8.

2.7K 263 267
                                    

historycznie zero i pewnie logicznie też, bo się spieszyłam mocno
dla Faon1450 pamiętaj kochamy cię ♥
***

– Wychodzimy.

– Co?

Feliks nie wierzył własnym uszom. Wyjść? Kiedy on ostatnio był poza bramą domu Gilberta?

– No właśnie to. Wyjeżdżam na trochę dłużej, a nie mam zamiaru zostawić cię samego. – Wyjaśnienie Prus nie brzmiało zbyt szczerze. Co ten robak mógł kombinować?

– Skoro tak, to mógłbyś mnie zostawić z Rosją albo Austrią, jeśli tak bardzo boisz się mojej ucieczki, czy coś – burknął obrażony blondyn. To nie tak, że było mu źle z Gilbertem. On po prostu chciał trochę niepodległości. W końcu był państwem i chciał, żeby jego rodacy byli wolni i wiedział, że oni też tego pragnęli. Czemu Prusy tego nie rozumiał, mimo że rzekomo go kochał? A jeśli tak, to dlaczego nie pomógł mu uciec? Przecież mógłby to zrobić.

– A co, chciałbyś? – spytał prowokująco Gilbert.

– Nie. Chciałbym zostać totalnie sam. Najlepiej w swoim domu.

– Och, Felinkaś...

– Czekaj – przerwał Polska. – Że niby jak mnie nazwałeś?

– E-em... Pozostańmy może przy „Feliś“. Więc, to nie tak, że boję się zostawić cię samego. Po prostu się boję, co będzie, jak znowu nie będzie cię przy mnie~.

Feliks odwrócił wzrok. Co za durne wyznanie. Jakby nie dało się być kreatywniejszym.

– Kiedyś własnoręcznie cię zabiję – obiecał. – Ale dobrze. Możemy jechać.

– Dziękuję za pozwolenie. – Prusy postanowił choć raz być taktowny i próbował powstrzymać się od śmiechu. Naburmuszona mina Polski była wręcz komiczna i niewyobrażalnie urocza zarazem. – Nie, żeby zaglibisty ja potrzebował takiego. – Nie mógł się oprzeć i skradł Feliksowi szybkiego całusa. Potem, jakby nic dziwnego ani specjalnego się nie stało, beztrosko złapał go za rękę i wyprowadził za drzwi.

*^*^*^*

Było głośno, bardzo głośno. Jak cztery osoby mogły wywołać aż taki hałas?

Gilbert wraz  Francisem śmieli się jak głupi z niewiadomo czego, a ich przyjaciel, Antonio, przekrzykiwał się w kłótni z jakimś chłopcem.

Polak zupełnie nie potrafił wpasować się w sytuację. Prawie nie znał tych ludzi, więc to było dla niego naturalne, że siedział cicho i niemalże krył się za plecami Prus.

Spojrzał kątem oka na mężczyzn. Francja wraz z Gilbertem już dłuższy czas byli zajęci intensywną rozmową, więc może by mu się udało...

Feliks zdecydowanie złapał kubek albinosa i, jakby to było zupełnie naturalne, szybkim ruchem przyciągnął go do siebie. Dobrze. Nie zauważyli. Z ulgą napił się piwa, po czym przytulił naczynie do piersi. Było przyjemnie zimne w porównaniu z gorącym powietrzem panującym na terenie Hiszpanii.

Chwilę później zarejestrował, że chłopiec, do tej pory wyzywający Antonia, poszedł sobie z wściekłością wypisaną na czerwonej twarzy.

– Pedofil! – rzucił jeszcze tylko.

Hiszpan westchnął tylko i dołączył do rozmowy Francji i Prus.

– Roma mnie nienawidzi...

– Och, Tonio, kochany – prychnął z rozbawieniem Francis. – Chyba ty jeden nie dostrzegasz, jak bardzo mu na tobie zależy. Jeśli go nie chcesz, to możesz mi oddać pod opiekę, braciszek Francja chętnie zajmie się Italią...

– Nigdy w życiu. Lepiej powiedz, jak tam z tym twoim chłopakiem, o którym wspominałeś, Gilbert? – Antonio szybko zmienił temat i wyszczerzył się w stronę białowłosego.

Stało się coś dziwnego. Feliks wpadł w panikę. Że niby ten Prusak znalazł sobie kogoś? A jego biednego oszukiwał, wyznając mu fałszywe uczucia. To było oczywiste, że tak się stanie. Przecież to głupi zdrajca i zaborca. Jak mógłby pokochać małą, słabą Polskę, z którą rzekomo się nienawidzili od ponad siedmiuset lat...

– No tu siedzi, idioci. – Gilbert z dumą wskazał na Feliksa. – Myśleliście, że co? Nie wystarczy mi uroku osobistego, żebym mu się spodobał? Ha!

A nie. Jednak to o niego chodziło, a nie jakiegoś innego chłopaka. Ups.

– Ach, więc to jednak chłopiec – skomentował Francis.

– Ej! – Polska zdecydował, że już nie będzie siedział cicho. Ta dwójka wcale nie wydawała się taka zła. – Tak, totalnie jestem facetem i nie, to nie wystarczy, Prusaku. Czemu miałbyś mi się kiedykolwiek spodobać? Tak jakby więzisz mnie, gdybyś nie zauważył.

– Zachowujesz się jak Romano – zauważył ze śmiechem Hiszpania. – Brakuje ci tylko kilku przekleństw.

– Jak ja cię nawyklinam...

– Hej, spokojnie! – powiedział nerwowo Gilbert. Objął Feliksa, który od razu zaczął się wyrywać. Prusy więc posadził go sobie na kolanach i wcisnął jego blond głowę w swoją szyję. Odkrył to dość niedawno, a szkoda, że dopiero wtedy. Działało idealnie, bo Polska uspokajał się dużo szybciej. – I co, tak ci przeszkadza to „więzienie“?

Feliks zaczerwienił się, czując na sobie wzrok przyjaciół Gilberta. Musieli tak się gapić? Chciał zejść i sobie gdzieś pójść, byle daleko.

– Generalnie, tak – powiedział tylko i wtulił się mocniej w wygodnego chłopaka. Zauważył mimowolnie, że serce Prusaka zaczęło bić jakby szybciej.

Drugie rozbieranie Polski.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora