Rozdział 5

17 0 0
                                    

- Gdzie wychodziłaś przez weekend?- spytała mama, kiedy następnego dnia o siódmej rano, spotkałyśmy się w kuchni
- Spotkać się z koleżankami. Korzystałam z wolnego- odpowiedziałam, wyciągając mleko z lodówki i nalewając go do miski, w której czekały już płatki
- O której dzisiaj wrócisz?
- Koło dwudziestej pierwszej. Zresztą w tym tygodniu tak będę wracać- po szybkim podgrzaniu w mikrofali, wzięłam jedzenie i wróciłam do swojego pokoju. Na odchodne usłyszałam westchnięcie mojej mamy, które miało oznaczać trzeba było się uczyć. Szybko zjadłam śniadanie u siebie w pokoju, umyłam się i przebrałam w krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach. Włosy spięłam w kok, ze względu na upał, panujący na zewnątrz. Stopy wsunęłam w cieliste baleriny i biorąc miskę, zbiegłam na dół. Włożyłam ją do zmywarki i w momencie, gdy usłyszałam klakson auta Niny, wyszłam z domu.
- Hej- ucałowałyśmy się w policzek na powitanie
- Jak tam po randce z P.?- przyjaciółka wycofała pojazd i wjechała na drogę
- Bardzo dobrze- odpowiedziałam radośnie
- Widzę, że coś było...- zachichotała przyjaciółka
- Tylko się pocałowaliśmy. Kilka razy- odpowiedziałam przygryzając wargę
- A nie mówiłam- przyjaciółka uśmiechnęła się i zaparkowała pod hotelem. Weszłyśmy wejściem służbowym i udałyśmy się do szatni. Przebrałyśmy się w nasze uniformy i poszłyśmy na odprawę.
- Kamila i Nina- zwróciła się do nas menadżerka- Zajmiecie się ogródkami. Jeśli będzie więcej gości, dostaniecie kogoś do pomocy.
- Dobrze- skinęłyśmy głowami i odeszłyśmy do swoich obowiązków. W czasie przerwy weszłyśmy do szatni i usiadłyśmy na kanapie. Dostarczono nam obiad i zimne napoje. Po chwili dołączyła do nas jedna z dziewczyn, która pracowała w kawiarni naszego hotelu. Była dosyć wredna i była największą plotkarą w całym hotelu.
- Oo. Jeszcze tu jesteś?- spytała sarkastycznie, patrząc w moją stronę- Widocznie nie wywalają za sypianie z jednym z ważniejszych klientów
- Słucham?- popatrzyłam w jej stronę o mało nie krztusząc się sokiem- Kto ci takich bzdur nagadał?
- Za chwilę całe Katowice będą huczeć o tym, że córka Mateckiego sypia ze Stanisławskim. Kasa rodziców nie wystarcza? Zarobki tutaj też? Z kim jeszcze sypiasz? Z szefem? Menadżerem? Nie chciało się uczyć, to robi się karierę przez łóżko?
- Weronika, daj spokój- Nina stanęła w mojej obronie- To są tylko plotki!
- Taa? A co niby robiła przez kilka godzin w jego pokoju i to dwa razy?
- Byłam zanieść mu śniadanie!
- Kami- przyjaciółka dotknęła mojego ramienia- Nie przejmuj się tą idiotką. Chodźmy stąd.
Wzięłyśmy nasze talerze i odłożyłyśmy na wózek. Wyszłyśmy z szatni i wróciłyśmy do ogródków. Resztę dnia byłam bardzo zdenerwowana. Kiedy wróciłam do domu, szybko udałam się do mojego pokoju. Przebrałam się w piżamę i odpisałam na SMS Pawła

- Krążą plotki, że ze sobą sypiamy. Boję się, że mogę mieć przez to problemy. Zresztą i tak już miałam po tym, jak kilka godzin spędziłam u ciebie w pokoju. Poza tym ktoś dodał, że nie tylko z Tobą sypiam.

- Nie sypiasz ze mną i mam nadzieję, że z nikim innym też. Nie przejmuj się, skarbie. Kocham Cię. P.

Ja ciebie też. Dobranoc. K .

Wzięłam głęboki oddech i podłączyłam telefon do ładowarki. Położyłam się w łóżku, ale nie mogłam zasnąć. Pierwsze zdanie SMSa wydało mi się negatywne, jakby pisane w złości. Należałam do osób, które przywiązywały dużą wagę do różnych emotikon. A tu żadnej buźki, która mogłaby zmienić wymiar tego zdania. Odetchnęłam i obróciłam się na drugi bok. Po chwili zasnęłam.

************************************************************************************************

- Nie, nie. Karinę nie można posadzić koło Artura- kiedy obudziłam się w sobotę rano, usłyszałam głos matki- Dobrze wiesz, że mieli romans. Stefanowi i Eli może się to nie spodobać.

Aha- pomyślałam- Zaczyna się.

Popatrzyłam na telefon i odłączyłam go od ładowarki. Odblokowałam ekran i odpisałam na SMSa Pawła. Po całym tygodniu pracy chciałam odpocząć i go zobaczyć. Niestety musiałam jeszcze tydzień przepracować, żeby się z nim spotkać.

Mam dla Ciebie niespodziankę. Ale musisz za godzinę być w miejscu, gdzie ostatnio na mnie czekałaś

??- odpisałam uśmiechnęłam się do siebie. Jednak jeśli miała to być prawda, musiałam się pospieszyć. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy i spięłam w francuza. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam sukienkę na ramiączkach, z rozszerzanym dołem, w kolorze błękitnym. Na stopy włożyłam sandałki na korkowym koturnie. Zbiegłam na dół i jak najszybciej wybiegłam z domu.

Na miejscu stało auto, którego nigdy wcześniej nie widziałam na oczy. Była to czarna limuzyna. W torebce zabrzęczał mi dźwięk SMS

Ile mam na Ciebie czekać? Wchodź do środka- w tym samym momencie szyba uchyliła się i moim oczom ukazała się twarz Pawła. Podbiegłam do auta i szybko wsiadłam. Nie zdążyłam domknąć drzwi, kiedy poczułam na sobie dłonie Pawła

- Tęskniłem, skarbie- wziął moją twarz w dłonie i pocałował
- Co ty tutaj robisz?- objęłam jego szyję i oddałam pocałunek, w momencie gdy kierowca ruszył- Miałeś być dopiero za tydzień...
- Ale udało mi się przyspieszyć pewne sprawy. Mamy cały weekend dla siebie- Paweł pocałował mnie w czoło- A w następnym wyjedziemy, tak jak ci obiecałem.
- Uratowałeś mnie przed rozmowami o ślubie. Znowu się zaczyna- położyłam głowę na jego ramieniu
- Co tym razem?- zaśmiał się
- Usadzenie gości. A to przy takiej ilości nie jest proste. Rano już była kłótnia...
- Rozumiem. Ale teraz skup się na tym, że jesteś ze mną- podniósł mój podbródek i pocałował- Kocham cię.
- Ja ciebie też- uśmiechnęłam się do niego- Gdzie jedziemy?
- A jadłaś śniadanie?
- Nie... Nie zdążyłam
- To w takim razie jedziemy na śniadanie- zapukał w szybę, która dzieliła nas od kierowcy, a ta się otworzyła- Zawieź nas proszę do Gardeny.
- Oczywiście

Po pół godzinie byliśmy na miejscu. Paweł otworzył mi drzwi i wziął za rękę. Od razu podszedł do nas kelner i zaprowadził do stolika, podając karty. Zamówiliśmy tatara i wino Chablis.
- Byłaś tutaj kiedyś?- spytał Paweł, kiedy kelner odszedł od naszego stolika
- Moi rodzice mieli tutaj rocznicę ślubu. Ale to było dawno. A ty często tutaj bywasz?
- Jak tylko jestem w mieście. To moja ulubiona restauracja.
- Domyślam się, skoro mnie tutaj zabrałeś- uśmiechnęłam się- Pięknie tutaj jest
- I smacznie. Zresztą sama się przekonasz
- A co będziemy robić potem?- spytałam patrząc na kelnera, który nalewał nam wino
- Dowiesz się w swoim czasie- Paweł uśmiechnął się, biorąc łyk Chablisa

Pan NiewłaściwyWhere stories live. Discover now