Rozdział VII

65 6 0
                                    

             - Daleko jeszcze - zapytała wykończona Chrysalis.
             - Nie bliżej niż pięć minut temu kiedy ostatni raz pytałaś - odparła Worm Change.
              Królowa podmieńców inaczej wyobrażała sobie uwalnianie sojuszników. Myślała, że będzie niesiona przez wdzięczny tłum, a tymczasem...
             Wyruszyły wieczorem i leciały całą noc. Nad ranem wylądowały, ale po to, żeby dalej ruszyć piechotą.
              - Jestem zmęczona! Nie możemy zr...
              - Cicho! Jesteśmy.
              Podmieńcy wyjrzeli zza skały. Przed nimi rozciągał się przeogromny wodospad. Tęcza lśniła na tle drobnych kropelek unoszących się wokół ściany wody.
            - Fuj! Tu jest obrzydliwie uroczo - stwierdziła Chrysalis.
           - Chrissy, nie zwracaj uwagi na aparycję tego miejsca. Dajesz ejsze jest to, co ono ukrywa.
              - Chyba ustaliłyśmy, że nie mówisz na mnie CHRISSY!!!
              - Oczywiście, Chrissy.
              Zdenerwowana Chrysalis ruszyła za Worm Change. Razem ze swoim oddziałem podeszły pod wodospad.
            - Woda... - szepnęła z obrzydzeniem królowa.
            - A czego się spodziewałaś? Woda jest niezwykle ważna dla ważek. W jeziorach rozwijają się larwy generałów. Poza tym to plemię ma... Kopyto do roślin. Dlatego żyli w pobliżu wody.
            - Czyli uwalbiamy ogrodników, tak?!
            - Zasadniczo tak, ale oprócz tych bezsensownych umiejętności, posiadają też kilka użytecznejszych. Są niedoścignionymi lotnikami. Jeżeli walczą w powietrzu, już przegrałaś. To też doskonali szpiedzy.
              - Lepiej - stwierdziła z aprobatą Chrysalis.
             Dowódczynie podleciały tuż pod ścianę wody. Worm Change chciała wlecieć, jednak w ostatniej chwili się powstrzymała. Podmieńcy nie znosili się moczyć.
            - Chrissy, poleć przodem, to w końcu ty jesteś głównodowodzącą.
            - Co ja mówiłam o... Aaaa!!! - Worm Change nie dała jej dokończyć, bo przepchnęła ją przez wodę.
               Chrysalis wylądowała na półce skalnej po drugiej stronie wody. Była cała mokra i wściekła.
            - Żyjesz?! - usłyszała krzyk zza wodospadu.
           - Ja tak, ale ty już niedługo... - warknęła.
           Po chwili przez wodę zaczeli przebijać się podmieńcy i wszyscy uderzali w Chrysalis.
              - Żyjemy! - zawołała zaskoczona Worm Change.
             - Miło, że wszyscy w takim samym stopniu - burknęła druga dowódczyni.
          Kiedy wszyscy już się pozbierali, ruszyli w głąb groty. Po kilku minutach trafili na okute żelazem drzwi pokryte symbolami.
            - To tutaj - szepnęła złowieszczo Chrysalis.
            - Jakaś ty spostrzegawcza - powiedziała ironicznie Worm Change, po czym bezceremonialnie pchnęła wrota.
               - Zepsułaś mój piękny moment - warknęła Chrysalis.
              Wszyscy weszli do środka.
              - Nie wierzę! - zawołała Worm Change. - Oni mieli lepsze więzienie!
             Grota pokryta była świecącym mchem, co sprawiało, że wydawała się 'przytulniejsza'.
              Kiedy weszły do środka zobaczyły kolejmy oddział podmieńców, jednak nie znalazły ważkowych generałów.
             - To jakieś żarty?! - wykrzyknęła Chrysalis. - Jeśli zaraz nie znajdziecie mi tych generałów to...
            Wtedy na wykrzykującą królową spadł głaz w kształcie kucykopodobnej istoty.
            - Znalazłam - powiedziała dumna z siebie Worm Change.
            -Och... - Chrysalis załamała się.
            Kiedy podmieńczyni wygrzebała się już spod rzeźby, spojrzała na nią. Przedstawiała podmieńca o ogromnych skrzydłach. Chrysalis nieśmiało przyłożyła swoje do tych należących do posągu. Ledwo dorównywały im wielkością.
            - Mówiłam? - zapytała triumfalnie Worm Change.
           - Daj sobie spokój...
           Spojrzała w górę. Grotę otaczała pólka skalna, na której spoczywali ukryci ważkowi generałowie.
             Ten tutaj pewnie zsunął się, kiedy krzyczałam, pomyślała.
            - Na co czekasz Chrissy? Uwolnij ich!
            - Mówiłam ci! Nie... Ach... - królowa już tylko machnęła kopytem, po czym wzniosła się w górę.
              Podleciała do największego z posągów, po czym zrosiła go odrobiną wody. Tak samo jak w przypadku Worm Change nic początkowo się nie stało. Dopiero po chwili kamienna powłoka zniknęła, uwalniając ukrytą w niej klacz.
            - Co? Co się stało? Gdzie ja jestem?
           - Dragonia!
           - Worm Change! - nowouwolniona podmieńczyni natychmiast poderwała się i podleciał do czerwonookiej klaczy zgrabnie omijając Chrysalis i inne przeszkody.
              Faktycznie doskonały z niej lotnik, pomyślała Chrysalis.
              Kiedy dwie dowódczynie już się przywitały, Dragonia rozejrzała się i dostrzegła trzecią klacz.
             - A ty jak masz na imię skarbie?
              Kiedy Chrysalis to usłyszała, miała ochotę skoczyć z pierwszego lepszego mostu.
            Uwolniłam właśnie przesłodzoną, pełną elegancji i powabności dowódczynię ważkowych podmieńców, załamała się w myślach.
            - Jestem królowa Chrysalis. Tylko błagam cię, nie nazywaj mnie...
           - Och, Chrissy, jakże mi miło, kolejna królowa. Ja jestem królowa Dragonia. Dziękuję ci bardzo za uwolnienie. Zgaduję, że chcesz, abyśmy do ciebie dołączyli. Oczywiście! Musimy trzymać się razem. A tak przy okazji, mogłabyś jeszcze uwolnić moich podwładnych.
               Chrysalis początkowo zdenerwowała się, jednak już po chwili gniew ustąpił niesamowitemu zaskoczeniu. Po spotkaniu z Worm Change nie spodziewała się takiej reakcji.
             - O-oczywiście - odparła, po czym uwolniła pozostałych podmieńców. Już po kilku chwilach po grocie latały nieustannie uwolnieni wojownicy.
                 - Doskonale. Wię, Chrissy, skarbie, jaki mamy plan? - spytała Dragonia.
             Nie wiem kogo wolę, czy tamtą denerwującą generał, czy tą przesłodzoną królową, pomyślała Chrysalis.
               - Przejmujemy całą Eque... No, jak jej tam... No krainę! - wyręczyła pytaną Worm Change.
               - O jejku! To wielki plan! I wiem mto chciałby na pewno nam pomóc - powiedziała Dragonia, prowokując pytanie.
               - O kim mowa - zapytała zirytowana Chrysalis. Nie znosiła takich podchodów. Jednak druga królowa najwyraźniej niczego nie zauważyła.
            - Worm Change, moja droga, pamiętasz może Imperator Flamerę?
            - Faktycznie! Była taka!
            - Ona i jej smocze podmieńce z chęcią by do nas dołączyli.
            - A jaka ona jest? - spytała zrezygnowana Chrysalis.
            - Szczerze mówiąc okropna. Despotyczna, arogancka, przebiegła i czasami bezczelna.
             Chrysalis była zachwycona. To co nie podobało się Dragonii, jej już na pewno się podobało. W dodatku to smocze podmieńce!
             - Świetnie! Gdzie ją znajdziemy?
            - Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że powinniśmy szukać tutaj - to mówiąc Dragonia wskazała Badlands.
              - W takim razie ruszajmy - zarządziła Chrysalis.
             Już wiedziała, że z Flamerą ma pewno się dogadają. Na pewno lepiej niż z tą dwójką. Teraz musiała już ją tylko znaleźć...

My Little Pony  Return of Ancient Time II      Powrót Pana    [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now