33. Nie prosiłam o to

681 45 13
                                    

Nikt nie mógł wypowiedzieć ani słowa. Wyznanie Megan wstrząsnęło wszystkimi. Wróciła kilka godzin temu, ledwie żywa, a teraz jest księżniczką z mocą absolutną. W końcu tę niezręczną sytuację postanowił przerwać Gabriel.

-Nie masz serca! Nie masz majątku i chcesz wzbudzić we mnie uczucia. Nie będziesz już mieszkać w mojej posiadłości.

-Wystarczy jeden ruch mojego palca i już będę najbogatszym człowiekiem na świecie. Nie chcę żadnych pieniędzy, drogich ubrań ani nawet luksusowego życia. Moim marzeniem jest bycie wolną, tylko tyle. Od najmłodszych lat rzucana po świecie, traktowana jak powietrze, nikt nigdy naprawdę mnie nie przytulił, nie powiedział szczerych słów. Odrzucana przez każdego, a w końcu przez pięć lat upokarzana i torturowana przez własnego ojca. Tylko z powodu tej mocy absolutnej. Nie jestem jej posiadaczką, jestem jej więźniem. Pogodziłam się z tym oraz wybaczyłam ludziom. Nie jestem szczęśliwa, jestem tylko nic nieznaczącą osobą zagubioną w codzienności. 

-Ja zawsze traktowałam Cię jak siostrę, później w Ciebie zwątpiłam, jednak słysząc to wszystko nie mogę się na złościć na to kim jesteś. Przepraszam.- wtrąciła się Pszczoła. 

W tym czasie Czarny Kot stojąc z boku przyglądał się sytuacji, ale w końcu krzyknął:

-Jesteś tylko zwykłym kłamcą! Myślisz, że wolno Ci wszystko?! Otóż nie! Nikt nie nabierze się na Twoje łzawe historyjki. Jakim prawem Ty zdobyłaś moc absolutną, a ja z Biedronką tylko po jednym marnym życzeniu. 

-To nie moja wina, że tak się stało. Nie prosiłam o to. Gdybym mogła to zmienić, zrobiłabym to od razu.- po jej policzkach popłynęły łzy. 

-Nie mam ochoty rozmawiać z kimś takim jak Ty. Odejdź sobie z tą swoją mocą.

-Ty naprawdę jesteś zazdrosny?! O co?! O ten ból, cierpienie, samotność, bezsilność? Myślałam, że masz w sobie chociaż trochę wrażliwości. Żegnaj Adrien.

Laura i Gabriel zdziwili się poznając prawdziwą tożsamość Czarnego Kota. Szatynka powolnym krokiem oddalała się od reszty. Idąc, pocierała suknią po chodniku. Jednak podążyła za nią Biedronka.

-Megan, czekaj! Ja Ci wierzę i zawsze możesz liczyć na moją pomoc.

-Dziękuję Marinette, wiedziałam, że na Ciebie można liczyć.

-Ale mam pytanie. Skoro wszystkie magiczne sprawy zostały wyjaśnione, to co z matką Adriena?- zapytała niepewnie granatowowłosa.

-Nasza matka żyje, a dokładniej mówiąc ja wiem, gdzie teraz się znajduje, jednak wyboru dokonuje Adrien. Może być ze mną lub przeciwko mnie. Od niego zależy jak wszystko potoczy się dalej. A teraz już pójdę, odezwę się później. Do zobaczenia.

Szatynka odeszła w swoją stronę. Marinette chciała porozmawiać z ukochanym, gdy nagle dostrzegła kartkę wypadającą z jego kostiumu. Mężczyzna chwilę później udał się za budynek, a Biedronka niezauważalnie podniosła kawałek papieru. Był to urywek jakiegoś dokumentu, a napisane na nim było słowo: "Agreste". Nagle wszystko stało się jasne. Był to oderwany skrawek z dokumentów Megan, które razem z Laurą znalazły  jej pokoju.  W takim razie Adrien znał prawdę już wcześniej...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z góry przepraszam za błędy.

Piszcie czy rozdział Wam się podoba;)

Pozdrawiam wszystkich!


-



Miraculum: Zaufaj miWhere stories live. Discover now