Rozdział 15

8 0 0
                                    

- Kamila!- usłyszałam głos matki, kiedy zakładałam welon Weronice- Pospieszcie się! Kierowca już przyjechał!
- Gotowe- uśmiechnęłam się i razem z druhnami zeszłyśmy na dół. Wzięłam Pawła za rękę i razem z dziewczynkami od welonu wsiedliśmy do jego Lexusa. Wyjechaliśmy z posesji, a za nami kilka aut i w końcu wielki Lincoln z Panną Młodą, rodzicami i świadkami. Pan Młody miał czekać w Kościele i dopiero wtedy zobaczyć Weronikę w całej okazałości. Gdy podjechaliśmy pod Kościół, razem z druhnami ustawiłyśmy się przed wejściem. Paweł z resztą osób towarzyszących wszedł do środka. Kiedy podjechała limuzyna, zobaczyłam jak Weronika z trudem próbuje z niej wysiąść. Kiedy się udało, kiwnęłam na świadka, że Marcin, może już iść pod ołtarz. Zabrzmiał Marsz Wagnera i druhny podeszły do drzwi wejściowych, a na końcu ustawiła się Weronika z rodzicami i kuzynkami trzymającymi welon. Kiedy zobaczyłam, że Marcin stoi twarzą do nas, razem z Martą, która również stała z przodu, ale po prawej stronie, powoli ruszyłyśmy do ołtarza. Kątem oka zobaczyłam Pawła siedzącego w trzeciej ławce, lewej nawy bocznej. Dochodząc do ołtarza, rozstąpiłyśmy się i usiadłyśmy w pierwszych ławkach po lewej i prawej stronie. Rodzice poprowadzili Weronikę do Pana Młodego i przekazali. Usieli w drugiej ławce po prawej stronie, obok naszych babć i dziadków. Ceremonię prowadziło trzech księży. Było wzruszająco i pomimo przepychu i wielu ozdób było widać szczęście Młodej Pary. Zaraz po wejściu do białego wnętrza kościoła dało się zauważyć złotoczerwone ozdoby, które atakowały z każdej strony. Czarne ławki były przyozdobione białym materiałem, który zakrywał wejście od strony środka kościoła. Na co drugiej ławce pojawiał się bukiet z czerwonych róż ze złotą wstążką. Moi rodzice nie znali umiaru i powiedzenia im mniej, tym lepiej. Dla nich to więcej, znaczyło lepiej. Kiedy po ceremonii, wyszliśmy z Kościoła, ustawiliśmy się do zdjęć. Po nich, razem z kuzynkami udałyśmy się do samochodu Pawła i pojechaliśmy na wesele.

- Kamilko!- ciocia Karina i wujek Stefan podeszli do nas, kiedy zabieraliśmy szampana- Jak dawno cię nie widziałam!
- Witaj, ciociu- grzecznie się uśmiechnęłam i przywitałam z wujostwem
- Nie przedstawisz nam swojego towarzysza?
- Eh... Ciociu, wujku... To Paweł, mój partner.
- Stanisławski- mężczyzna podał rękę mojemu wujostwu- Miło mi Państwa poznać.
- Nam również. Przy którym stoliku siedzicie?- wujek Stefan omiótł wzrokiem salę
- Przy trójce. A wy?
- Dalej. Piętnastka. Ale może jutro usiądziemy razem i lepiej poznamy twojego narzeczonego?
- Tak... Jasne- speszyłam się na słowo narzeczony- Na razie musimy już uciekać, mamy kilka spraw do załatwienia.
Pożegnaliśmy się z wujostwem i wyszliśmy do ogrodu. Tam spotkaliśmy moją ciocię z Ameryki i znowu wdaliśmy się z nimi w dyskusję. Następnie udaliśmy się na parkiet i zrobiliśmy wielkie koło wokół młodej pary. Weronika przebrała suknie na węższą w dole, ale równie piękną. Góra była z koronki, z odkrytym plecami i satynowym dołem. Młodzi odtańczyli choreografię rodem z Tańca z Gwiazdami. Po skończonym przedstawieniu, razem z Pawłem i kilkunastoma innymi parami, dołączyliśmy do tańca. Po kilku utworach, podano ogromny, biały tort ze złotymi elementami. Resztę wieczoru spędziliśmy na tańcach i rozmowach.

Następnego dnia odbyły się poprawiny, na których pojawiło się tylko 100 osób, ponieważ była to ,,najbliższa rodzina''. Weronika miała na sobie fuksjową sukienkę do ziemi z koronkową górą. My mogłyśmy ubrać się dowolnie. Ja wybrałam krótką sukienkę w kolorze baby blue z rozszerzanym dołem i wiązaniem na plecach. Paweł miał krawat w tym kolorze. Na salę udaliśmy się na godzinę 14, w porze obiadowej. Stoły były prostokątne i były ustawione w podkowę. Mogliśmy wybrać, gdzie chcemy siedzieć.

Pan NiewłaściwyWhere stories live. Discover now