Rozdział 21

6K 483 90
                                    

Lauren usiadła na trawie i oparła plecy o pień wysokiego drzewa. Chwyciła puszkę zimnego napoju, po czym otworzyła ją, by się napić. Wzrok utkwiła w małym, drewnianym mostku nad niewielką rzeczką. Nikt po nim nie przechodził, po prostu przykuł jej uwagę.

Głowę miała ciężką od natłoku myśli. Było ich tak dużo, że nie potrafiła wyłapać tej najważniejszej, najprawdziwszej. Własna podświadomość próbowała ją zgubić i oszukać. Czuła się przez to osaczona.

Zazwyczaj, gdy miała zbyt dużo opcji, denerwowała się. Teraz pogrążała się w melancholii własnych myśli. Nie ważne, którą opcję by wybrała i tak postąpi źle, niewłaściwie. Choć wcześniej nawet się nad tym nie zastanawiała, wszystko zaczęło się zmieniać.

Lauren wytyczyła sobie kiedyś pewne cele, których próbowała się trzymać. Miała być destruktywna, by nie przekroczyć granicy. Patrząc na to z aktualnej perspektywy, można powiedzieć, że w pewnym sensie przegrała z samą sobą.

Myślałaby nad tym jeszcze długo, gdyby nie irytujące szturchanie w kolano.

- Halo! Lern, słyszysz? – Zmartwiony głos Normani nieco ją ocucił. – Odpłynęłaś.

- Hm? – spojrzała na przyjaciółkę, która siedziała tuż obok. – Mówiłaś coś?

- Pytałam, czy dobrze się czujesz. Wyglądasz blado.

- Ona zawsze wygląda blado – mruknęła pod nosem Dinah.

- Po prostu się zamyśliłam – Wyprostowała drętwiejące nogi.

Dinah przysunęła się bliżej brunetki. Starała się wyczytać jakąkolwiek emocje z twarzy dziewczyny.

- Coś nie daje ci spokoju – powiedziała w końcu. – Mam rację?

Kiwnęła głową, unikając wzroku Hansen.

- Powiesz nam? – Tym razem odezwała się Normani.

- Ja... – urwała, próbując ułożyć zdanie w głowie. – Zrobiłam wczoraj coś... złego. – Jej głos był niski, zimny, nie zmieniał tonu. – I nie jestem pewna, czy tego żałuję.

Dwie dziewczyny spojrzały na siebie, nie rozumiejąc słów przyjaciółki.

- Co dokładnie? – dopytywała Kordei.

Minęła jedna chwila. Dwie. Trzy.

Lauren wzięła głęboki wdech. Następnie milion więcej, nie wiedząc, czy robi dobrze, mówiąc o tym głośno.

- Pocałowałam Cabello – wymruczała.

Normani gwałtownie zaciągnęła się powietrzem, a Hansen rozszerzyła oczy ze zdziwienia.

- Ty... co? – najstarsza z nich niczego nie rozumiała.

- Całowałam się z Cabello – odparła mechanicznie.

- Boże, Lauren?! Całowałaś się z Sinuhe?! – blondynka zaczęła machać rękoma na wszystkie strony. – Teraz to na pewno nie pogodzisz się z Milą.

- Cholera, co?! – Tym razem głos Jauregui był o wiele mocniejszy i głośniejszy. – DJ, co ty masz w głowie?! Nie o tej Cabello mówiłam... – Potarła dłonią czoło.

- Przecież wiedziałam... – Najmłodsza zaśmiała się, zakłopotana.

Lauren westchnęła głośno i wywróciła oczami. Zacisnęła dłoń na trzymanej puszcze, po czym napiła się z niej.

- Lern, wiem, że namawiałam cię do pogodzenia się z Camilą, ale nie to miałam na myśli – powiedziała Normani. – Dlaczego to zrobiłaś?

- Nie wiem, Mani – mruknęła. – Samo tak wyszło. To był pieprzony impuls.

- Jak ona na to zareagowała? – spytała z zaciekawieniem Dinah. – Odsunęła się?

- Wręcz przeciwnie. – Jauregui zaczęła bawić się materiałem koszulki.

Przez pewien czas słychać było jedynie szelest liści i powiew wiatru. Żadna z nich nie wiedziała, co powiedzieć. To było dziwne, inne, nowe. Nikt się tego nie spodziewał.

- Żałujesz? – Normani zmierzyła ją wzrokiem.

- Nie wiem... chyba nie.

Sisters || CamrenWhere stories live. Discover now