XVIII

995 217 5
                                    

- Musimy się już zbierać... Za niedługo zaczynamy pracę. - Dinah wzdycha głęboko i ze smutną miną kładzie jedną dłoń na moim ramieniu, lekko je ściskając.

- Jeszcze dziesięć minut, DJ. Zobaczysz, że zaraz przyjdzie. - nawet nie spoglądam na moją przyjaciółkę, wciąż skupiając wzrok jedynie na drzwiach wejściowych.

- Mała... Jest osiemnasta. Gdyby miała się zjawić, to... - zaczyna spokojnie, ale ja natychmiast jej przerywam, rzucając poirytowanym tonem.

- Wiem. Dawno by już tu była... - milknę na chwilę, spuszczając głowę w dół i z trudem przełykając ślinę - Coś się stało, jestem tego pewna.

- Nic nie zrobimy. Nie masz z nią żadnego kontaktu. Tracisz tylko czas, siedząc tutaj od tygodnia z nadzieją, że ta dziewczyna znowu przyjdzie. - pociągam cicho nosem, a kobieta siedząca naprzeciwko mnie w końcu wstaje i zasuwa za sobą krzesło.

- Martwię się o nią. - mówię wręcz szeptem, zaczynając bawić się moimi palcami.

- Nie znasz jej. Ona jest dla ciebie nikim. - Hansen spokojnie mi tłumaczy, a ja nie wyczuwam w jej głosie niczego innego oprócz zwyczajnej troski - Daj sobie spokój i wróć do normalnego życia. Ogarnij się, zanim zawalisz egzaminy i spieprzysz sobie ułożoną, spokojną przyszłość dla czegoś tak małowartościowego. - nagle jej telefon, który przez cały czas kurczowo trzymała przy sobie w jednej z dłoni, daje o siebie znać, sprawiając tym, iż blondynka skupia na nim całą swoją uwagę, jakby magicznie o mnie zapominając.

Obserwuję przez chwilę, jak na jej twarzy w ciągu jednej sekundy pojawia się szeroki uśmiech, spowodowany prawdopodobnie jakąś przychodzącą wiadomością. Spoglądam uważnie na każdą minę, jaką robi, odpisując. Przyglądam się temu, jak zwinnie wystukuje kciukami kolejne literki na wyświetlaczu, mając opanowaną tą czynność zapewne znacznie lepiej, niż pisanie odręczne. Kręcę z niedowierzaniem głową, bo w końcu uświadamiam sobie, co miała na myśli dziewczyna z polaroidem.

Jak przez jedno powiadomienie tego złodzieja czasu kobieta potrafiła kompletnie zapomnieć o moim istnieniu?

Jak bardzo szalone jest to, że w obecnych czasach metalowe dziadostwo jest dla nas ważniejsze niż drugi człowiek?

Jak bardzo ślepi jesteśmy?

- Spójrz na siebie. - również wstaję, łaskawie przyciągając tym jej zainteresowanie - Kto tutaj powinien się ogarnąć? - pytam sarkastycznie i jeszcze przez chwilę patrzę jej głęboko w oczy, a następnie wychodzę, opuszczając English Cafe.

Polaroid × CamrenWhere stories live. Discover now