Rozdział 4

14 0 0
                                    

- Hej- podeszłam do stolika, gdzie siedział Paweł, który wstał i ucałował mnie w policzek
- Cześć- odsunął mi krzesło- Co słychać?
- Wszystko w porządku. A co u ciebie?
- Tęskniłem- popatrzył na mnie- Zamawiamy coś?
- Pewnie. Jestem bardzo głodna- uśmiechnęłam się do kelnera, który podał nam karty dań, a zaraz potem odszedł- Co polecasz?
- Hm... Może naleśniki na słodko z owocami?
- Brzmi świetnie. Po próbowaniu wykwintnych dań na wesele mojej siostry, marzę o czymś normalnym.
- Oczywiście - Paweł uśmiechnął się do mnie, zawołał kelnera i złożył zamówienie. Dobraliśmy do tego dwa soki pomarańczowe- Idziesz z kimś na wesele?
- Nie- odpowiedziałam krótko- Chyba będę jedyną osobą bez partnera. Wszyscy idą z kimś, choćby to była osoba poznana nie dawno lub wynajęta.
- A ja myślałem, że osoby towarzyszące wynajmuje się tylko na bankiety, gdzie nikt nikogo nie zna...  A tu proszę.
- Taa... To będzie jeden wielki bankiet i cyrk. To nie ma nic wspólnego z imprezą rodzinną. Ślub będzie jednym wielkim przedstawieniem...
- Nie kochają się?
- Kochają. Ale ważniejszy jest wygląd, dekoracje niż uczucie.
- Każdy ma swój gust. Chociaż rozumiem twoje rozumowanie i poglądy. Sam wolę skromniejsze uroczystości- Paweł zamyślił się i dopiero przyniesienie posiłku wyrwało go z tego stanu
- Dlaczego się tak zamyśliłeś?- spytałam, krojąc naleśnika
- Eh... Tak jakoś- Paweł był zamyślony- Smacznego
Zjedliśmy w milczeniu, a potem rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach.
- Spotkamy się znowu?- Paweł popatrzył na mnie po około czterech godzinach spotkania
- Jeśli tylko będziesz miał czas- uśmiechnęłam się. Zbliżyłam się do niego, żeby ucałować go w policzek, ale moje usta napotkały jego.
- Paweł?- odsunęłam się od niego
- Przepraszam. To dla ciebie za szybko?- popatrzył na mnie i szybko się oddalił. Lekko w szoku wyszłam z budynku i rozejrzałam się. Samochodu Pawła nigdzie nie było. Poszłam w stronę przystanku autobusowego i po pięciu minutach byłam już w podróży do domu.

Następnego dnia rano, obudził mnie SMS od Pawła:

Przepraszam. To nie tak miało być. Pewnie Cię wystraszyłem. Spieprzyłem wszystko. Przepraszam. Pewnie to za szybko albo nic do mnie nie czujesz. Przepraszam, to był impuls. Zrozumiem, jeśli będziesz chciała zakończyć nasze spotkania. Paweł

Paweł... To nie tak. Po prostu nie spodziewałam się. To ja powinnam Cię przeprosić. Nie chcę kończyć naszej znajomości. Jesteś naprawdę świetnym facetem. Kamila

Wysłałam wiadomość i zeszłam do kuchni zrobić śniadanie. Telefon położyłam na blacie i postawiłam wodę na herbatę. Sięgnęłam do lodówki i wyciągnęłam masło, szynkę i pomidora. Wyciągnęłam chleb i zrobiłam kanapki. W międzyczasie dostałam SMS.

To dobrze. Może spotkamy się przed  moim wyjazdem? Podaj adres, a przyjadę po Ciebie. P.

Uśmiechnęłam się i podałam miejsce, gdzie ma po mnie przyjechać. Nie chciałam, żeby przyjeżdżał pod mój dom, żeby rodzice nie wypytywali. Miałam dwie godziny, żeby się wyszykować, więc poszłam pod prysznic, a potem przebrałam się  w lekką bawełnianą sukienkę w kwiaty. Jak na kwiecień, było bardzo ciepło. Do tego założyłam trampki w kolorze pudrowego różu. Zrobiłam delikatny makijaż i spięłam włosy w kucyk, sięgający do połowy pleców. Na wszelki wypadek wzięłam jeansową kurtkę. Dziesięć minut przed czasem wyszłam z domu. Kiedy dochodziłam do miejsca spotkania, zobaczyłam nadjeżdżające auto Pawła. Przystanęłam i kiedy auto zatrzymało się obok, szybko do niego weszłam. Na początku byliśmy lekko zmieszani, nie wiedzieliśmy jak się przywitać, ale ostatecznie pocałowaliśmy się w usta. Oboje uśmiechnęliśmy się i Paweł ruszył z miejsca. Pojechaliśmy do knajpki, gdzie ostatnio byliśmy.

- Mam nadzieję, że dzisiejsze pożegnanie będzie inne- Paweł uśmiechnął się do mnie, otwierając drzwi i wpuszczając mnie przed siebie
- Też mam taką nadzieję- odwróciłam głowę i uśmiechnęłam się do niego. Czy to możliwe, że zakochałam się w facecie dwa razy starszym ode mnie? Usiedliśmy do stolika, a kelner podał nam kartę dań. Tym razem zamówiliśmy sałatki z kurczakiem, kukurydzą, sałatą, pomidorem, ogórkiem i grzankami. Rozmawialiśmy o ślubach, weselach. Kiedy zjedliśmy, przeszliśmy się do parku.
- Kami- Paweł złapał mnie za dłonie- Usiądźmy, bo muszę Ci powiedzieć kilka rzeczy
- Też Ci muszę coś powiedzieć- przybliżyłam się do niego, kiedy usiedliśmy na ławce i nie puszczaliśmy swoich rąk- Ale ty zacznij
- Kamila- popatrzył mi głęboko w oczy- Zakochałem się w Tobie...
Zrobił krótką przerwę i wziął głęboki oddech
- Ja ciebie też- pocałowałam go delikatnie w usta, a on mnie objął. Oparłam głowę na jego ramieniu i chwilę posiedzieliśmy wtuleni w siebie
- Kamilka, muszę Ci o czymś powiedzieć- wziął głęboki oddech- Dwa lata temu się rozwiodłem i mam córkę, która chodzi do czwartej klasy podstawówki. Powinienem Ci to powiedzieć od razu, ale...
Paweł mówił szybko i był bardzo zdenerwowany. Wzięłam jego twarz w moje dłonie i pocałowałam go
- Paweł... To już przeszłość. Nie zdradzasz jej, nie oszukujesz. Życie pisze różne scenariusze...
- Jesteś bardzo mądrą kobietą. Kocham Cię- objął mnie i pocałował- Chcę następnym razem spędzić cały weekend z tobą. Pojedźmy gdzieś za miasto. Tylko ty i ja.
- A kiedy będzie ten następny raz?- spytałam patrząc na niego z uśmiechem
- Pewnie za dwa tygodnie. Chyba z taką częstotliwością będziemy się spotykać.
- Rozumiem- powiedziałam smutno i się do niego przytuliłam. Pospacerowaliśmy do parku i zjedliśmy kolację w knajpce. Później Paweł odwiózł mnie do domu i wrócił do Warszawy.



Pan NiewłaściwyHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin