XV

896 232 13
                                    

- Normani... wybacz mi, było mi bardzo miło cię poznać, ale muszę już lecieć. - rzucam szybko i nawet nie czekając na jej odpowiedź, chwytam jedną ręką moją jeansową kurtkę, a drugą torebkę, po czym wręcz wybiegam z kawiarni, nie czekając nawet na jakąkolwiek odpowiedz ze strony ciemnoskórej.

Gdy tylko znajduję się już na zewnątrz, szybko rozglądam się wokół, by jak najszybciej znaleźć dziewczynę, na punkcie której kompletnie straciłam głowę. Oddycham z niesamowitą ulgą, gdy zauważam ją zaledwie po drugiej stronie ulicy, kierująca się wgłąb miejsckiego parku, który znajduje się naprzeciwko.

Spoglądam w obie strony, a następnie przechodzę przez jezdnię, idąc szybkim krokiem, by dogonić kobietę.

- Hej! Zaczekaj! - zatrzymuję się przed nią tak, by uniemożliwić jej dalszy marsz - Nie uciekaj ode mnie. - rzucam zdyszana, próbując uważnie wypatrzeć się w jej twarz, lecz ta trzyma głowę nisko, jakby nie chciała na mnie nawet spojrzeć.

- Czemu wczoraj nie przyszłaś? Martwiłam się o ciebie. Nie wiedziałam, jaka była tego przyczyna, a co gorsza nie byłam w stanie nawet jakkolwiek się z tobą skontaktować. - mówię łagodnie, starając się uspokoić mój oddech.

Po kilku sekundach milczenia, ona w końcu decyduje się skrzyżować ze mną spojrzenia, niechętnie i powoli podnosi głowę. Gdy widzę jej wielkie worki pod przekrwionymi oczami oraz wyschnięte na wiór usta, zapowietrzam się na kilka sekund.

Wygląda tak inaczej... minęło przecież tak niewiele czasu... jak to możliwe?

- Co się stało? - pytam, nawet nie mrugając i niepewnie kładąc dłoń na jej policzku.

Mam ochotę mocno ją przytulić,
pocałować w czoło i wyszeptać coś słodkiego do ucha, gdy obserwuję, jak uroczo wtula swoją twarz w moją rękę. Już chcę przybliżyć się do niej i chociaż na chwilę lekko ją objąć, ale nim zdążę to zrobić, ta wykonuje krok w tył i rzucając mi najsmutniejsze spojrzenie, jakie kiedykolwiek widziałam, odwraca się i odchodzi bez słowa.

I przyrzekam, że ta dziewczyna musiała być jedym z cudów, zesłanych nam przez Boga, bo na widok jej rozpaczy, w tamtym momencie nawet niebo zaczęło płakać.

*święta, urodziny, walentynki, dzień kobiet... zbankrutuję... ale warto

Wszystkiego najlepszego i...

Wieczorem dostaniecie jeszcze jeden rozdział*

Polaroid × CamrenWhere stories live. Discover now