Rozdział 31

7.5K 520 68
                                    

Lauren przez dobrych kilka chwil wpatrywała się w Camilę, jakby wciąż przyswajała informację, którą usłyszała. Uniosła kącik ust i bez słowa podeszła do biurka, bo odpalić swojego laptopa. Kiedy już to zrobiła, włączyła jedną z bardziej nastrojowych playlist.

Odwróciła się w stronę zdezorientowanej, półnagiej dziewczyny i posłała jej lubieżne spojrzenie. Zaczęła się do niej zbliżać, nie urywając kontaktu wzrokowego. Kiedy ich ciała się zetknęły, mogła wyczuć przyspieszony oddech Camili.

- Nie jesteśmy same – szepnęła do jej ucha, a następnie cmoknęła skórę za nim. – Nie możesz być głośniej niż muzyka, słońce.

- Nie mogę – powtórzyła, przełykając ślinę.

Camila miała wrażenie, że dźwięki piosenki nawet do niej nie docierają. Jedyne, co słyszała, to głośne bicie własnego serca.

- Grzeczna dziewczynka – wymruczała zmysłowo, ponownie całując skórę za uchem, co wywołało niespodziewany dreszcz.

Lauren odsunęła się nieco, a Camila mogła zauważyć ogniste iskierki w jej spojrzeniu. Zielone tęczówki były wręcz wygłodniałe od pożądania i pragnienia. Starsza delikatnie chwyciła jedną dłonią bok dziewczyny, a następnie przesunęła kciukiem po płaskim brzuchu, wywołując kolejny dreszcz, poprzez pobudzający do granic dotyk.

Jeszcze nic nie zrobiły, a powietrze w pomieszczeniu stało się dla nich ciężkie, gorące wręcz. Ledwo były w stanie nim oddychać.

Jauregui zaczęła się cofać, ciągnąc ją za sobą. Stawiały powolne kroki, aż dotarły do łóżka. Gdy się zatrzymały, Camila usiadła na materacu, a następnie opadła na niego plecami, mając wrażenie, że na moment utraciła kontrolę nad własnym ciałem.

Lauren zdjęła swoją koszulkę i rzuciła ją na podłogę. Uśmiechnęła się uwodzicielsko, po czym usiadła na biodrach dziewczyny. Nachyliła się i zaczęła składać mokre pocałunki na nagich obojczykach. Opuszkami palców zaczęła gładzić gorący, zarumieniony policzek. Postanowiła przenieść się z pocałunkami z obojczyków, na szyję, a następnie linię szczęki, powolnym ruchem zbliżając się do ust. Będąc tuż przy nich, odsunęła się i znów uniosła do siadu.

Przeczesała włosy w podniecający według Camili sposób, a następnie ułożyła dłonie na swoich ramionach. Zaczęła sunąć nimi w dół przez piersi, aż do żeber, a następnie na plecy, gdzie rozpięła czarny stanik. Zdjęła go z siebie, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy z szatynką.

Camila przez pierwszą chwilę była sparaliżowana. Straciła władzę nad własnym ciałem. Przełknęła ślinę, mając wrażenie, że jej ciało płonie. Była rozpalona. Jak na niemy rozkaz także uniosła się do siadu. Jauregui pozbyła się górnej części bielizny, należącej do dziewczyny.

Lauren delikatnie musnęła rozedrgane wargi, pochylając się tak, by znów położyły się na materacu. Następnie zaczęła składać mokre pocałunki na zagłębieniu szyi, po czym przeniosła je na dekolt. Zassała skórę w kilku, tworząc przy tym piekące, małe malinki.

Camilę przeszedł nagły dreszcz, który obiegł jej ciało, gdy poczuła gorące wargi na prawej piersi oraz zaciskającą się dłoń na lewej. Przyjemna pieszczota strawiła, że ciche, niekontrolowane westchnięcia zaczęły opuszczać jej usta.

Po pewnym czasie, który dla nich był wiecznością, pozbyły się swoich spodni, pozostając jedynie w dolnej części bielizny.

Camili to nie wystarczało. Z chęcią pogłębiła pocałunek, wplatając palce w ciemne loki i ciągnąc za nie. Wszystko działo się dla niej zbyt wolno, zbyt delikatnie.

- Wiesz, że nie powinnyśmy tego robić? – odezwała się Lauren pomiędzy pocałunkami, układając dłoń na płaskim brzuchu.

- Zgadzam się z tym, że to złe, ale nie mogę nic na to poradzić – przyznała, oddychając szybko. – Nigdy nie czułam czegoś podobnego.

- W takim razie pamiętaj, że nie możesz zagłuszyć muzyki – Zaczęła sunąć dłonią w dół ciała. - Nie zrobisz tego, prawda?

Camila jedynie wymruczała coś niezrozumiałego, zaciskając palce na nagich łopatkach dziewczyny.

- Prawda? – Uniosła nieco ton, przygryzając płatek ucha.

- Tak – wymamrotała, nagle zaciągając się powietrzem.

Obie się trochę bały. Nie tego, co robiły, ale tego, kim dla siebie były. Nie zamierzały być siostrami. Kochankami także. Zapominały, że jeszcze niedawno chciały z tym walczyć.

Teraz kiedy zostawały same, były pod swoim wpływem. I właśnie to sprawiło, że stały się szczęśliwe.

Sisters || CamrenWhere stories live. Discover now