Rozdział 12

5 0 0
                                    

- Nie przesadzasz?- matka wpadła do mojego pokoju, kiedy zaczynałam się pakować. Paweł pożyczył mi jedno ze swoich aut, żebym mogła przewieźć najpotrzebniejsze rzeczy- Teraz wydaje Ci się, że jest wspaniały, bo jesteś zakochana! Ile ty go znasz?
- Jestem dorosła- odpowiedziałam krótko, kładąc stos T-shirtów do walizki- Jak nie chcesz mi pomóc, to wyjdź. Przeszkadzasz mi.
- Jeszcze tu wrócisz z podkulonym ogonem!- matka trzasnęła drzwiami i wyszła. Dobrze, że nie było ojca w domu, bo wtedy musiałabym kłócić się jeszcze z nim. Wzięłam kilka par spodni, spodenek, kilka spódnic, sukienek i spakowałam wszystko do walizki. Do worka spakowałam po jednej albo dwóch parach trampek, balerin, sandałów, butów na koturnie i szpilek. Z łazienki wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i zamknęłam walizkę. Postanowiłam poczekać aż mama wyjdzie na lunch z tatą i wtedy wyjść z domu. W między czasie spakowałam resztę rzeczy, które postanowiłam zabrać później. Uświadomiłam sobie, że wesele Wiktorii już za miesiąc, a ja zajęta pracom i Pawłem jakoś o nim nie myślę. Kiedy usłyszałam, że mama wyszła z domu, wzięłam dwie walizki i zwiozłam je na dół. Zeszłam po dwie torby i postawiłam je koło walizek. Wróciłam jeszcze po plecak i karton. Otworzyłam drzwi od domu i zaniosłam wszystkie rzeczy do samochodu. Na szczęście poprosiłam Pawła, żeby rozłożył mi tylne siedzenia, więc miałam wystarczająco miejsca, żeby wszystko pomieścić. Wróciłam, żeby wziąć torebkę z dokumentami i zamknęłam dom na klucz. Wyjechałam samochodem Pawła i nacisnęłam pilot zamykający bramę. Od zawsze marzyłam, żeby się stąd wyprowadzić, ale jakoś było mi zbyt wygodnie. A teraz nie dość, że będę miała spokój od moich rodziców, to jeszcze będę miała przy sobie ukochanego mężczyznę. Udałam się w stronę osiedla, gdzie mieszkał Paweł. Wiedziałam, że będzie w domu, bo oboje wzięliśmy urlop, żeby skupić się na przeprowadzce. Paweł dodatkowo musiał skręcić szafę, ponieważ w jego nie mieściły się dwie osoby. Zaparkowałam pod blokiem i posłałam sygnał Pawłowi. Umówiliśmy się, że tak dam mu znać, że już jestem i on zejdzie mi pomóc. Otworzyłam bagażnik i wyciągnęłam z niego walizki i plecak. Paweł wziął torby i karton. Zamknęłam bagażnik i samochód. Wyjechaliśmy windą na trzecie piętro i udaliśmy się do jego mieszkania.
- Wypakuj najpotrzebniejsze rzeczy i ułóż w szafie, a ja zrobię obiad. Potem ci pomogę- Paweł objął mnie w pasie i pocałował. Wzięłam walizki do sypialni i zaczęłam rozpakowywać. Skończyłam dość szybko, a potem zabrałam się za torbę z kosmetykami, które zaniosłam do łazienki. Poszłam do kuchni zjeść obiad, który przygotował Paweł. Po skończeniu, wstawiliśmy talerze do zmywarki i z szampanem usiedliśmy na kanapie oglądając jakiś teleturniej.
- Witaj w domu, kochanie- Paweł pocałował mnie i wręczył pęk kluczy. Zaraz potem wytłumaczył, który klucz jest od mieszkania, który od bramy, a który od garażu- Masz swój samochód?
- Nie- popatrzyłam na niego zaskoczona- Miałam kupić za jakiś czas
- Okej. Na razie będziesz jeździła tym, którym dzisiaj przywiozłaś rzeczy. Potem czegoś poszukamy.
- My?- popatrzyłam na niego zaskoczona
- Tak. Miałem kilka samochodów w swoim życiu i pomogę znaleźć Ci coś idealnego. Zdziwiona?
- Nie- uśmiechnęłam się- Pamiętasz, że za miesiąc jest ślub mojej siostry?
- Już za miesiąc?- popatrzył na mnie zaskoczony- Musimy rozejrzeć się za jakimś prezentem, chyba że coś masz?
- Właśnie nic nie mam. Butów, dodatków. Tylko kieckę i wytyczne. O prezencie też zbytnio nie myślałam, bo kompletnie nie wiem co mam im dać, bo oni mają wszystko.
- Yhym. Możemy jutro się przejechać i czegoś poszukać jak chcesz.
- Jasne. W końcu muszę to ogarnąć- uśmiechnęłam się do niego i popatrzyłam na telefon, który zaczął wibrować- To Wiktoria. Muszę odebrać.
- Jasne- Paweł uśmiechnął się. Pójdę schować twoje walizki i zaniosę resztę do garderoby.
- Halo?- odebrałam, gdy mężczyzna wyszedł
- Hej. Słyszałam od mamy, że się wyprowadziłaś- tylko w Wiktorii mogłam mieć jakiekolwiek oparcie, ona tak samo jak ja miała dość przepychu i życia na pokaz
- Ekhm.. Tak- popatrzyłam w stronę sypialni
- Dlaczego nie mówiłaś, że kogoś masz?
- Jakoś nie było okazji. Ciągle był temat wesela, nie chciałam zawracać głowy swoim życiem.
- Oj, Kam- kobieta zaśmiała się- Właśnie potrzebuję takiej odskoczni. Możemy się spotkać i pogadać? W przyszły weekend będę w Kato. Spotkamy się gdzieś na kawie?
- Yhm... Okej
- Może poznać tego twojego chłopaka?- Wiktoria zapiszczała do telefonu- Mama  nie chciała wchodzić w szczegóły
Chwała Bogu- pomyślałam.
- Właśnie, Wiki. Mam sprawę.
- Jasne. Dawaj.
- Czy mogę przyjść z Pawłem na Wasz ślub? Wiem, że został miesiąc i wszystko macie ustalone i...
- Jasne. I tak nam parę osób odmówiło, więc jedna osoba w tą czy w tamtą stronę nie robi różnicy. Zapraszam.
- Dziękuję ci- powiedziałam radośnie
- Nie ma za co. To co? Jesteśmy umówione na przyszły weekend?
- Tak. Szczegóły napiszę ci w SMSie- powiedziałam
- To do zobaczenia
- Pa- uśmiechnęłam się i rozłączyłam. Położyłam telefon na stoliku i poszłam do garderoby pomóc Pawłowi w rozpakowywaniu moich rzeczy, co on prawie skończył
- I jak rozmowa?- podszedł do mnie i objął w pasie
- Spoko. Wiktoria ma podobne podejście do mnie.  Chce się spotkać za tydzień i pogadać o czymś innym niż ślub. Przy okazji chce Cię poznać.
- Powiedziałaś jej, że idziemy razem na jej ślub?
- Tak. Powiedziała, że kilka osób jej odmówiło, więc nie będzie problemu. Na szczęście moja mama nic na Twój temat jej nie powiedziała, więc będzie mogła poznać cię osobiście bez żadnej opinii.
- To dobrze- Paweł przytulił mnie mocno- Rozpakowałem torbę i plecak. Zostały nam jeszcze pudła.
- Okej- pocałowałam go w policzek- Miejmy to z głowy.
Rozpakowywanie zajęło nam czas do kolacji, którą zjedliśmy w osiedlowym barze. Kiedy zmęczeni siedzieliśmy w salonie oglądając telewizję, usłyszeliśmy natarczywy dzwonek do drzwi. Spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni. Paweł wstał i poszedł otworzyć, a ja ściszyłam telewizor.
- Lidka? Co ty tu robisz o tej porze?- kiedy usłyszałam imię dziewczynki, wstałam i poszłam do przedpokoju. Dziewczynka od razu rzuciła mi się w ramiona, a ja za jej placami zobaczyłam torbę, w której prawdopodobnie były jej rzeczy.
- Co się stało?- spojrzałam na nią i otarłam jej łzy
- Nie chcę do niej wracać!- dziewczynka przytuliła się do mnie jeszcze mocniej, a ja spojrzałam na Pawła, który wzruszył ramionami
- Lidka...- Paweł podszedł do niej i pogłaskał po głowie- Dlaczego uciekłaś z domu?
- Mama nie pozwoliła mi zjeść pizzy. Powiedziała, że jestem gruba i uderzyła mnie w twarz.
Spojrzałam na Pawła, który był równie zaskoczony jak ja.
- Potem dała mi jakieś tabletki i powiedziała, że mam zjeść, bo inaczej będę gruba i nie zrobię kariery w balecie- dziewczynka rozpłakała się i przytuliła mocniej do Pawła
- Wzięłaś te tabletki?
- Nie. Wyrzuciłam, a gdy mama wyszła z domu, przyjechałam tutaj.
- Jesteś głodna?
- Nie.
- To idź się umyć i połóż spać. Ja zadzwonię do mamy i...
- Nie!- dziewczynka gwałtownie odsunęła się od ojca i wpadła w histerię- Nie dzwoń do niej! Nie chcę, żeby tu przyjeżdżała!
- Lidka...- podeszłam do dziewczynki, żeby ją uspokoić- Twoja mama i tak tu przyjedzie. Lepiej będzie, jak tata jej napisze, że tutaj jesteś.
- Poproszę ją, żeby nie przyjeżdżała- Paweł wyjął telefon z kieszeni- A wy idźcie z Kamilą do twojego pokoju.
Wzięłam rzeczy dziewczynki i poszłyśmy we wskazane przez Pawła miejsce. Lidia poszła do łazienki się umyć, a ja podsłuchałam kłótnię Pawła z byłą żoną.

- Dlaczego nic z tym nie zrobisz?- spytałam, kiedy Lidia już spała, a my szykowaliśmy się w sypialni- Nie widzisz tego, co ona robi z Małą? Przecież doprowadzi ją do anemii albo gorszej choroby
- Kamila. Już ci mówiłem, że to nie jest takie proste, jak się wydaje.
- Ale przecież ja mogę zeznawać w sądzie. Poza tym Lidka też może być przesłuchana...
- To tak nie działa... To nie takie proste. Poza tym ona ma kilka spraw, które mogą mi zaszkodzić.
- Co może być gorszego niż głodzenie dziecka i sprawianie, że uciekło z domu?
- Uwierz mi, że są- Paweł spojrzał na mnie
- Co?- gwałtownie wstałam z łóżka- Paweł! Zamieszkałam z tobą, a ty masz przede mną sekrety, które mogą ci zaszkodzić. Do cholery!
- Nie krzycz, bo obudzisz Małą. To nie czas i pora na kłótnię- Paweł próbował się do mnie zbliżyć
- Nie chcę- powiedziałam, lekko go odpychając- Jestem zmęczona. To był ciężki dzień.

Pan NiewłaściwyWhere stories live. Discover now