Część VIII Rozdział XII

2.4K 192 35
                                    


Niesprawdzony bo chciałam wam go jak najszybciej udostępnić 😁

Podjeżdżam pod blok. Parkuję auto i wysiadam z niego. Nim wejdę na górę odpalam jeszcze papierosa.

Po chwili jestem już pod drzwiami. Pukam do środka, po czym otwiera mi je Wiktoria.

- Wejdź. - otwiera przede mną drzwi nim zdążę coś powiedzieć - Kuba już na ciebie czeka. - dodaje nie patrząc na mnie i zamykając za mną drzwi.

Jest jakaś zdenerwowana? Zdecydowanie.

- Wszystko w porządku? - pytam marszcząc czoło.

- Jasne, a czemu pytasz? - odpowiada wchodząc do kuchni.

- Dawid jest? - olewam pytanie i wchodzę za nią do pomieszczenia.

- Um, nie. Pojechał akurat do...

- Domyślił się gdzie byłaś w nocy? - przerywam jej.

- Nie. - wzdycha - Przeprosił mnie, on żałuje, Igor. - dodaje smutnym głosem.

Parskam kiwając z niedowierzaniem głową.

- Wiki, proszę cię. Nie bądź naiwna. - zakładam ręce na biodra - Wierzysz mu?

- Sama nie wiem. - siada na krześle i patrzy w okno - Nigdy taki nie był, zawsze dobrze sie dogadywaliśmy.

- Jeśli zrobił to raz, to pod wpływem emocji może zrobić to też drugi. - próbuje ją przekonać.

- Ale on naprawdę żałuje. Chciałabym mu wybaczyć.

Podchodzę do niej i klękam naprzeciwko niej.

- Czy ty... ty go kochasz? - nabieram odwagi, by zadać jej to pytanie.

Patrzymy sobie chwilę w oczy, a ona w końcu spuszcza wzrok na swoje dłonie. Nie ukrywam, ale boję się cholernie tego co powie, choć widzę, że odpowiedź brzmi...

- T-tak. - odpowiada po chwili przerywając ciszę.

To coś jak potężny cios prosto w serce. To boli. Cholernie boli. Na zewnątrz udaję, że wszystko jest okej, że mnie to nie rusza już wcale. Ale w środku dobrze wiem jaka jest prawda. I jest kurewsko bolesna, gdy kobieta, która jest dla mnie wszystkim mówi mi prosto w twarz, że kocha innego.

Gdy jeszcze się nadal łudzę, że może ona jednak do mnie wróci, ale mam coraz większe wątpliwości, że kiedyś mi wybaczy.

- Mhm. - wzdycham wstając na równe nogi - Okej. - dodaję - Ale to nie zmienia faktu, że nie chcę, aby moje dzieci żyły w patologicznych warunkach...ani żebyś ty cierpiała. Zasługujesz na wszystko co najlepsze.

- Zmieńmy już temat. - przerywa mi, po czym woła Kubę, który po chwili pojawia się w kuchni.

- Tato! Nie słyszałem kiedy przyszedłeś! - cieszy się przytulając mnie na przywitanie.

- Cześć mały. Dopiero przyjechałem. - tłumaczę chłopcu - Skocz po swoje rzeczy i lecimy.

- Okej! - chłopiec znika u siebie w pokoju.

- Gdzie Sara? - zwracam się do Wiki.

- Właśnie położyłam ją spać, marudziła odkąd wróciłam do domu, aż do wczesnego rana.

- Pozwolisz, że...

- Jasne. - przerywa mi - Idź do niej.

Posyłam jej lekki uśmiech, po czym przechodzę do salonu. Dziewczynka słodko śpi, więc delikatnie głaszczę ją palcem.

STAY // ReTo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz