V

1.2K 230 30
                                    

- Idziesz? - wzdrygam się, gdy słyszę głos mojej przyjaciółki, która stoi nade mną, gotowa do wyjścia.

- Słucham? - marszczę brwi, nie za bardzo rozumiejąc o co jej chodzi.

- Wychodzimy? Za trzy godziny zaczynamy zmianę, jeśli znowu się spóźnimy, szef się nieźle wkurzy. Nie wiem jak ty, ale ja nie chcę ryzykować wyrzuceniem z jedynej pracy, dzięki której jestem w stanie się utrzymać.

- Um... Idź, idź... ja przeglądnę jeszcze notatki z procesów poznawczych i też będę się zbierać. - uśmiecham się do niej lekko, a ta jedynie wzrusza ramionami.

- W porządku, to widzimy się w pracy. - mówi szybko, dając mi małego buziaka w policzek na pożegnanie i wychodząc z kawiarni.

Gdy tylko Hansen znika za szklanymi drzwiami wejściowymi, ja oblizuję wyschnięte usta i biorę głęboki wdech, zanim zabieram wszystkie moje rzeczy i dosiadam się do stolika, przy którym siedzi tajemnicza dziewczyna.

Już w momencie, gdy odsuwam krzesło, ta spogląda na mnie wzrokiem wahającym się pomiędzy czymś przypominającym zdziwienie i zawstydzenie. Uśmiecham się do niej łagodnie, nie chcąc jej przestraszyć, czy tym bardziej spłoszyć.

- Cześć. - odzywam się wesoło, krzyżując nasze spojrzenia.

Staram się być tak miła, jak tylko mogę, ale dziewczyna najwyraźniej odbiera to inaczej, ponieważ wciąż jedynie się we mnie wpatruje, nie mówiąc nawet jednego słowa.

- Wpadłam na ciebie dziś rano, pamiętasz? - świetny tekst, idiotko. Już lepsze byłoby nawet "ładną mamy dziś pogodę...".

Tym razem w odpowiedzi dostaję nieśmiałe kiwnięcie głową.

- Jestem straszną niezdarą, wybacz. Zazwyczaj nie wpadam tak na ludzi. - tłumaczę głupio, czym wywołuję na jej ustach delikatny śmieszek - Boże... to zabrzmiało tak beznadziejnie. Nie dość, że taranuję ludzi na chodnikach, to jeszcze rzucam żałosnymi tekstami.

Wręcz nie mogę przestać się szczerzyć, kiedy widzę jak kobieta wyraźnie rozbawiona ukazuje rząd swoich równych, ślicznych, białych zębów.

Już chcę to skomentować, gdy nagle jej zegarek daje o sobie znać i zaczyna wydawać nieprzyjemny dźwięk głośnego pikania. Spoglądam na nią zdziwiona, kiedy ta szybko zrywa się z miejsca i wciąż nie mówiąc ani słowa, zabiera swoje rzeczy, ruszając nagle w stronę wyjścia.

- Hej! Zaczekaj! - również wstaję i wołam do niej, starając się jakoś ją zatrzymać - Powiesz mi chociaż jak masz na imię?

Oczywiście, nie zaskakuje mnie fakt, iż jedyne co dostaję w odpowiedzi to lekkie uniesienie przez nią prawego kącika ust w górę. Zaraz po tym dziewczyna znowu odwraca głowę i opuszcza lokal, zostawiając mnie w nim samą.

Siadam ciężko na krześlo, po raz kolejny robiąc wielkie oczy, gdy zauważam na blacie stolika małą karteczkę, której mogę się założyć, że wcześniej tu nie było. Rozglądam się wokoło, ale gdy nie zauważam nikogo, kto mógłby mi to podrzucić, domyślam się, że musiała zostawić ją tajemnicza nieznajoma. Chwytam ją bez dłuższego zwlekania i rozwijam, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się, co jest na niej napisane.

Nie mogę pohamować szerokiego od ucha do ucha uśmiechu, gdy czytam krótką wiadomość

"Będę tu jutro o szesnastej"

Polaroid × CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz