkę wody i dwie tabletki aspiryny, kładę wszystko na stoliczku nocnym i zamykam za sobą drzwi. Z sypialni zabieram piżamę i idę do swojej łazienki na górze. Biorę szybki prysznic, zmywam makijaż i jak najciszej wracam do siebie. Kładąc się do łóżka mam pełno myśli w głowie. Sama nie mam zielonego pojęcia co się wydarzyło i czuję się pierwszy raz naprawdę szczęśliwa od czterech lat. Tak jakby pocałunek z Gregorem otworzył mi drzwi na nowy, pełen radości świat. W ostatnich dniach wszystko się zmienia. Tata zaczął chodzić na randki, Jess pewnie się już "gimnastykowała" z Panem Harperem. Jeju, jak to dziwnie brzmi. No i ja i Gregor. Chłopak, który mi się podoba od ponad jedenastu lat w końcu zwrócił na mnie uwagę. Wszystko jest tak strasznie nierealne. Szczypię się w ramię, ale to nie sen. To rzeczywistość.
Ciągle nie mogę zasnąć. Przeglądam facebooka i inne media społecznościowe. W końcu postanawiam coś obejrzeć. Może jeśli skupię się na filmie to chociaż na chwilę przestanę o tym myśleć. Załączam laptop i wybieram "Śpiącą Królewnę" z Lilly Collins. Oglądam z zainteresowaniem przez jakąś godzinę. Widzę, że ekran mojego telefonu się świeci. Dostałam smsa. Od Gregora.
Od: Gregor
Przepraszam za tak słabe pożegnanie. Możemy się zobaczyć jutro?
Nie mogłam uwierzyć w to co czytam. Moje ciśnienie wzrosło stokrotnie.
Do: Gregor
Jasne, że tak :) A gdzie?
Od: Gregor
Przyjadę po ciebie, więcej Ci nie zdradzę :D Dobranoc Auroro :*
Do: Gregor
Dobranoc Gregor :*
Film dobiega końca. Patrzę w monitor gdzie Lilly Collins zaczyna śpiewać " I believe in love". Odkładam telefon na stolik i wsłuchuje się w piosenkę.
- Może warto w nią w końcu uwierzyć. - szepce.
![](https://img.wattpad.com/cover/120798231-288-k164227.jpg)
YOU ARE READING
Dobranoc Auroro.
Teen FictionSen zabiera nagle. Sen owija się wokół człowieka jak mgła w koło gór. Sen jest bratem Śmierci. Między nimi jest cienka linia i wystarczy krok... by złamać granice. - Auroro, proszę nie zasypiaj, nie zamykaj oczu! Proszę... Sen się nią zajął. Serce...