27.Nigdy Cię nie zapomnę

722 42 8
                                    

Było słoneczne popołudnie. Marinette wracała właśnie z pracy, jednak przechodząc obok kiosku zauważyła coś dziwnego. Za szybą znajdowało się mnóstwo egzemplarzy jednego z czasopism plotkarskich. Okładka mówiła wszystko. Tytułowa strona przedstawiała zdjęcie Adriena całującego się z Biedronką, a nad tym tytuł: "Kłamstwo Gabriela Agresta! Jego syn zakochany w innej? Co będzie ze ślubem?". Kobieta kupiła gazetę i udała się w stronę domu. Przez resztę dnia zajmowała się biurowymi sprawami, wieczorem natomiast postanowiła zadzwonić do Scarlett. 

-Hej, o co chodzi.- usłyszała głos w słuchawce.

-Cześć, czy mogłabyś mi wyjaśnić całe to zamieszanie związane z dzisiejszym wydaniem gazety?

-Napisałyśmy wczoraj z Laurą do tej redakcji, że mamy coś co może być interesujące i zwiększy ich popularność. Jak widać chyba działa. Gdy burmistrz i Chloe to zobaczą strasznie się wściekną i szczerze mówiąc nie chciałabym być wtedy na miejscu Gabriela. 

-Czy to nie jest lekka przesada?

-Przesada? To nasz klucz do zwycięstwa, uwierz mi.

-Dobra, muszę kończyć. Moja mama potrzebuje pilnie pomocy. Do zobaczenia.

Granatowowłosa zakończyła rozmowę z innego powodu. Usłyszała ciche stukanie w szybę i postanowiła to sprawdzić. Uchyliła delikatnie okno, a przez nie do pomieszczenia wszedł Czarny Kot, trzymający ogromny bukiet kolorowych tulipanów. Przez chwilę panowała niezręczna cisza.

-Przepraszam za wszystko. Ja naprawdę nie chciałem Cię zostawiać, ale nie miałem innego wyboru. Nie było dnia, w którym o Tobie nie myślałem. Cały czas tęskniłem. Przez te pięć lat byłem zupełnie sam. Nie miałem nikogo. Bezsilność otaczała mnie z każdej strony. Kocham Cię.- powiedział mężczyzna.

Marinette nic nie mówiąc podeszła do swojego ukochanego oraz mocno go przytuliła. 

-Nie jestem ani zła ani zawiedziona. Po prostu tęskniłam i cieszę się, że jesteś.

Gdy już oderwała się od blondyna, udała się po wazon z wodą. Następnie postawiła przedmiot na biurko, wkładając do niego kwiaty. 

-Nieźle się trzyma.- mruknął bohater. Zauważył na ścianie powieszoną ramkę, a w niej na białej kartce papieru zasuszoną różę. Tę różę, którą podarował jej pięć lat temu na ostatnim spotkaniu. Zrozumiał, że ona nigdy o nim nie zapomniała. Nadal go kochała.

Podszedł do niej i złapał ją za nadgarstek. Przez chwilę wpatrywali się w siebie nawzajem, w końcu Czarny Kot ujął ich usta w pocałunku, przepełnionym miłością i bezgraniczną tęsknotą.

-Kocham Cię.- szepnęła kobieta po zakończeniu pocałunku.

-Ja też Cię kocham, ale musisz mi coś obiecać. Może widzimy się dzisiaj po raz ostatni, zrobię wszystko co w mojej mocy, aby tak się nie stało, jednak nie mogę Ci tego zagwarantować. Obiecaj, że po moim odejściu nie będziesz cierpieć.- zapłakał.

-Obiecuję, ale pamiętaj nigdy Cię nie zapomnę.

-Przepraszam.- mówiąc to delikatnie ucałował swoją wybrankę w policzek i uciekł.

Po jego odejściu Marinette położyła się spać. Jednak leżąc na łóżku zauważyła za biurkiem dziwną kartkę. Postanowiła sprawdzić, co to jest. Kawałek papieru był bardzo pognieciony i widniał na nim napis: "Zaufaj mi". Wiadomość była tajemnicza, jednak granatowowłosa miała podejrzenia, kto mógł być autorem.

Tymczasem atmosfera w posiadłości nie była lepsza. Adrien po powrocie zastał to czego najbardziej się obawiał. Na stole leżała fioletowa koperta. Taka sama, jaką otrzymywał przez ostatnie miesiące. Zachowując zimną krew, postanowił sprawdzić jej zawartość. Treść list brzmiała tak:

"Wiem gdzie byłeś. Odwiedziłeś Marinette. Znam jej sekret, to ona jest Biedronką. Jeśli jeszcze raz ją odwiedzisz, pożałujesz tego, a ona będzie już cierpieć do końca życia. Strzeż się!

Władca Ciem

Ta wiadomość załamała chłopaka. Położył się na łózko i zaczął płakać. Pomimo tego wkrótce zasnął. 

Scarlett natomiast idąc późnym wieczorem natknęła się na wściekłego Gabriela. On widząc blondynkę, podszedł do niej i złapał mocno za nadgarstki.

-Posłuchaj! Jeśli Ty i Laura jeszcze raz będziecie się mieszać w nie swoje sprawy, to będziemy rozmawiać inaczej. Czy tego chcecie, czy nie to ten ślub się odbędzie i nikt nie jest w stanie mi przeszkodzić. Zrozumiano?

Następnie odszedł dumnym krokiem, zostawiając również zapłakaną siostrzenicę.

Wszyscy odczuwali ból. Były tego różne powody, ale wszystkim towarzyszył płacz. Dzień ślubu nadchodził bardzo szybko. Jedynym sposobem na przerwanie tych cierpień była prawda, ale kto odważy się na jej wyzwanie, będąc otoczony kłamstwem?  

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z góry przepraszam za błędy!

Napiszcie czy rozdział się spodobał;)

Pozdrawiam wszystkich!

Miraculum: Zaufaj miWhere stories live. Discover now