- 9 -

432 37 12
                                    

Dawid jest przeziębiony. Na rozszerzonym angielskim Teodor zaprosił mnie do swojej ławki.

- To będzie dla mnie zaszczyt - odparłem.

Przez dwie godziny rysowaliśmy sobie po książkach i cicho rozmawialiśmy.


Lekcję później zaczepił mnie na korytarzu.

- Jest długa przerwa. Pójdziemy do KFC?

- Jasne.

Szliśmy chwilę przez park, na którym widać już było znaki nadchodzącej zimy.

- Nie ma już kaczek - westchnął.

- No nie ma.

- Uwielbiam kaczki. To moje ulubione zwierzęta zaraz po psach.

Zaśmiałem się krótko.

- Nie wiem, co w nich widzisz.

- Nie wiem, czy ty w ogóle coś widzisz - rzachnął się.

Na miejscu zamówiliśmy sobie, a raczej on zamówił i zapłacił ("Następnym razem ty zapłacisz."), dwa milkshake'i. Wyszliśmy z restauracji, po czym wróciliśmy do parku.

- Pasuje ci różowy - powiedział.

- Huh?

- Różowy. Uroczo.

- Chyba nie.

- No chyba tak - upierał się nadal, co mnie trochę zawstydziło.

- Jedyne co lubię różowego to jedzenie.

- Ja kocham orzechy. - Napił się swojego napoju o smaku masła orzechowego.

- Nie próbowałem tego.

- Mówisz poważnie?

- No...

- To masz. - Podał mi plastik.

Przyłożyłem wargi do rurki. Parę sekund temu on zrobił to samo. Poczułem większe ciepło na policzkach.

- I jak?

- Dobre, dzięki - odparłem szczerze, oddając mu już prawie puste opakowanie. Mi jeszcze została połowa.


Powinienem go znać? [BxB] [ZAKOŃCZONE]Kde žijí příběhy. Začni objevovat