Rozdział 17

5.5K 469 67
                                    

Późnym wieczorem Camila leżała na narożniku przykryta kocem. Film, który oglądała z dziewczynami, zakończył się jakiś czas temu. Teraz Lauren była na tarasie, a pozostała trójka zajadała się ciastkami zrobionymi przez Sinuhe.

Kiedy senne powieki zaczynały opadać, Cabello powolnym ruchem wstała, by następnie udać się na piętro.

- Mila, gdzie idziesz? – Głos Dinah nieco ją ocucił.

- Przepraszam, jestem bardzo zmęczona – wymruczała ledwie słyszalnie, gdy Lauren weszła do salonu.

- Śpij dobrze. - Ally machnęła jej ręką na pożegnanie.

Camila uśmiechnęła się leniwie do pozostałych dziewczyn, które także życzyły jej udanego snu.

Dziewczyna powoli weszła po schodach, a następnie skręciła w lewo. Kiedy weszła do pokoju, westchnęła głośno. Przez połowę filmu zastanawiała się, o co chodziło jej przybranej siostrze. Zazwyczaj unikała z nią kontaktu fizycznego, a teraz kazała jej siedzieć w takiej pozycji, jakby chciała ją przytulić.

Niestety była zbyt śpiąca, by teraz o tym myśleć. Powolnym ruchem zdjęła z siebie koszulkę i upuściła ją gdzieś na podłogę. Przez zmęczenie nie zauważyła, że zostawiła otwarte drzwi od pokoju. Zorientowała się, dopiero gdy ktoś je zamknął.

Odwróciła się przez ramię i ujrzała Lauren, opierającą się o ścianę. Brunetka bezwstydnie przyglądała się półnagiej Camili.

- Jauregui, idź sobie – Machnęła ręką na dziewczynę. – Chcę iść spać. Pokłócimy się jutro, dobra?

- Pierw chcę coś sprawdzić – powiedziała, a jej ton głosu nic nie zdradzał. – Wydaje mi się, że podczas oglądania filmu pojawił się u ciebie pewien problem.

- Jaki problem? – spytała, nie rozumiejąc, o co chodzi.

Camila zaczęła się cofać, podczas gdy zielonooka przybliżała się do niej. Sprawnym ruchem chwyciła ją za nadgarstek, przyciągnęła do siebie, a następnie pchnęła na zamknięte drzwi.

- Myślę, że obie dobrze wiemy, o jakim problemie mówię – szepnęła, powodując tym ciarki u brązowookiej. – Jeśli chcesz, mogę ci z nim pomóc, Cabello.

Dłonie Lauren znalazły się na biodrach dziewczyny, przyciskając ją do siebie jeszcze bardziej. W dość brutalny sposób zassała skórę na szyi Camili, powodując tym powstanie piekącej, bordowej malinki.

Cabello była jak w transie. Nie do końca pojmowała zaistniałą sytuację. Chciała coś powiedzieć, zaprotestować, odsunąć się, ale nie potrafiła. Zamiast tego ułożyła swoje dłonie na jej plecach, co jakiś czas podwijając materiał czarnej koszulki.

Lauren zaczęła schodzić mokrymi, niedbałymi pocałunkami na odkryte obojczyki. Jej blada skóra w tym momencie była gorąca od pożądania.

Serce Camili biło jak oszalałe, choć nie była pewna, czy to przez strach i zdziwienie, czy może chęć posiadania brunetki. Miała wrażenie, że znajdowała się w kałuży benzyny, która została podpalona.

Zielonooka wyprostowała się i przekrzywiła lekko głowę, przypatrując się pełnym ustom, które czekały na pocałunek. Przybliżyła się powoli i delikatnie złączyła ich wargi, a gwałtowny impuls, niczym porażenie prądu rozszedł się po obu ciałach.

Camila nagle otworzyła oczy. Oddychała szybko, ciężko. Poczuła zimny pot na ciele. Włosy miała przyklejone do karku, a plecy do koszulki. Zamrugała kilka razy.

- Więc to był tylko sen – wyszeptała z lekkim wstydem.

Ponownie otworzyła oczy. Dopiero teraz zauważyła, że nie znajduje się w swoim pokoju.

- Co jest kurwa?! – krzyknęła, podnosząc się.

- Ciszej Cabello – mruknęła Lauren, która leżała tuż obok niej. – Śpię.

- Co ja tu do cholery robię?! – Przestraszyła się, że jej sen mógł okazać się prawdą. – Czemu leżę w twoim łóżku, Jauregui?! – Szybko uniosła kołdrę, by upewnić się, że jest ubrana. – Przynajmniej się do mnie nie dobierałaś. – Odetchnęła z ulgą.

- Przymknij się, bo wszystkich obudzisz – burknęła i przycisnęła dłoń do brzucha Camili, sprawiając, że ta opadła z powrotem na materac. – Byłaś tak zmęczona, że weszłaś do mojego pokoju, zamiast do swojego. Dziewczyny zostały na noc i śpią u ciebie. – Zarzuciła ramię na talię młodszej. – To moje łóżko i nie zamierzam spać w salonie. Jak chcesz, to możesz wyjść. Droga wolna – wyszeptała sennie. – A o dobieraniu możesz jedynie pomarzyć.

Po takim śnie, tylko o tym marzę – podpowiadała jej podświadomość.

- Ściera.

- Mhm, tobie też okropnych koszmarów, Cabello. – Lauren przybliżyła się do niej. – Chyba że wolisz erotyki ze mną w roli głównej. W końcu śpisz w łóżku, na którym robiłam niegrzeczne rzeczy, gdy mnie przyłapałaś. – Camilę przeszły ciarki na to wspomnienie.

Brązowooka już się nie odezwała. Nie wiedziała nawet, co powiedzieć. Przecież nie mogła się przyznać do tego, co jej się śniło. Lauren była je przyrodnią siostrą i to w dodatku znienawidzoną. Coś takiego nie może się wydarzyć.

Choć, gdy tak o tym myślała, zdała sobie sprawę, że od pewnego czasu nienawidzą się trochę mniej. Teraz po prostu się nie lubią.

Sisters || CamrenWhere stories live. Discover now