17.

26 1 0
                                    

JESS POV:

Wróciłam do domu około trzeciej, a musiałam wstać o dziewiątej. Jestem jak zombi, które chodzi jak kaczka. Ethan nie wygląda lepiej. Nawet Casper chyba dziś ma dość i chce z powrotem wrócić do łóżka. 

- Muse tam iść? - pyta malec gdy parkujemy na szpitalnym parkingu.

- To zajmie chwilkę i wrócimy do domku. Jak będziesz dzielny to zrobię ci ciasto z jagodami. Umowa stoi? - pytam z uśmiechem na twarzy rozpinając go z fotelika.

- Zgoda, ale do tego chlupki. 

- Niech będzie. 

Nienawidzę szpitali. Ledwo do niego weszliśmy, a już mam ochotę zwymiotować. Ten okropny zapach. Zgłaszamy się tam gdzie trzeba. Casper ciągle zadaje pytania kiedy czekamy na swoją kolej. A co ten chłopczyk ma chore? A kiedy my? Na wszystko odpowiadamy. Staramy się. Ethan jednak ma dość, bo godzinie i idzie po kawę. Ja nawet tego nie przełknę tak rzygać mi się chce od tego miejsca. 

- Zapraszam Caspera. - w końcu woła nas lekarz. Wchodzę z małym do gabinetu i mam nadzieję, że Ethan tu nie zaśnie. 

***

ETHAN POV:

Wróciłem z kawą, ale ich nie było. Ktoś mi powiedział, że weszli do gabinetu. No nic, trzeba czekać. Siadam z powrotem na miejscu i rozglądam się po dosyć długim korytarzu pełnym ludzi i piję napój, który chyba koło kawy nie stał. 

- Przeplasam! - spoglądam na małą dziewczynkę, która właśnie mnie kopnęła w kostkę.

- Tak? - pytam mocno zdziwiony.

- Moja siostla mówi, że jesteś ładny. Masz dziewczynę? - jej pytania wprowadzają mnie w nie małe zaskoczenie.

- Ymmm... Nie? - mój mózg pracuje ledwo także nie myślę nawet co mówię.

- Mia! - obok dziewczynki pojawia się, jak wnioskuję jej siostra. - Przepraszam za nią.

- Nic nie szkodzi. To ty uważasz, że jestem ładny?

- Ona!

- Mia... 

- To ona! siedzimy o tam. - wskazuje palcem. - I ciągle tylko mówi o tobie, więc przyszłam cię zapytać, żeby przestała gadać. - Siostra Mii robi się czerwona na twarzy. Przyglądam się jej. Jest średniego wzrostu i ma włosy koloru orzecha, a oczy są niebieskie, ale nie takie jak Auri, czy Roberta. Jej są jak niebo w lecie.

- Nie przejmuj się Mia. Jakbym ją zauważył to bym też wzroku nie oderwał. - mówię do małej i promiennie się uśmiecham pomimo zmęczenia. - Jestem Ethan, a ty?

- Susanne. 

- Może wyjdziemy gdzieś na kawę?

- Ta.. tak. 

Wymieniamy się numerami i rozmawiamy jeszcze chwilę. Jest warta, aby lepiej się z nią poznać. I nie jest na Megan. 

***

JESS POV:

Nie było nas jedynie pół godziny, a Ethanowi nagle poprawił się humor. 

- Coś ty taki szczęśliwy? 

- Poznałem fajną dziewczynę. Na razie tyle ci powiem.

- Szpital łączy ludzi.

- Dokładnie. - nie dopytuję go dalej, bo mój telefon zaczyna dzwonić jak zwariowany.

- Tak słucham?

- Masz być u Auri za godzinę.

- Tak oczywiście Ianku. - serce staje mi w gardle.

Mam przejebane. 


Dobranoc Auroro.Where stories live. Discover now