28.

40 1 0
                                    

Po raz kolejny oglądam jeden z swoich ulubionych filmów. "Burleska". Dokładnie wiem co się stanie w danym momencie, sekunda po sekundzie. Szkoda, że z życiem się tak nie da. Przewidzieć co się stanie. Kiedy zaczyna się układać i wracać do życia, cieszyć z niego to.... coś się musi stać złego. Słyszę jak krople deszczu uderzają o szybę. Tata jest na kolacji i Teressą, chociaż on ma dzisiaj dobry dzień. W takie dni lubią wracać wspomnienia. Zamykam oczy. Pisk opon gdy mama próbuje zahamować. Huk kiedy samochód wpada w poślizg, zaczyna się obracać. Uderza od strony kierowcy w drzewo. Mrugam kilkakrotnie, aby się nie rozpłakać. 

- Wszystko w porządku mała? - głos Roberta brzmi dziwnie, jakby miał chrypkę. Stoi w drzwiach w czarnych dresach i  bluzie. Ma kilkudniowy zarost, w dłoniach trzyma dwa kubki, z których unosi się mgiełka. Wyłączam film i odkładam laptop na szafkę nocną.

- Nie. - odpowiadam, a on siada obok mnie na łóżku i podaje mi moją ukochaną herbatę malinową. Upijam łyk naparu. 

- Nadal się boisz o Jess? - pyta i sam popija swoją herbatę. Ogrzewam dłonie na gorącym kubku. 

- Nie wybudziła się nadal... W dodatku ta sytuacja w szpitalu dzisiaj... Miała sny, pewnie widziała jak ojciec strzela do Ethana. Tak mi się wydaję. 

- Też mi się tak wydaję. 

- Co u niego? - pytam, bo Robert dzisiaj się z nim widział. Na szczęście operacja poszła pomyślnie i chłopak wybudził się po niej, jednak spędzi jeszcze kilka dnia, jak nie tygodni w szpitalu.

- Chciałby wrócić do gry, ale na razie ważniejsze jego zdrowie. - odpowiada. Widać po nim, że również martwi się o przyjaciela. Martwił się, by tak o każdego z nich. Nieważne czy to Ethan, czy Gregor. Zawsze byli paczką najlepszych kumpli.  - Twoje też. Twój chłoptaś mi wszystko powiedział Auri. Miałaś atak, prawda? - jego pytanie bardziej mnie dobija. 

- Tak. Tak mi się wydaję. 

- Idziesz jutro na badania. - po jego głosie słyszę, że to rozkaz.

- Nic mi nie będzie. - mówię i biorę kolejny łyk herbaty. 

- Anemia to nie żarty. Jeśli wróciła? Wiesz co się będzie działo. - jest stanowczy, nie mam ochoty się z nim kłócić i jedynie kiwam głową. Robert się lekko uśmiecha. 

- Mówi ci wszystko? 

- Że twój Pantofelek Greguś? 

- Tak, ten. 

- Nie, o waszym pożyciu łóżkowym nie chce mówić. Nie dziwię się w sumie, czego się można spodziewać po prawiczku. - w złym momencie wzięłam łyk herbaty, którą zaczęłam się dławić na tą wiadomość. 

- Tego nie wiedziałam. - spoglądam na brata i robię wielkie oczy. 

- Się dobraliście. On prawiczek, ty dziewica....

- Ej! Może ty byś sobie w końcu kogoś znalazł!? - odkładam kubek i splatam ręce na krzyż. Robert bierze łyk herbaty i wzrusza jedynie ramionami. - Na pewno ktoś ci się podoba. - dodaję.

- Może. - jego odpowiedź jest zdawkowa jak zwykle. 

- No weź. Przecież nikomu nie powiem. - błagam go piskliwym głosikiem.

- Po co ci to wiedzieć? 

 - Bo tak.

- To nie jest odpowiedź.

- Dla mnie jest. Mów. Robuś.....

 - O nie! Tylko nie to! 

- Rooobuś.... Robin..... - rzucam się na niego i zaczynam łaskotać zanim ucieknie. Dzięki Bogu ja nie mam łaskotek, ale na nieszczęście Robert ma je wszędzie. Zawsze wyduszałam z niego w ten sposób informacje. 

- Hhahaha... Auri....Ahahahahah.... Kurwwahahahahahahhha.... Skończ...hahahahahaha..... Nadie.... - gdy mówi jej imię zamieram. 

- Córka Pani Drew!? 

- No co? 

- Ona chodzi do pierwszej klasy. 

- Odezwała się ta co chodzi z trzecioklasistą. 

- Nie było tematu. 

Oboje zaczynamy chichotać. Sama nie wiem z czego. Dochodzimy po chwili, że coś obejrzymy. Pada na "Siedmiu wspaniałych" z Chrisem Prattem. Załączam film o odprężam się. Tęskniłam za wieczorami kiedy razem oglądaliśmy filmy. 

***

JESS POV:

Biegnę. Biegnę, ale nie wiem gdzie. Jest ciemno i zimno. Jestem w piżamie w dodatku na bosaka. Stopy odbijają się od mokrego asfaltu. Czuję, że coś mnie obserwuje, czuję tego czegoś obecność. Odwracam się i nic nie widzę. Zatrzymuję się na samym środku drogi. Łapie powietrze do wykończonych płuc. 

- Jess.... - ktoś szepce. Rozglądam się dookoła, ale nikogo nie widzę. 

- Jessico....  - ten samo głos robi się wyraźniejszy. Znów się rozglądam. Gdy znów nic nie widzę odwracam się. Przed mną stoi zakapturzona postać. Ma na sobie czarny długi, aż do ziemi płaszcz i w ręce trzyma jakby dziwny kij. Jest zgarbiona. Odskakuję z strachu i znowu łapię tlen.

- Kim jesteś? - pytam, a ten ktoś podnosi głowę. Spod kaptura widzę czaszkę pokrytą gdzie nie gdzie fragmentami starej skóry. Jeden z oczodołów jest pusty, no prawie... Wystaję z niego anemon... kwiat śmierci. W drugim znajduje się gałka oczna, a z niej bije mocno niebieska źrenica. Spod kaptura wystają również sine włosy. Próbuję uciec, ale moje mięśnie odmawiają jakiegokolwiek ruchu.

- Jestem Śmierć. - wyraźny, dźwięczny kobiecy głos mówią w moją stronę, a mi włosy na rękach dęba stają.

- Przyszłaś po mnie? - zadaje je pytanie i spoglądam prosto w jedno jej oko oraz na kwiat zawilca, który zwiastuje zbliżającą się śmierć.

- Nie po ciebie. 

- To czego chcesz? - odpowiadam z gniewem w głosie. 

- Duszy twojej przyjaciółki. 

- Odwal się suko od Aurory! Po co Ci ona!? - zaczynam krzyczeć.

- Bo wtedy zamiast niej wzięłam jej matkę. 

- Nie pozwolę Ci szmato. 

- Nie wygrasz z mną. 

- A założysz się?  - zanim odpowie wyrywam się z tych jej czary mary i rzucam się na nią. Ten szkieletor zaskoczony chyba tym co zrobiłam upada i rozsypuje się na kosteczki. - Wcześniej piekło zamarznie. 

Otwieram oczy i próbuje złapać powietrze, ale przeszkadza mi jakaś rurka w gardle. Gdzieś tam dociera do mnie dźwięk jakby alarmu i krzyki ludzi. Rozglądam się wokół siebie. Pełno jakiś rurek przypiętych do mnie. Nagle pojawia się jakiś gość. 

- Jessico spokojnie, jesteś w szpitalu. Odłączymy się od aparatury. Spokojnie. Jestem lekarzem, zaufaj mi. - mówi, a ja się mu przyglądam. Starszy facet z łysiną w białym fartuchu. Przestaję się rzucać i pozwalam im działać. Powoli dociera do mnie co się dzieje, ale nie pamiętam jak tu się znalazłam. Jedyne co pamiętam to...

Strzał. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 23, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dobranoc Auroro.Where stories live. Discover now