PROLOG

24 1 0
                                    

Mam na imię Kamila i mam dwadzieścia jeden lat. Mieszkam z rodzicami w Katowicach. Dwie starsze siostry mieszkają w trójmieście. W porównaniu do mojego rodzeństwa nie poszłam do najlepszego liceum i nie wybrałam najlepiej płatnego zawodu. Nie spotykam się też z bogatymi, inteligentnymi chłopakami. Nie jestem typem, który siedzi w domu i się uczy. Skończyłam zawodówkę. Pracuję jako kelnerka, czas wolny spędzam na imprezach. Lubię poznawać nowych ludzi, napić się. To nie tak, że upijam się do nieprzytomności. Może jestem lekko wstawiona i obściskuję się z różnymi facetami, ale nigdy z żadnym od razu się nie przespałam. Lubiłam czuć ich palce wplecione w moje kruczoczarne, gęste loki sięgające do połowy pleców. Lubiłam jak patrzyli w mój biust, który nie należał do najmniejszych. Lubiłam ich dłonie przesuwające się po moim wysportowanym ciele, wcięciu w talii i biodrach. Bawiły mnie ich deklaracje składane po pijanemu. Jednak starałam się pilnować i nie wypić za dużo, żeby nie pójść do łóżka z pierwszym lepszym lub nie pamiętać, co robiłam i przy okazji nie narobić problemów.

W ten weekend miałam być kelnerką na jednym z bankietów, które miały odbyć się u nas w hotelu. Wiedziałam, że będą tam szychy z świata biznesu, dlatego szef przeszkolił nas z zachowania i na tą okazję zamówił specjalne uniformy. Spódniczki były trochę dłuższe niż dotychczas, ponieważ sięgały do kolan, a koszulki były elegantsze. Nie były to zwykłe białe bluzki polo, ale koszule z krótkim rękawem, delikatnym żabotem, czarnym logo naszego hotelu i wyszytymi imionami. Do tego miałyśmy ubrać czarne szpilki. Hotel załatwił nam fryzjera i makijażystę. Miałyśmy również załatwiony nocleg w hotelu, ponieważ każda z nas dojeżdżała z różnych dzielnic albo i nawet miejscowości, a bankiet miał skończyć się późno w nocy. Już od środy trwały przygotowania. W jednej z bardziej reprezentatywnych i większych sal bankietowych, większość pracowników zajmowała się jej dekoracją. Dwa z pięter zostały wyłączone z użytkowania- były one przeznaczone dla gości i dla nas. W piątek cały hotel miał zostać zamknięty, żeby wszystko było gotowe. Wszyscy uwijaliśmy się jak w utropie, zajmowaliśmy się wszystkim, nie tylko tym, czym zajmujemy się na co dzień. Część kelnerek pomagała w kuchni, część w sprzątaniu pokoi, a część w urządzaniu sali. Większość zostawała po godzinach, za co szef nam płacił. Po każdej takiej większej imprezie, będąc gdzieś jako gość współczułam tym, którzy musieli to przygotować. A najbardziej współczułam tym, którzy za trzy miesiące musieli przygotować wesele mojej siostry na ponad 300 osób. U nas miało być tylko 140. Miało być siedem stołów po dwadzieścia osób, każdy stół obsługiwały cztery kelnerki: dwie były od jedzenia, a dwie od napoi i drinków. W sumie miało być dwadzieścia kelnerek. Zostały sprowadzone dziewczyny z całego hotelu i ze wszystkich restauracji, które się w nim znajdowały. Sobotni wieczór miał być szansą na jeszcze większe rozsławienie naszego hotelu. Każda z nas miała dostać premię za pracę przy tym bankiecie. Jako, że zbliżał się ślub mojej siostry, potrzebowałam tych pieniędzy. Poza tym nie dawno zdałam prawo jazdy i chciałam kupić sobie jakiś samochód. Na rodziców nie miałam co liczyć- zaraz zaczęliby wypominać mi to, że nie zrobiłam kariery i nie zarabiam kokosów, a pracuję dla kogoś. Chociaż mój szef nie płacić mało. Spokojnie byłoby mnie stać na wynajęcie mieszkania bądź pokoju z kimś, wygodniej mi było z rodzicami.
Nocleg mieliśmy z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę, dlatego w piątek rano spakowałam najpotrzebniejsze ubrania i nakreśliłam rodzicom sytuację, co nie obyło się bez komentarza ojca:
- Gdybyś się uczyła, to ty byś mogła dyrygować jako menadżer albo niczym się nie przejmować i być na tym bankiecie jako gość
- Nasza menadżerka też pracuje. Osobiście wczoraj z nią układałam stoły- powiedziałam sarkastycznie i wyszłam. Przed domem czekała na mnie moja przyjaciółka, Nina. Przyjeżdżała po mnie i odwoziła swoim starym golfem. Uśmiechnęłam się do niej przez szybę i po wejściu do auta, cmoknęłam w policzek
- Gotowa na najdłuższą noc w życiu?- spytała z lekko drwiącym uśmiechem
- Chyba tak- roześmiałam się. Przed nami kilka godzin w wysokich szpilkach, chodzących między stolikami pełnymi snobistycznych biznesmenów, którzy myślą, że jesteśmy ich służącymi
Była godzina dziewiąta rano. Bankiet miał rozpocząć się o siedemnastej. Od piętnastej mieliśmy fryzjerów i makijażystów. Do tego czasu kończyliśmy dekorację sali i mieliśmy przydział stolików i szybki kurs z tego, jak mamy się zachowywać. Razem z Niną i dwiema pozostałymi dziewczynami, które pracują w innej restauracji niż my, miałyśmy obsługiwać stolik numer 3. Odetchnęłyśmy z ulgą, ponieważ miałyśmy do niego najprostszą drogę i najmniej musiałyśmy się męczyć z chodzeniem slalomem między stolikami. Kiedy wszystko było gotowe, udałyśmy się na piętro z naszymi pokojami, gdzie umyłyśmy się i zostałyśmy uczesane i umalowane. Włosy upięto nam w koki i zrobione delikatny makijaż w kolorach nude. Jedynym wyróżniającym się elementem była czerwona pomadka na ustach. Miałyśmy chwilę relaksu i piętnaście minut przed rozpoczęciem bankietu, udałyśmy się na swoje stanowiska.  Z okien kuchni widziałyśmy luksusowe samochody podjeżdżające pod nasz hotel i odbierane przez naszych ochroniarzy. Mężczyznom w garniturach towarzyszyły piękne kobiety, w długich sukniach, na ogół dużo młodsze od nich. Kiedy drzwi do sali się otworzyły, kucharze zaczęli nakładać przystawki.  Kiedy po kilku minutach kierownik sali dał nam znać, że możemy wychodzić, wzięłyśmy z Niną głęboki oddech i razem z tacami wyszłyśmy zaraz za kelnerkami niosącymi napoje. Udałyśmy się do stolika, gdzie spośród dwudziestu osób, było tylko 8 kobiet, co oznaczało, że czterech mężczyzn przyszło bez osób towarzyszących albo były to pary homoseksualne.  Jednak czując ich wzrok na sobie, szybko odrzuciłam tą myśl. W szczególności jeden mężczyzna wodził za mną wzrokiem.

Pan NiewłaściwyWhere stories live. Discover now