Rozdział 5

7 1 1
                                    

~sobota,22.05,12:25,pod domem Sue~

Sue Park mieszkała w średniej klasy dzielnicy,w jednym z identycznych stojących obok siebie domków.Każdy posiadał parter,jedno piętro i piwnicę,oraz równo skoszony zielony trawnik.Wszystkie były od siebie oddzielone półtorametrowym białym płotem,przy wszystkich stała czerwona skrzynka na listy.Ściany każdego z domków zostały pomalowane na biało,a każdy dach był niebieski, a był to niebieski w takim odcieniu,który bardzo przypominał bezchmurne niebo.Brązowe drzwi miały trzy małe okienka,przez które mieszkaniec mógł od środka zobaczyć kto stoi po drugiej stronie i kto naciska dzwonek,ale osoba od zewnątrz nie mogła tej drugiej zobaczyć.

Ver podeszła do domku z numerem czwartym,stojącym po lewej stronie ulicy,jak wszystkie parzyste numery i nacisnęła dzwonek.Po kilku chwilach grania łagodnej melodyjki w otwartych drzwiach stanęła Sue i zaprosiła ją do środka.
Ponury przedpokój wyposażony został tylko w stojący wieszak,szafkę na buty,wycieraczkę,lustro i stojak na parasole.W ścianie na przeciwko zlewu znajdowało się wielkie okno,przez które wpadały promienie południowego słońca.Wyposażenie było staroświeckie.Przedwojenny kredens bogato zdobiony z mnóstwem szafek,półek i witrażowych drzwiczek.W kredensie po ustawiane były najróżniejsze małe i duże kieliszki,porcelanowe filiżanki,spodeczki ,szklane talerzyki i miseczki,srebrne noże,nożyki,widelce,widelczyki, łyżki,łyżeczki,a to wszystko ręcznie zdobione.
Salon był urządzony gustownie.Wielkie przestronne okna przystrojone były w pięknie przystrojone śnieżnobiałe firany zwisające aż do podłogi na mosiężnych karniszach.Pomiędzy oknami stała wypolerowana stalowa zbroja.Na podłodze wspaniały perski dywan w oryginalne orientalne wzory. Sufit ozdabiał sześcioramienny mosiężny żyrandol z kryształowymi kloszami.Cały sufit zdobiła bogata sztukateria.Łazienka wyłożona lśniącymi od czystości płytkami była niezwykle przestronna jak na standardową budowę wspomnianego pomieszczenia.Staromodna duża wanna stała na samym środku,umywalka z wiszącym nad nią na ścianie lustrem.Oprócz tego była toaleta i nowoczesny prysznic.Stare dębowe schody trzeszczały głośno,a na idącego patrzyli wyniośle sportretowani przodkowie rodziny zawieszeni na kremowych ścianach.Po obu stronach bordowego korytarza znajdowały się drzwi prowadzące do różnych pokoi:sypialni rodziców, pokoju Sue i pokoju gościnnego,jeszcze jednej łazienki i dwóch gabinetów.

Gdy Veronia rozglądała się po domu Sue przygotowywała się do wyjścia.

Po kilku minutach wyszły na ulicę i skierowały się do metra w międzyczasie rozmawiając między sobą.
-Dlaczego twoich rodziców nie ma w domu?-spytała Ver nie wiedząc, że wchodzi na niepewny grunt.
-Rodzice? Moi rodzice nie żyją!-wybuchła,ale dość szybko się uspokoiła.
-Przepraszam nie wie...
-To logiczne,że nie wiedziałaś-przerwała jej w pół zdania-niewiele osób z klasy o tym wie,nie gadam o tym.
-To z kim mieszkasz?
-Z dziadkami.Są Polakami dlatego mamy inaczej zaprojektowany dom.

Po kilku minutach drogi rozmowy o niczym doszły do metra.

***

~13:30,sobota 22.05,centrum handlowe w Seulu~

Centrum było duże,miało kilka pięter między którymi można było się przemieszczać za pomocą ruchomych schodów lub windy.W całym budynku znajdowały się różne sklepy: z ubraniami,kosmetykami,zabawkami,książkami,sprzętem elektronicznym,sprzętem AGD,prasą,papierosami,meblami i innymi podobnymi.Były też fryzjer,pralnia,siedziby różnych firm,biura podróży,kwiaciarnie,kioski i sklepy sportowe.A na górze były najróżniejsze bary,cukiernię,kawiarenki,pizzerie,McDonald i KFC.
Sue zaciągnęła ją do jednej ze znanych drogerii.Pokręciły się tam trochę,ale nic nie kupiły,Veronia z niecierpliwością czekała na sklep z gadżetami dla fanów komiksów,filmów,mang i tym podobnych.Tam zawsze można było znaleźć fajne rzeczy w niskiej cenie.Ostatnim razem kupiła tam plakaty z Batmanem i Superman'em,które teraz dumnie wisiały na jej szafie.
Razem z Sue przez kilkanaście długich minut łaziły po sklepach z ciuchami,butami i kosmetykami.Ver kupiła sobie parę jeansów z dziurami,kilka koszulek,bluzę z kapturem i czapkę z daszkiem.Sue natomiast nabyła czerwoną,niebieską i różową sukienkę,lakier do paznokci,sandały i kremowy sweterek.
Gdy przechodziły obok herbaciarni coś na wystawie przykuło uwagę Veroni.Zostawiła swoją koleżankę na zewnątrz i kupiła te rzecz nie pokazując drugiej co to jest.
-Później ci pokażę-obiecała-idziemy dalej?

Pink! Haried  //BTS Fanfiction\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz