Rozdział XVII

39 3 0
                                    

            Słowa były strasznie zamazane. Michell nie był zadowolony z efektu. Od dawna nie był zmuszony do pisania pyszczkiem.
            Przy odrobinie szczęścia dało się odczytać tekst.
            Alikorn znalazł w celi zeschły liść i węgielek. Znajdowały się w jego zasięgu, więc postanowił ich użyć, żeby napisać wiadomość dla Luny.
             Efekt w żaden sposób nie satysfakcjonował ogiera, ale nie miał wyboru. Ta wiadomość musiała zostać dostarczona do Luny i jego rodzeństwa. Teraz jedynym problemem pozostawał sposób, w jaki zostanie wysłana.
             Na drugim końcu celi znajdowało się małe okienko. Łańcuchy spoczywające na szyi alikorna nie pozwalały mu na swobodne podejście do niego, jednak był w stanie się do niego odrobinę zbliżyć.
             "Gdybym zdołał przywiązać wiadomość do jakiegoś kamienia..." pomyślał.
          - Jak się miewa nasz więzień? - rozległ się nagle zimny głos. Michell aż podskoczył ze strachu. Błyskawicznie się odwrócił. Przed jego celą stała Flamera.
               - Jak długo tu stoisz? - wysyczał przez zaciśnięte zęby.
              Podmieńczyni zignorowała ogiera. W milczeniu weszła do środka celi. Szybkim ruchem, niczym atakująca żmija, odebrała swojemu więźniowi liść.
           - Oooo... Jakie to urocze... - powiedziała paskudnie przesłodzonym głosem czytając wiadomość. - Nasz prezencik chciał ostrzec swoją kochaną żoncię i rodzeństwo... Aż chce mi się wymiotować.
           Imperator jednym zaklęciem spaliła na popiół liść z wiadomością. Michell pobladł.
            - Dlaczego ty to robisz?! - zawołał. - Nie możesz mnie tu więzić w niesończoność!
            Flamera spojrzała w jego kierunku, po czym spokojnie opuściła celę. Kiedy już ją zamknęła, ponownie skierowała wzrok na ogiera.
             - Oczywiście, masz rację. Nie mogę tu ciebie trzymać wiecznie. To tylko etap.
            - Jaki etap? - zapytał coraz bardziej zdezorientowany alikorn.
           - Muszę przygotować jad. Zasadniczo tylko na to czekamy... - powiedziała z tajemniczym uśmiechem.
            - Jaki jad? O czym ty mówisz?!
           Flamera zignorowała pytanie i wyszła, pozostawiając Muchella samego.

                      ~  * ~ * ~

- I ona naprawdę tego nie zauważa? - zapytał zszokowany Hiver.
          - Niestety... - odparła Applebloom.
          Kucyki znajdowały się już prawie u podnóża gniazda podmieńców. Podczas gdy Zefir, Solar i Sweetie Belle trzymali się na przodzie, patynowy alikorn całą drogę rozmawiał z tyłu z dwiema członkiniami Znaczkowej Ligii.
           Podczas tej rozmowy obie klacze dowiedziały się o prawdziwej tożsamości nowego przyjaciela jednorożca. One opowiedziały z kolei Hiver'owi o pewnym zalotniku.
            - Button Mash praktycznie nie odstępuje jej na krok, ciągle przysyła jakieś upominki, a ona wciąż traktuje go jak przyjaciela - dodała Scootaloo.
            - To tak samo jak Zefir! To znaczy... - zakłopotał się Hiver. - Zakochała się w nim Flurry Heart, a on nie dopuszcza do siebie takiej myśli, zupełnie nie wiem czemu...
            - No tak... - odezwał się kucyk ziemski. - Czyli mamy dwa problemy miłosne, połączone w jeden. Musimy coś wymyślić...
           - Ja mam pomysł!!! - zawołała milcząca do tej poy Water Xilophone. - Jeżeli Sweetie Belle jest taka jak opowiadałyście, to wyznanie jej prawdy przez mojego kuzyna powinno na nią zadziałać. Być może nie nakłonicie jej jeszcze do związku z tym Butter Mashem...
           - Button Mashem - poprawiła pomarańczowa pegazica.
           - Co za różnica. W każdym razie, być może nie nakłonicie jejdo związku z Button Mashem, ale na pewno wytłumaczycie jej dlaczego związek z Zefirem nie ma szans, a wtedy być może ona pomoże nam uświadomić Zefirowi kogo naprawdę kocha!
            Pozostali rozmówcy wpatrywali się w klacz z rozdziawionymi pyszczkami.
           - Zefir zawsze mówił, że jesteś genialna - pochwalił ją w końcu Hiver.
           - Jedyna mądra w najbliższej rodzinie, chociaż, ja też mam czasem odpały głupoty.
           - Fakt, czasami ci się zdarza...
            Wtedy cała czwórka się zaśmiała.
            - W takim razie mamy plan, jedyne, co musimy zrobić to nakłonić 'Notosa' do wyznania prawdy. Hiver, zajmiesz się tym? - widząc, że ogier przytaknął, Applebloom kontynuowała. - W takim razie zacznijmy działać.

                                 ~ ☆ ~ ☆ ~

              - A więc jesteście! Oczekiwaliśmy was - powiedział ciepło król Thorax.
              - Naprawdę? - zapytał zaskoczony Zefir.
              - Tak naprawdę czekałem na króla Michella, ale myślę, że to on was przysłał, prawda?
              - Czy... moglibyśmy porozmawiać na osobności? - spytał po chwili milczenia Solar Illusion.
              - Oczywiście... - odparł zbity z tropu podmieńczy władca, po czym wszyscy weszli do jednego z wolnych pomieczeń znajdujących się w pobliżu. Kiedy już upewnili się, że nikt nie usłyszy ich rozmowy, Zefir wystąpił do przodu.
               - Wasza wysokość, przynosimy straszne wiadomości. Król Michell został porwany.
               Podmieniec znieruchomiał. Kiedy już w pełni uświadomił sobie sens słów alikorna, powoli zbliżył się do niego.
               - Przykro mi... Współczuję...
               - Dziękuję. Szczerze mówiąc, liczyliśmy na pomoc waszej wysokości oraz podmieńców - widząc zaskoczenie na twarzy rozmówcy ogier kontynuował. - Króla uprowadziła Chrysalis oraz dziwni, zbuntowani podmieńcy.
                - Doprawdy? - Thorax nie krył zaskoczenia. - O-oczywiście postaramy się pomóc. Pozwolicie, że pójdę po mojego brata, on chyba może bardziej wam pomóc.
                 Po tych słowach wyszedł. Kiedy kucyki zostały same, Sweetie Belle podeszła do fioletowego alikorna.
                 - Yyy... Notos?.. O co chodziło królowi Thorax'owi, kiedy mówił, że ci współczuje?
                 Hiver spojrzał w kierunku Applebloom i Scootaloo. Skinęły głowami. To był właściwy moment. Zbliżył się do przyjaciela i dyskretnie powiedział:
                  - Nie ma sensu dłużej tego ciągnąć, powiedz jej prawdę.
                  Widać było, że alikorn toczy wewnętrzną walkę. W końcu podjął jednak decyzję.
                   - Sweetie Belle, ja... Ja muszę ci coś wyznać. Tak naprawdę nie nazywam się Notos Star...
                    Klacz spojrzała na niego z zaskoczeniem.
                  - To... W takim razie... Kim jesteś?
                  - Ja... Jestem książe Zefir Minor.

My Little Pony  Return of Ancient Time II      Powrót Pana    [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now