Część X Rozdział XIV

1.7K 175 18
                                    

- Słucham? - pytam z niedowierzaniem - Co ty powiedziałeś?

- Lara - czyli ta dziewczyna, z którą cię zdradziłem... - wzdycha - Przyszła dziś do mnie z pretensjami. Zaczęła mnie obwiniać o zniknięcie Sary. Ktoś przecież musiał jej powiedzieć. Do tego już wcześniej znalazłem w jej telefonie numer do Igora.

- Do czego zmierzasz? - marszczę brwi i zaczynam się coraz bardziej denerwować.

- Nie wydaje ci się, że to nie może być przypadek?

- Kłamiesz. Nie wierzę ci w ani jedno słowo - krzyżuję dłonie na klatce piersiowej.

- Wiktoria, to jest gra.

- Co jest grą? - w tym momencie wraca Igor.

- No powiedz jej - blondyn zwraca się do szatyna.

- O? - unosi brwi - I kto cię tu w ogóle zapraszał, kurwa mać?

- Nie odwracaj kota ogonem! - podnosi głos.

- Wyjdź - mówi stanowczo szatyn.

- Nie wyjdę dopóki nie powiesz jej prawdy, do cholery!

- Kurwa, jakiej prawdy?!

- No powiedz jej o Larze!

- Kto to jest Lara? - szatyn marszczy brwi.

- Nie wierzę, a więc tak sobie to wymyśliliście - parska blondyn.

- Chłopie, o czym ty pierdolisz?

- Tak? To pokaż wiadomości i kontakty w telefonie.

- Pojebało cię do reszty? - oburza się Igor.

- Gdybyś był niewinny, pokazałbyś.

- Igor - wtrącam się, a ich wzrok skupia się na mnie - Pokaż.

- Serio? I ty? Nie ufasz mi?

- Pokaż - powtarzam, na co on zirytowany wyciąga telefon i pokazuje mi wiadomości i kontakty. Ani tu, ani tam, nie ma jednak zapisanego kogoś takiego.

- Widzisz? Nie ma. Nie znam żadnej Lary - chowa telefon do kieszeni.

- Usunąłeś wszystko, kretynie - syczy blondyn.

- Dawid, myślę, że będzie lepiej jeśli już pójdziesz - wtrącam się.

- Jesteś ślepa, Wiktoria. Znów to zrobił. Znów cię zaślepił swoimi intrygami i kłamstwami. Będziesz tego żałować - patrzy mi prosto w oczy - A ty nie myśl, że ci to ujdzie - wytyka Igora palcem, po czym wychodzi trzaskając drzwiami.

Igor wypuszcza głośno powietrze ustami i zamyka drzwi na zasuwę.

- Przepraszam - zaczynam spuszczając wzrok.

- W porządku - wzdycha i podchodzi do mnie - Ale nie powinnaś mu wierzyć. Nie rozumiesz? Jeszcze nie wiesz, że on chętnie znów by się ze mną zamienił? A ja nie pozwolę na to. Kocham cię, nie zrobiłbym ci czegoś takiego - patrzy prosto w moje oczy.

- Ja ciebie tez - odpowiadam, a szatyn przytula mnie do siebie.

- Nadal nic nie wiadomo w sprawie Sary?

- Nie. Mam wrażenie, jakby to trwało już wieczność - po moim policzku spływa łza, którą Bugajczyk wyciera.

- Zrobię ci tej melisy. A ty idź się połóż, odpocznij.

Skinam głową i kieruję się do sypialni.

Igor

Wiedziałem, że Dawid to zrobi. Byłem pewny, że przyjdzie donieść. Domyśliłem się i na wszelki wypadek skasowałem wszystkie esemesy z Larą jak i jej numer, który i tak znam na pamięć.

Źle czuję się z tym jak perfidnieokłamałem. Jednak za bardzo ją kocham, by znów ją stracić. Do tego jesteśmy teraz oboje w złym stanie. Zniknięcie Sary cholernie nas wykańcza. A minęło dopiero kilka godzin.

Wstawiam wodę w czajniku i czekam aż się zagotuje. Do pomieszczenia wchodzi Kuba.

- Słyszałem krzyki - oznajmia siadając na krześle - Dawid był, prawda?

- Taak, ale zaszło nieporozumienie - wyjaśniam.

- Tato, boję się, że Sara nie wróci - szatyn znów zaczyna płakać.

- Synku, proszę... nie mów tak, musisz wierzyć, że będzie dobrze, tak? - klękam przy nim, a on skina głową, po czym głaszczę go po włosach - Kładź się spać, jest już późno, a jutro wstajesz do szkoły.

- Zawieziesz mnie i przyjedziesz po mnie?

- Jasne. Dobranoc, kocham cię.

- Dobranoc, ja ciebie też - odpowiada i przytula się do mnie, po czym znika w swoim pokoju.

STAY // ReTo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz