Rozdział 17

1 0 0
                                    

~3.6,czwartek,angielski, liceum Seul High School ~

Lekcje angielskiego dla Ver były właściwie zbędne.W końcu była przecież rodowitą Amerykanką,więc język znała doskonale.Jednak to były lekcje wolności.Nauczyciel,który wiedział, że wie,mało kiedy zwracał na nią uwagę.Dlatego też mogła bez obaw rozmyślać patrząc w okno.Było z niego widać niewielki lasek i wysokie budynki z miasta.Ver myślała przede wszystkim nad ich piosenką.Bała się,że coś może nie pójść po ich myśli,mogą wszyscy dostać tremy (a ponieważ byłby to ich pierwszy występ nie byłoby w tym nic dziwnego),albo,że ktoś zapomni tekstu.Dlatego nakłaniała i ciągle przypominała im o ćwiczeniu i powtarzaniu swoich wersów.Jeongguk przesłał też każdemu podkład, by można było dopasować się do muzyki.
Myślała o Augustinie i Rodrigo.Nie odzywali się do niej,ale pewnie mieli ponprostu dużo roboty.Chciała być przy tym, gdy ich konto na YouTube zacznie się rozkręcać.
Uśmiechnęła się lekko i dyskretnie wyjęła telefon z kieszeni.Włączyła Pinterest'a.To była jej ulubiona apka jeśli chodziło o media społecznościowe.Na niej można było znaleźć pełno ciekawych i pięknych zdjęć.Tworzyć tablice i zapisywać je na nich.
Przez resztę lekcji przeglądała Pinterest'a oraz inne media.

***

~3.6,czwartek,przerwa obiadowa,stołówka,liceum Seul High School ~

-Gdzie Namjoon?-Zapytała Ver stawiając na stoliku tackę z obiadem.
-Nid mam pojęcia-wymamrotała Sue podpierając głowę rękoma.
-A ktoś wie?-Dziewczyna nie zwróciła uwagi na nastrój przyjaciółki.
-Zarywa do jakiejś laski przed szkołą-odpowiedział jej Yoongi, który dopiero co przyszedł do stolika.
-CO robi?-Ver uniosła z zaskoczeniem brwi-masz,zjedz sobie-wskazała na nietknięty obiad stojący na tatce i pędem wyszła ze stołówki.

Na dziedzińcu rzeczywiście zobaczyła Namjoon'a  stojącego na przeciwko jakiejś laski.Niejasno kojarzyła,że chodziła do którejś z drugich klas.Najprawdopodobniej B lub D.Wiedziała,że nie powinna, ale podeszła do nich.Miała przeczucie,że jej przyjaciel sobie nie radzi.
-Cześć Nam-powitała go,mimo że dzisiaj już z nim rozmawiała.
-O! Ver,cześć! Lil,poznaj proszę Ver.Moją przyjaciółkę.
-Hej-dziewczyna uśmiechnęła się do niej szeroko,ukazując dwa rzędy idealnie równych i białych zębów.
Ver tylko skinęła jej głową i zaczęła się jej przyglądać.Nie była całkowicie w typie Namjoon'a.Ona była.farbowaną rudą,a on wolał naturalne brunetki.Jednak oczy się zgadzały-jasno zielone.Jak świeża trawa,lub mech w lesie.Miała długie nogi i ogólnie była wysoka.Przez co Ver poczuła się jak knyp,co nie było fajne.Zainetersowana była bardziej tym,czy chłopak dał jej już numer telefonu.Może nie będzie już potrzebował pomocy?
-No,to ja może zostawię was samych-oznajmiła po chwili namysłu.Wspięła się jeszcze na palcach,uchwyciła się ramienia chłopaka i wyszepyała mu do ucha-jak już skończysz rankować to masz do mnie natychmiast przyjść-rozkazała mu i znowu stanęła na nogach.
On uśmiechnął się do niej uspokajająco,jakby chciał ją zapewnić,że wszystko jest pod kontrolą.No i pewnie tak było.Oddaliła się od nich i wróciła na stołówkę.
-No,widziałam ją-powiadomiła ich opierając dłonie na blacie.
-I co? Jak ocena?-Zapytał z uśmiechem Hoseok.
-Będzie żyć.Gdzie jest Tae?
-W szatni, a co?
-A nic.Pa-wyszła i idała się do wymienionego wyżej miejsca.

***

~3.6,czwartek,przerwa obiadowa,szatnia, liceum Seul High School~

Ver rozejrzała się w poszukiwaniu przyjaciela. Dojrzała go na jednej z ławek.Podeszła do niego i usiadła obok.
-Hej-przywitała go.
-No cześć.
-Co robisz?
-Nie wiem.
-Jak to "nie wiesz"?
-Po prostu nie wiem.Czynię cokolwiek-uniusł kącik ust w uśmiechu.
Westchnęła-będziesz o siedemnastej,tak?
-Tak.Puszczę ci syngnał jak będę pod twoim domem.
-Spoko.
-Będzie fajnie.

***

~3.6,czwartek,16:46,dom Ver,pokój Ver~

Po zjedzeniu wczesnej kolacji,Ver zaczęła przygotowywać się do wyjścia.Postanowiła,że założy koszulkę z wizerunkiem Yato i Yukine.Czarną bluzę z kapturem z napisem " I love anime".Do tego ciemne krótkie spodenki do połowy ud.Włosów nie zaczesywała,a rzęsy poprawiła tuszem.
Gdy Tae zadzwonił wstała z łóżka,wsadziła do kieszeni telefon i klucze,a pieniądze do kieszonki w spodenkach.Zeszła po schodach i wyszła z domu.
Tae czekał cierpliwie pod furtką.Gdy tylko zamknęła furtkę odezwał się.
-No,no,no.Co my tu mamy?Ver bez kurtki? Niespotykane.
-Problem?
-Nie.Tylko odmiana.Chodź-zaczął iść w kierunku stacji metra.
Poszła za nim-Tae...
Spojrzał na nią pytająco.
-Wiesz o co chodzi Sue?-Zadała dręczące ją pytanie.Może on będzie znał odpowiedź.
-Coś jest z nią nie tak?-Udawał zdziwionego,ale doskonale wiedział o co chodzi Ver.
-Oprócz tego,że przefarbowała włosy i zmieniła styl,to jakoś dziwnie się zachowuje w stosunku do mnie.
-Jak dziwnie? Nic nie zauważyłem.Przecież normalnie z tobą rozmawia.
-No,jak ją dotknę,albo powiem p niej coś miłego to się rumieni.Ja naprawdę nie wiem o co jej chodzi-westchnęła zrezygnowana,bezradnie rozkładając ręce.
-Może jest tobą zainteresowana?Pomyślałaś o tym?
-Jest mną zainteresowana?Ale ja jestem hetero!No to co ja mam zrobić?
-Nic,może jej przejdzie.
-A ty?
-Co ja?
-Jesteś hetero?
-Nie wiem.Chyba tak.
-Spoko.I tak mi się niepodobasz.Nie jesteś w moim typie.
Skinął głową uspokajająco.Teraz stali na stacji metra i czekali na transport.
-Ver.
-No ja.Co chcesz?
-Bierzesz?-Zapytał z niepokojem.
-Co biorę? Nie wiem o co ci chodzi-whchyliła się,  by zobaczyć,czy podziemny pociąg nadjeżdża.
-Doskonale wiesz o co mi chodzi-pociągnął na za ramię i postawił naprzeciw siebie.-Bierzesz dopalacze,czy nie?
-Nie-popatrzyła mu głęboko w oczy,co miało być zapewnieniem,że nie kłamie.
-Wierzę ci-poczochrał jej włosy i uśmiechnął się do niej słodko-jest już.
Oboje weszli do zatłoczonego wagonu metra.Nie było żadnego miejsca siedzącego i tylko kilka stojących.Kiedy stało obok siebie podszedł do nich jakiś mężczyzna.Przyjżał się bluzie Ver i koszulce Taehyung'a,na której miał wydrukowane większość postaci z One Piece.
-Wybieracie się na festiwał?-Zapytał ich.
Równocześnie skinęli głowami.
-Japońska sztuka jest piękna,prawda?
Znów polowali twierdząco głowami.
-No,tutaj wysiadamy-oznajmił i skierował się w stronę wyjścia.
-Tak,to tutaj-powiedział Tae.
Wyszli i skierowali się na stadion olimpijski,na którym wszystko się odbywało.Wejście było za darmo.Tae zaprowadził ją do dużej hali,w której była duża scena,na której jeszcze nikogo nie było, i tłumy ludzi.Większość nastolatków i dzieci,ale też dorosłych i emerytów.Z głośników płynęły ścieżki dźwiękowe z różnych anime.Dalej był korytarz na którym znajdował się różne stoiska,Z mangami,płytami,elementami przebrań,figurkami,gadżetami,koszulkami,czapeczkami,kocami,jedzeniem i podobnymi rzeczami.Idąc spotkali cosplay'ie Yato,Naruto,Sasuke,L'a i Yukine,z każdym zrobili sobie zdjęcie.Kupili też sobie czerwone czapki z daszkiem z wyszytym "I ❤ anime".
Zobaczyli stolik,przy którym siedział mężczyzna,którego spotkali w metrze.Był to sławny autor mang krymianlnych i o wampirach.Dostali od niego autograf i egzemplarz jego najnowszego dzieła.
Na scenie śpiewano openingi z najsławniejszych anime takich jak Naruto,Dragon Ball,Kuroko no basket i Death note.
Kupili kilka fajnych rzeczy,porozmawiali i zdobyli autaografy wielu różnych rysowników i reżyserów.Wrócili dopiero jak wszystko  się skończyło.Rozstali się na stacji metra.
Ver wróciła do domu.

***

~3.6,czwartek,23:32,dom Ver,pokój Ver~

Ver wyjmowała z toreb swoje łupy.Obkupiła się bardziej niż kiedykolwiek w centrum handlowym.Wydała wszystkie pieniądze,które dostała nadzień dziecka i trochę swoich oszczędności.Ale było warto.
Miała teraz wszystkie egzemplarze jednej z najnowszych mang.Kilka nowych  koszulek,worek na plecy z wizerunkiem L'a,koc z postaciami,zeszyt i długopis,kilka plut z odcinkami i poradnik rysowania mang.
Poszła się umyć,przebrała się w pidżamę i ułożyła się na łóżku.Zapomniała wziąć lek.

Pink! Haried  //BTS Fanfiction\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz