Część XI Rozdział XXXI

1.4K 159 25
                                    

Kieruję się za Sarą do jej pokoju. Po chwili otwieram drzwi i zauważam dziewczynkę siedzącą przy biurku z przygotowanymi mazakami i kolorowymi kartkami. Uśmiecham się na ten widok, a blondynka zauważa mnie w tym momencie.

Kilka miesięcy temu zdecydowałem się, że wyznam jej prawdę o tym, że jestem jej prawdziwym ojcem. Wiem, że jest jeszcze na to stanowczo za mała, jednak, gdybym to zachował w tajemnicy, mogłaby mieć do mnie pretensje za parę lat.

Przez kilka tygodni Sara kompletnie mnie unikała, musiała się nią zajmować Lara. Bałem się, że straciłem córkę, jednak po czasie się przełamała. Dzień, w którym powiedziała do mnie po raz pierwszy "tato" jest najpiękniejszym dniem w moim życiu.

- To co, działamy? - pytam wchodząc w głąb pokoju.

- Tak! - podbiega do mnie i chwyta moją dłoń, po czym ciągnie mnie w stronę biurka.

- Więc co mam pisać? - siadam na fotelu.

Przez kolejne minuty pisałem to, co dyktowała mi Sara. Szczerze, to całkiem sporo będą mnie kosztować jej zachcianki, ale nigdy nie żałowałem na swoje dzieci.

W pewnym momencie słyszę pukanie do drzwi. Wołam ciche "proszę", a po chwili staje w nich Borowski.

- Nie przeszkadzam? - pyta z uśmiechem brunet.

- Wujek Adrian! - cieszy się blondynka i podbiega do niego, na co chłopak przytula ją do siebie.

- Cześć mała - wita się z blondynką.

- Pewnie, że nie. Właśnie skończyliśmy - odpowiadam na jego wcześniejsze pytanie.

- Tatuś pomógł mi napisać list do Mikołaja - chwali się Sara.

- Co chcesz dostać w tym roku? - pyta brunet kucając obok dziewczynki.

- Chcę konia na biegunach i domek dla moich lalek - wyznaje z nadzieją.

- Noo, wow - stwierdza Borowski - Myślę, że Święty Mikołaj zrobi wszystko, by spełnić twoje marzenie - dodaje patrząc na mnie z uśmiechem, co odwzajemniam.

- Sara, pobaw się, a ja pójdę z wujkiem pogadać, okej? - wtrącam się.

Blondynka skina głową i po chwili mogę ją już zobaczyć wśród jej zabawek.

Razem z Borowskim wychodzimy z pokoju Sary i przechodzimy do salonu. Przez wejście do kuchni zauważam Larę, rozmawia przez telefon, prawdopodobnie z Sonią, z tego co słyszę.

- Co tam? - pytam siadając na kanapię.

- Przyszedłem tu, żeby pogadać o tobie, nie o sobie - wyjaśnia - Chciałem spytać jak sobie radzisz, a właściwie radzicie.

- Jest dużo lepiej, naprawdę - odpowiadam wzdychając - Było cholernie ciężko, ale powoli wychodzę na prostą. Mimo to wciąż strasznie mi jej brakuje, Adi...

- Wiem - przytakuje przyjaciel - Wierz lub nie, ale nam też jej brakuje.

- Wierzę - skinam głową.

- A co z Larą? - patrzy na mnie wyczekująco - Mam wrażenie, że... coś między wami jest?

- Sam nie wiem, stary - przejeżdżam palcami po włosach - Lara mi cholernie pomogła. Sam przecież wiesz, że wyciągnęła mnie z jednego z najgorszych dołków w moim życiu.

- O tym akurat wiem - wzdycha - Ale wiesz do czego zmierzam. Jesteście kimś więcej, prawda?

- Adrian... ja chyba nie potrafię.

- Słuchaj, rozumiem cię, wiem co chcesz powiedzieć. Znam cię i od kilku tygodni zauważyłem, że jakby się przed czymś bronisz. Da się zauważyć jak na nią patrzysz, serio.

- Lara jest dla mnie ważna, strasznie ważna. I szczerze mówiąc, to chciałbym nawet z nią spróbować, ale...

- Ale? - ciągnie Borowski.

- Ale ciągle myślę o Wiktorii i czuję się, jakbym ją zdradzał. Ona by tego nie chciała...

- Stary, Wiki by chciała, żebyś był szczęśliwy - przekonuje - Chcesz do końca życia być sam? Lara jest idealna dla ciebie. Nie leci na twoją sławę, na twoją kasę, nie... ona troszczy się o ciebie.

- Wiem, ona nie jest taka - stwierdzam - Ale może ona wcale tego nie chce? Nie chcę być nachalny, nie chcę stracić przyjaciółki.

- Gdyby nie chciała, myślę, że już dawno by się stąd wyprowadziła, gdy tylko stanąłeś na nogi.

- Myślisz, że powinienem z nią o tym porozmawiać? - przyglądam mu się uważnie.

- Jeszcze pytasz? Ja spadam, a ty idź z nią pogadać. Los daje ci kolejną szansę. Szansę, na szczęście, Igor.

STAY // ReTo [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz