Rozdział 14

80 6 0
                                    

Równo z momentem, w którym jego wargi dotykają moich, wiem, że to jest najgorsza i zarazem najlepsza rzecz jaka przydarzyła mi się w tym dniu. Tym tygodniu, miesiącu, roku. Nie wiem. Po prostu to coś niesamowitego.

Przestaję myśleć o tym, co jest właściwe, a co nie. Pieprzyć to.

Wplatam palce w jego miękkie, czarne włosy i czuję, jak ręce Syriusza oplatają mnie w talii.

Jakiś głos w głowie nakazuje mi przestać, zanim obydwoje wyjdziemy na tym jeszcze gorzej. Nie słucham go. Pozwalam, by Black przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie.

Miał to być krótki, niewinny pocałunek kończący spory, a rozpoczynający przyjaźń. Nie ma w nim nic niewinnego. Jest zupełną przeciwnością. Wyszło na to, że całujemy się o wiele więcej niż tylko raz, a każdym zetknięciem naszych ust jedynie przedłużamy tę dziwacznie cudowną chwilę.

Moje serce bije tak, jakby zaraz miało połamać mi wszystkie żebra, wydostać się z mojego wnętrza i uciec ode mnie jak najdalej, bo za często mu się sprzeciwiam. Ale moje serce nie jest mądre. Nie myśli o skutkach swojego poczynania. Nie należy się go słuchać.

A jednak najwidoczniej w tym właśnie momencie to robię. Cholernie bardzo słucham mojego głupiego serca i wzmacniam pocałunek, sprawiając, że staje się on bardziej namiętny niż być powinien. Nie chcę, by kiedykolwiek dobiegł końca.

***

Syriusz

W pocałunkach po pijaku jest jedna zaleta - nie myślimy.

Wypieramy myśli, które każą nam przestać. Nie obchodzą nas konsekwencje, dajemy się ponieść naszym pragnieniom.

I szczerze to uwielbiam. Szczególnie z nią.

Mógłbym ją całować i całować, i nigdy by mi się to nie znudziło. Jej usta są jak zaczarowane. Albo przeklęte. Sprawiają, że jak raz ich dotknę, nie mogę przestać.

Tak, to zdecydowanie klątwa. Nie chcę nawet myśleć, co mogłoby być dalej, gdybyśmy wypili nieco więcej. Jestem pewien, że na przyjaźń, której chce ona, i na którą ja zamierzam się zgodzić, nie będzie szans. Obawiam się, że jeśli nie oderwę się od Rose w tym momencie, już może być za późno.

Poza tym, nigdy nie chciałem mieć w niej tylko przyjaciółki. Teraz całujemy się, pragnąc więcej, a nie o to chodziło mi przez cały ten czas.

Z ogromną niechęcią i niezliczoną ilością innych uczuć przesuwam dłonie z jej talii na ramiona i delikatnie ją odpycham. Otwiera oczy, gdy między nasze usta w końcu dostaje się powietrze.

- Co robisz? - pyta zdezorientowana. Jej spojrzenie błądzi po mojej twarzy i dopiero po dłuższej chwili łapiemy kontakt wzrokowy.

- Wierz mi, też nie chcę przestawać, ale to miał być jeden ostatni pocałunek, a nie chcemy chyba,  żeby skończyło się inaczej. - Te słowa są kłamstwem, a mimo wszystko je wypowiadam. Chociaż nie do końca kłamstwem, ponieważ nie zaprzeczają też prawdzie. Oczywiście, że nie chcę przestawać. Jednak nie chcę też więcej. Chcę inaczej.

- Syriusz, może jest to spowodowane nadmiarem alkoholu w mojej krwi, albo niezrozumiałą potrzebą, której opanować nie potrafię, ale to nie ma zupełnego sensu. Nasza przyjaźń nie ma sensu. Wyobraź to sobie, dwa ciągnące do siebie magnesy, a między nimi niewidzialna bariera o nazwie "przyjaźń". Wykończymy się tym ciągłym powstrzymywaniem. Pieprzyć to wszystko! Tak, chwilę temu powiedziałam ci, że nie chcę rozwalić Huncwotów, ale to się stanie właśnie wtedy, kiedy będziemy wypierać nasze uczucia. Przecież wiesz, że właściwie każda nasza sprzeczka była częścią naszej przyjaźni, tak ją sobie okazywaliśmy, nigdy cię tak naprawdę nie nienawidziłam. Podsumowując, mam dość uciekania przed prawdą. Zróbmy w końcu to, co ani tobie, ani mi spokoju nie daje.- Jej roześmiany głos był dziwnie przekonujący.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 04, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Make You MineWhere stories live. Discover now