Rozdział 20

10.1K 425 118
                                    

Stał tu opalony brunet z seksownym uśmiechem.

Przyjechał tu i to do mnie.

Gdy w końcu sobie to uświadomiłam, a w dodatku Nathan przez całą tą chwilę nie odrywał ode mnie wzroku. Momentalnie na mojej twarzy pojawił się czerwony kolor.
Chciałam się zasłonić żeby tego nie widział, ale na marne.

-Nie zakrywaj... ładnie ci w rumieńcach.- powiedział, a moje serce zaczęło szybciej bić, a czerwień na moich policzkach jeszcze bardziej się wzmocniła.- gdybym wiedział, że tak na ciebie działam to...

-Oj cicho.- mówię zawstydzona i błyskawicznie się do niego przytulam, a ten chwycił mnie jeszcze mocniej sprawiając, że poczułam motylki w brzuchu.

Ostatni raz przytulaliśmy się na lotnisku... kiedy się żegnaliśmy. Czyli rok temu.

-Ej! Okłamałeś mnie!- mówię kiedy się od siebie oderwaliśmy.

-Tak trochę.- powiedział łobuziarsko się uśmiechając.

-Powinnam cię teraz zabić!- Mówię robiąc wrogie spojrzenie.

-Gdybyś to zrobiła nie mógłbym z tobą iść na bal.-powiedział uśmiechając się tym samym pokazując swoje wszystkie proste białe ząbki.

-Fakt.-mówie cicho i dopiero teraz ogarnęłam, że  przez ten cały czas rozmawiamy w progu drzwi.- Umm jejku gdzie moje maniery...proszę wejdź do środka.- mówię otwierając szerzej drzwi.

-No Wik najwyższy czas się ich nauczyć.- powiedział wchodząc do środka z głupim uśmiechem na twarzy.

-Już ty nie bądź taki hop do przodu.- mówię przywracając oczami.

-Sama jesteś?-zapytał rozklądając się po moim domu.

-Tak. Mama jest w pracy i będzie dopiero wieczorem...a czemu pytasz?-zapytałam.
Nathan odwrócił się do mnie przodem z dziwnym wyrazem twarzy. A przez całe moje ciało przeszedł dreszcz.

-Tak tylko.-odpowiedział, a mi wydawało się, że chciał powiedzieć zupełnie coś innego.

-To co robimy?-pytam.

-Mam dużo pomysłów.- zaczął z głupim uśmiechem na twarzy.

-Nic się nie zmieniłeś- mówię cicho się śmiejąc.

-Ty za to tak.-powiedział, a ja spojrzałam na niego lekko zawstydzona.

-A dokładniej...- zaczęłam cicho wpatrując się w jego zielone oczy.

-Zmieniłaś się pod każdym względem...wczesniej już byłaś idealna, ale teraz...przebijasz wszystko i wszystkich...a do tego odkąd tu jestem przez cały czas się uśmiechasz... a wcześniej rzadko było widzieć taki widok. Zmieniłaś się fizycznie jak i emocjonalnie, a do tego twoje uczucia.-mówi, a ja patrzę na niego tępo. Nathan poszedł do mnie trochę bliżej i teraz dzieliły nas dosłownie milimety.

-Co masz ma myśli mówiąc o moich uczuciach?- pytam bardzo cicho cały czas patrzac mu w oczy.

Boże jak ja zaraz się tu rospłynę...

-Może jestem głupi...albo czujesz coś do mnie i to jest coś więcej niż poprzednim razem.- powiedział i złapał mnie za policzek nie tracąc przy tym ze mną kontaktu wzrokowego.
Moje oczy błądziły po jego twarzy. Raz na usta, oczy i tak na okrągło.
Miałam taką ochotę go pocałować... od dawna nie patrzę już w tył, więc czemu miałabym tego nie zrobić? A tym bardziej, że on ma rację. Moje uczucia zwiększyły się co do jego osoby i to bardzo.

Nie wytrzymam już tego dłużej.

  Naparłam wargami na jego usta i złączyłam je. Nathan jęknął zaskoczony i oderwał się tylko po to aby po sekundzie znów mnie pocałować.

Musiał pokazać, że on tu rządzi.

Czułam się jak w dosłownie siódmym niebie. Ciepło jego ciała i ciągłe pogłębianie pocałunku doprowadzały mnie do szaleństwa. Kiedy przesunął dłoń na mój kark i zaczął go pieścić zimnymi palcami nie mogłam powstrzymać jęku. Zdusiły go jego usta. Oderwał się ode mnie dzięki czemu mogliśmy zaczerpnąć powietrza. Gdy to zrobiliśmy chciałam ponownie go pocałować, ale nie pozwolił mi na to.

-Co ty...-zaczełam, ale mi przerwał.

-Chcę cię pocałować... ale nie w usta.

Zamarłam.

Przez dosłownie jedną szaloną sekundę nie byłam w stanie zebrać żadnej sensownej myśli.

„O mój Boże jaki on jest cholernie podniecający”
raczej nie było to sensowne, ale co tam.

Skinąłam głową zgadzając się gdy tylko odzyskałam zdolność ruchu. Nathan zareagował natychmiast. Przybliżył się do mojej szyi i delikatnie przesunął po niej palcem jakby badając jej każdy szczegół. Mimowolnie wyginam ciało w łuk ułatwiając mu dostęp. Jego dotyk rozgrzewał mnie i przyprawiał o przyjemne dreszcze. Zatrzymał palec dopiero przy obojczyku. Cofnął go natychmiast zastępując ustami. Spojrzał mi w oczy, a następnie   zassał moją skórę tuż nad obojczykiem nie mogłam logicznie myśleć. Jęknęłam głośno kiedy polizał nowo powstałą malinkę. Zdjął moją koszulkę jednym płynnym ruchem i uśmiechnął się szelmowsko. Scałowałam mu ten arogancki uśmieszek z warg.

Jestem szczęśliwa  przy boku kogoś innego. Rok temu gdyby ktoś mi powiedział, że znajdę innego i  będę jeszcze szczęśliwa... wyśmiała bym.  A teraz już wiem, że Christian to daleka przeszłość...

-Marzyłem o tym odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem.- szepnął mi do ucha.

-I udało ci się.-wychichotałam.- I to nawet szybko...-mówię.

-Lepsze 10 lat niż wieczność.-powiedział zachrypniętym głosem.

Poprawione przez: @cvtiepie97







Wybrałam Ciebie ❤ W.HNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ