JESS POV:
Wróciłam do domu około trzeciej, a musiałam wstać o dziewiątej. Jestem jak zombi, które chodzi jak kaczka. Ethan nie wygląda lepiej. Nawet Casper chyba dziś ma dość i chce z powrotem wrócić do łóżka.
- Muse tam iść? - pyta malec gdy parkujemy na szpitalnym parkingu.
- To zajmie chwilkę i wrócimy do domku. Jak będziesz dzielny to zrobię ci ciasto z jagodami. Umowa stoi? - pytam z uśmiechem na twarzy rozpinając go z fotelika.
- Zgoda, ale do tego chlupki.
- Niech będzie.
Nienawidzę szpitali. Ledwo do niego weszliśmy, a już mam ochotę zwymiotować. Ten okropny zapach. Zgłaszamy się tam gdzie trzeba. Casper ciągle zadaje pytania kiedy czekamy na swoją kolej. A co ten chłopczyk ma chore? A kiedy my? Na wszystko odpowiadamy. Staramy się. Ethan jednak ma dość, bo godzinie i idzie po kawę. Ja nawet tego nie przełknę tak rzygać mi się chce od tego miejsca.
- Zapraszam Caspera. - w końcu woła nas lekarz. Wchodzę z małym do gabinetu i mam nadzieję, że Ethan tu nie zaśnie.
***
ETHAN POV:
Wróciłem z kawą, ale ich nie było. Ktoś mi powiedział, że weszli do gabinetu. No nic, trzeba czekać. Siadam z powrotem na miejscu i rozglądam się po dosyć długim korytarzu pełnym ludzi i piję napój, który chyba koło kawy nie stał.
- Przeplasam! - spoglądam na małą dziewczynkę, która właśnie mnie kopnęła w kostkę.
- Tak? - pytam mocno zdziwiony.
- Moja siostla mówi, że jesteś ładny. Masz dziewczynę? - jej pytania wprowadzają mnie w nie małe zaskoczenie.
- Ymmm... Nie? - mój mózg pracuje ledwo także nie myślę nawet co mówię.
- Mia! - obok dziewczynki pojawia się, jak wnioskuję jej siostra. - Przepraszam za nią.
- Nic nie szkodzi. To ty uważasz, że jestem ładny?
- Ona!
- Mia...
- To ona! siedzimy o tam. - wskazuje palcem. - I ciągle tylko mówi o tobie, więc przyszłam cię zapytać, żeby przestała gadać. - Siostra Mii robi się czerwona na twarzy. Przyglądam się jej. Jest średniego wzrostu i ma włosy koloru orzecha, a oczy są niebieskie, ale nie takie jak Auri, czy Roberta. Jej są jak niebo w lecie.
- Nie przejmuj się Mia. Jakbym ją zauważył to bym też wzroku nie oderwał. - mówię do małej i promiennie się uśmiecham pomimo zmęczenia. - Jestem Ethan, a ty?
- Susanne.
- Może wyjdziemy gdzieś na kawę?
- Ta.. tak.
Wymieniamy się numerami i rozmawiamy jeszcze chwilę. Jest warta, aby lepiej się z nią poznać. I nie jest na Megan.
***
JESS POV:
Nie było nas jedynie pół godziny, a Ethanowi nagle poprawił się humor.
- Coś ty taki szczęśliwy?
- Poznałem fajną dziewczynę. Na razie tyle ci powiem.
- Szpital łączy ludzi.
- Dokładnie. - nie dopytuję go dalej, bo mój telefon zaczyna dzwonić jak zwariowany.
- Tak słucham?
- Masz być u Auri za godzinę.
- Tak oczywiście Ianku. - serce staje mi w gardle.
Mam przejebane.
![](https://img.wattpad.com/cover/120798231-288-k164227.jpg)
YOU ARE READING
Dobranoc Auroro.
Teen FictionSen zabiera nagle. Sen owija się wokół człowieka jak mgła w koło gór. Sen jest bratem Śmierci. Między nimi jest cienka linia i wystarczy krok... by złamać granice. - Auroro, proszę nie zasypiaj, nie zamykaj oczu! Proszę... Sen się nią zajął. Serce...