Rozdział 1

22 1 0
                                    

Kiedy razem z Niną byłyśmy w czasie przerwy na balkonie, usłyszałyśmy na sobą męski głos
- Takim pięknym paniom nie wypada raczej być tutaj samym?- odwróciłyśmy się przestraszone na dźwięk nieznajomego głosu- Proszę się nie bać...
- My... My w sumie już wracamy do pracy- pospiesznie skierowałyśmy się w stronę wyjścia
Udałyśmy się do kuchni i od razu zabrałyśmy się do roboty. Kiedy podchodziłyśmy do stolika, zobaczyłam przy nim mężczyznę, z którym przed chwilą spotkałyśmy się na balkonie. Kiedy podeszłam do mężczyzny siedzącego na przeciwko niego i postawiłam talerz, on uśmiechnął się do mnie. Widziałam, że patrzy na moje imię wyszyte na bluzce. Szybko ulotniłam się od stolika i jak najszybciej starałam roznieść się pozostałe talerze. Było coś w nim co mnie urzekło. Był mężczyzną grubo po trzydziestce, z delikatnym zarostem, czarnymi włosami i zielonymi oczami. Garnitur był na niego idealnie skrojony i podkreślał jego wysportowane ciało. Przypominał Jamiego Dornana, w którym się podkochiwałam. Wróciłam do kuchni i usiadłam na kanapie, w specjalnie dla nas przygotowanym kąciku. Razem z Niną myślałyśmy, że będzie gorzej, że nie damy rady wytrzymać w szpilkach, ale przerwy między posiłkami, gdzie mogłyśmy usiąść i odpocząć niwelowały poczucie bólu i zmęczenia. Około godziny dwudziestej drugiej, mieliśmy dłuższą przerwę, którą mogliśmy spędzić w swoich pokojach na poprawieniu makijażu bądź fryzury. Mogliśmy również odpocząć w naszych pokojach. Razem z Niną poszłyśmy na taras. Przebrałyśmy buty na wygodniejsze i zeszłyśmy do ogrodu. Usiadłyśmy na ławce koło fontanny i delektowałyśmy się ciszą i spokojem.
- Witam drogie Panie- usłyszałyśmy za sobą głos mężczyzny, z którym wcześniej rozmawiałyśmy
- Dobry wieczór- wstałyśmy zestresowane i delikatnie dygnęłyśmy, na co mężczyzna się roześmiał
- Nie jestem żadnym królem czy prezydentem, żeby mi się kłaniać. Chciałem Paniom podziękować za miłą obsługę- popatrzył na mnie- I umilanie nam czasu w tym snobistycznym towarzystwie, swoją urodą
- Proszę nie przesadzać. Robimy tylko to, co do nas należy. To nasza praca- Nina delikatnie mnie uszczypnęła- Ale dziękujemy za docenienie
- Proszę bardzo- mężczyzna uśmiechnął się, znacznie patrząc na mnie- Tak piękne Panie na pewno mają lepsze plany na wieczór niż obsługiwanie snobistycznych menów
- Proszę tak nie mówić- zastanawiałam się czy widać moje zarumienienie- Bardzo miło nam się pracuje
- Ah.. Tak... - mężczyzna uśmiechnął się i popatrzył na zegarek- Muszę lecieć, ale do zobaczenia na sali
Odwzajemniłyśmy jego uśmiech. Kiedy wszedł do środka, popatrzyłyśmy na siebie i wróciłyśmy do kuchni. Ubrałyśmy szpilki i wróciłyśmy do pracy. Mężczyzna cały czas się do mnie uśmiechał, kiedy obsługiwałam kolegów na przeciwko niego.

Następnego dnia, kiedy się obudziłam była godzina dziewiąta. Pokój dzieliłam z Niną, która jeszcze spała. Poszłam się umyć, zmyć makijaż i rozczesać włosy. Zajęło mi to około pół godziny. Kiedy wychodziłam z łazienki, już z wysuszonymi włosami, Nina właśnie się obudziła. Poczekałam aż ona się umyje i zeszłyśmy na dół na śniadanie. Mieliśmy je zjeść tam, gdzie wczoraj był bankiet, ponieważ większość gości wróciła do swoich domów. Zmianę zaczynałam o trzynastej. Hotel był zamknięty aż do wtorku. Do tego czasu wszystko miało być posprzątane. Kiedy po śniadaniu, wróciłyśmy do swojego pokoju, odwiedziła nas kierowniczka sali
- Kamila, jeden z gości zażyczył sobie, żebyś to właśnie Ty zaniosła mu śniadanie do pokoju. Na nic tłumaczenia, że jesteś zajęta Dla pewności niech Nina idzie z Tobą- popatrzyła na mnie z politowaniem- Był bardzo zasadniczy i uparł się właśnie na Ciebie.
Popatrzyłam na koleżankę z zaskoczeniem i nutką przerażenia. Kiedy kierowniczka wyszła, przebrałam się w mój uniform i poszłam do kuchni, gdzie dano mi tacę z jedzeniem i numer pokoju. Razem z Niną udałyśmy się do windy i wyjechałyśmy na ostatnie piętro, gdzie mieściły się apartamenty. Udałyśmy się do tego na końcu korytarza, a Nina zapukała do drzwi, ponieważ taca była bardzo ciężka. Ukryła się za filarem, żeby nie było jej widać. Drzwi otworzył mi mężczyzna, z którym wczoraj rozmawiałyśmy.
- Witam, prosił Pan o zestaw śniadaniowy- mężczyzna przepuścił mnie w drzwiach, a ja nie pewnie udałam się do środka i postawiłam tacę na stoliku- Życzę smacznego
- Proszę poczekać- stanęłam w pół kroku, kiedy dochodziłam już do drzwi- Proszę zjeść ze mną, Pani Kamilo. będzie mi bardzo miło...
- Ja...- popatrzyłam na niego zaskoczona- Nie mogę. Mam inne obowiązki
- Z tego co wiem, ma Pani dzisiaj wolne. Jestem tutaj sam. Chciałbym zjeść w towarzystwie tak miłej i pięknej kobiety. Proszę się nie bać
Zarumieniłam się. Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na wskazanym przez niego krześle
- Przepraszam bardzo. Nie przedstawiłem się- mężczyzna wziął moją rękę i pocałował- Nazywam się Paweł Stanisławski
- Kamila Matecka- uśmiechnęłam się
- Jeśli już się znamy, to może opowiedz mi, jak długo tutaj pracujesz?- nalał herbaty do filiżanek i jedną z nich położył przede mną
- Około trzy lata. Zaraz po skończeniu szkoły znalazłam tutaj pracę
- I jak się pracuje?
- Bardzo dobrze. Właściciele o nas dbają, troszczą się, na zarobki też nie narzekam- uśmiechnęłam się lekko- A pan, czym się zajmuje?
- Mam firmę przewozową. Ale to nie jest nic ciekawego. Co lubisz robić w wolnym czasie?- popatrzył na mnie, jednocześnie nabierając jajecznicę na widelec i gryząc kanapkę swoimi białymi zębami
- Hm...- powiedziałabym mu prawdę, ale poza imprezami robię też inne rzeczy- Lubię czytać książki, podróżować, oglądać komedie. A ty?
- Hm.. Moja praca wiążę się z podróżami i bardzo to lubię, do tego wyścigi samochodowe i odstresowanie się przez filmy
Kiedy skończyliśmy dojadać śniadanie, popatrzyłam ukradkiem na zegarek. Nina czekała na mnie już pół godziny i pewnie zaczynała się martwić
- Muszę już uciekać- powiedziałam speszona- Dziękuję za śniadanie
- Cała przyjemność po mojej stronie- uśmiechnął się i ucałował moją dłoń. Wzięłam wózek z jedzeniem i udałam się w kierunku drzwi- Kamilo
Usłyszałam za sobą jego głos i zamarłam
- Tak?- odwróciłam się w jego stronę
- Może zjemy razem kolacje ?- w jego spojrzeniu było coś, czemu nie mogłam się oprzeć
- Dzisiaj?
- Jeśli tylko Ci pasuje. Obiad muszę zjeść z ludźmi z bankietu...
- Oczywiście. Pasuje mi dzisiaj.
- To świetnie. O osiemnastej?
- Tak. Proszę powiedzieć tylko gdzie
- Może tutaj u mnie? Nie chcę narobić Ci problemów.
Jakby to, że spędziłam ponad pół godziny w jego apartamencie nie uszło uwadze Niny i kierowniczki- pomyślałam
- Oczywiście. Będę punktualnie
- Do zobaczenia
- Do zobaczenia- uśmiechnęłam się i razem z wózkiem wyszłam z pokoju
- Kama, Boże!- Nina wyskoczyła zza słupa- Coś ty tam tyle robiła?
- Ciszej- zgromiłam przyjaciółkę wzrokiem- Jadłam z nim śniadanie. Jak widzisz, nic mi nie jest.
- Ha!- na twarzy przyjaciółki malował się triumf- Wiedziałam, że leci na ciebie!
- Nina... -przewróciłam oczami- Co trzydziestoletni biznesman może widzieć w młodej kelnerce oprócz tyłka i cycków?
- Nie wiem... Musisz sama się przekonać. Próbował Cię zaciągnąć do łóżka?- wsiadłyśmy do windy, która na szczęście była pusta
- Nie... Normalnie gadaliśmy. Umówiliśmy się na kolację dzisiaj.
- Co?- Nina spojrzała na mnie zaskoczona
- Nie rób takiej miny. Sama mówiłaś, że na mnie leci. Wydaje się być spoko. Jest inteligentny, przystojny
- Nie narób sobie problemów. Jeśli on ma żonę? Narzeczoną? I chce się tylko zabawić?
- Jakby kogoś miał, to byłby z nią wczoraj i nie jadł śniadania ze zwykłą kelnerką
- Ty na serio zgłupiałaś!- Nina popatrzyła na mnie, a ja wysiadłam z windy i udałam się w kierunku kuchni. Pomogłam pozostałym przygotować obiad dla wczorajszych gości, którzy zostali na noc. Akurat nie byłam potrzebna do kelnerowania, dlatego razem z Niną poszłam posprzątać nasz pokój.



Pan NiewłaściwyWhere stories live. Discover now