23.

23 0 0
                                    

Dochodzi szesnasta. Słyszę jak ktoś wchodzi do domu. Robert otworzył drzwi swoimi kluczami i skierował się do mojego pokoju.

- Jak tam? - wchodzi i zamyka za sobą drzwi. 

- Głupio pytasz. - Robi siada obok i przytula mnie.

- Phoebe pożałuje. Ona, Cecil i Megan. Nie przejmuj się nimi Auri. Wtedy na tym korytarzu ludzie śmiali się z niej nie z ciebie. Pokazałaś klasę odchodząc stamtąd. Ona nie zasługiwała na jakikolwiek komentarz z twojej strony. Zaraz będzie tu twój chłopak. Także ja idę. - daje mi całusa w czoło i wstaje.

- Nawet nie wiem, czy on jest moim chłopakiem.

- Bądź cierpliwa. - uśmiecha się dosyć dziwne i wychodzi. Ja z powrotem kładę się w stertę swoich poduszek i zaczynam się wyłączać. Mam ochotę uciec z tego miejsca, zniknąć stąd. Patrzę w sufit pomalowany na biało. Jest tak samo pusty jak ja. Nie ma nic do zaoferowania. Żadnych talentów, wiedzy, pieniędzy, a tego świat wymaga od nas. Chce świetnej zdanej matury, doświadczenia, ale ja nie chcę się temu podporządkować. Chcę wyruszyć w podróż życia i nie słuchać innych. Trudno jednak w dzisiejszym świecie nie patrzeć na słowa innych. Metki jakie przylepiają nam ludzie są z nami do końca życia. Dzisiaj kolejną dokleiła mi Phoebe. Bezużyteczność. 

- Hej. - nawet nie usłyszałam jak do pokoju wchodzi Gregor. Swoją torbę rzucił na krzesło, a pudełko z pizzą położył na biurku razem z butelką mojej ukochanej Coca Coli. Usiadł obok mnie. Nastała dziwna cisza. Nie wiedzieliśmy co mamy zrobić chyba. 

- Cześć. - odpowiadam po dłuższej chwili i spoglądam na jego twarz i zaczynam się zastanawiać dlaczego zawsze mi się podobał.

- Czemu tak na mnie patrzysz? Mam coś na twarzy? - pyta, a ja się uśmiecham.

- Zastanawiam się dlaczego od tylu lat coś w tobie widzę. - on również zaczyna się w mnie wpatrywać. 

- Też się nad tym zastanawiałem. 

- I do jakich wniosków doszedłeś? 

- Znam cię od dziecka. Wiedziałem zawsze kiedy jesteś smutna, szczęśliwa, czy przestraszona. Masz swoje tiki. Kiedy się denerwujesz przygryzasz dolną wargę, a kiedy się uczysz to przygryzasz język. Uwielbialiśmy się razem bawić w chowanego. Zawsze wygrywałaś. W podstawówce pamiętam, że zawsze wolałaś usiąść na ławce nie daleko biblioteki i czytać. Kochałaś to. Zawsze też chodziłaś wszędzie z Jess. Pamiętam jak powtarzałaś, że chcesz zamieszkać w Norwegii, bo marzysz o zobaczeniu zorzy polarnej. Różniłaś się od innych. Wolałaś się uczyć geografii, czy angielskiego zamiast wyjść z nami. Jesteś jednocześnie nieśmiała, ale i niesamowicie przyjacielska i otwarta. Jednak czasami potrafiłaś pokazać rogi. Bywałaś wredna, ale szczera. Lubię na ciebie patrzeć kiedy się śmiejesz. Wyróżniasz się pod każdym względem nie tylko charakteru. Gdyby ustawiono w rzędzie trzydzieści modelek w bikini i ciebie w jeansach i bluzie, to wybrałbym ciebie. Na korytarzu rozpoznam cię z daleka. Masz unikalny wygląd Auri. Znam wiele dziewczyn z naszej szkoły i większość ci zazdrości urody, nawet nie wiesz jak piękna jesteś. - jego słowa mnie rozmiękczyły całkowicie.

- Gregor od dziecka byłeś dla mnie jak Robert i z każdym rokiem moje uczucia wobec ciebie się zmieniały. Broniłeś mnie na placu zabaw przed starszymi i opatrywałeś mi rany. Po szkolnych dyskotekach odprowadzałeś mnie do domu. Czasami specjalnie na nie chodziłam tylko, żebyś mnie odprowadził i chwilę porozmawiał. Pamiętam pogrzeb mamy. Gdy spuszczali trumnę do grobu... Przytuliłeś mnie wtedy. Czułam się wtedy bezpiecznie, ale myślałam, że nie jestem dla ciebie. Ty od dziecka razem z całą waszą paczką byliście popularni, a ja nie. Teraz czuję się jakbym była w jakiejś bajce. 

Gregor mnie przytulił. Siedzieliśmy w ciszy. Ale w tej przyjemnej ciszy. 

- Auri. Mogę ci zadać pytanie? - przerwał ją i spojrzał na mnie. Jego oczy błyszczały zielenią i brązem.

- Oczywiście. - uśmiechnęłam się leciutko. Chwycił moją dłoń, odetchnął głęboko i spojrzał w moje oczy.

- Zostaniesz moją dziewczyną? - zagryzł dolną wargę, a ja poszerzyłam swój uśmiech.

- Tak. - odpowiedziałam i go przytuliłam. Postanowiliśmy włączyć jakiś film i zjeść pizzę za nim będzie zimna. 

- Nie przejmuj się tym co Phoebe ci dzisiaj zrobiła. Jutro na meczu obiecuję na nich się jutro zemścić. - dochodziła już dziewiąta. Leżałam wtulona w niego, a on bawił się moimi włosami.

- Okej. 

- Ja już będę musiał lecieć. Rano mam trening. Zostałbym na noc, ale twój tata z Robertem zrobią z mnie kalekę. 

- Już leć, bo jeśli zostaniesz to Robert Ci zrobi II Wojnę Światową. - dał mi buzi w czoło i zaczął się zbierać.

- Dobranoc Gregor.

- Dobranoc Auroro. 

Dobranoc Auroro.Where stories live. Discover now