Rozdział 15

4 0 0
                                    

~1.06,wtorek,6:05,pokój Ver~

Ver obudziła się.Spała całą no,a mimo to była zmęczona,ale jednocześnie zadowolona,że mogła spać.Uśmiechnęła się do siebie i usiadła na łóżku.Dzisiaj był dzień dziecka.Od rodziców jak zawsze dostanie jakąś kasę,ale niczego więcej się nie spodziewała.Kiedyś,jeszcze przed wylotem dostawała prezenty.Ostatnim razem dostała pierścionek,który właśnie miała na palcu.To był ostatni rok życia kobiety.Wcześniej dostawała bransoletki,stare lalki,figurki i książki.A tak to nie będzie nic...Nie było jej szególnie smutno,ale zawsze miło jest dostać jakiś prezent.Przerwała swoje rozmyślania i wstała z łóżka.Mimo ogólnego zmęczenia była szczęśliwa.Udało jej się przezpać całą noc! Jednak wiedziała,że nie będzie tak wiecznie.Musiała kiedyś przestać brać leki,ale obawiała się,że koszmary znowu się zaczną,a tego by bardzo nie chciała.
Umyła się i ubrała,a następnie zeszła na śniadanie.Po zjedzonym posiłku poszła na górę po plecaki i wyszła do szkoły.
W drodze wyjęła telefon i weszła na konfę.Po jej "dobranoc" niewiele się tam działo i żaden nie zmienił sobie pseudonimu.Postanowiła napisać.

Iron_Woman:Elo mordy 👊
Iron_Woman:No co jest???
Iron_Woman:No ej 💔
Green_Tea:Jest siódma i to jeszcze nie całkiem,a ty drzesz ryja na konfie.Powiedz mi:czujesz się chociaż lepiej?
Iron_Woman:Daję rade
Green_Tea:👍 a teraz idź spać.
Iron_Woman:ale odpowiedałeś,czyli ci zależy.No i jak mam spać? Mam się położyć na chodniku?
Green_Tea:Ty już wyszłaś?! 😱😱
Iron_Woman:No,tak jakby 😊
Iron_Woman:Tobie też już radzę
Not_Songwiter:Cześć!
Not_Songwiter:Mam dla was niespodziankę!
Cookie:Chciał powiedzieć:MAMY,prawda misiaczku?
Iron_Woman:MISIACZKU?!
Cookie:A tam takie jaja,nie przejmuj się,kucyku.
Iron_Woman:Kurwa zamknij się.
Not_Songwiter:bądźcie wszyscy w szatni przed lekcjami,ok?
Iron_Woman:Yeach,my Cup.
Iron_Woman: Już tam lecę
Green_Tea:Ja też już wychodzę.
Iron_Woman:Wow,szybko
Green_Tea:No wiem 😉
Like_Psychologist:Ludzie,ja to mam przynajmniej metro.

Iron_Woman:To sobie jedź tym metrem.

Cookie:Ha ha

Like_Psychologist:Z czego się cieszysz?

Cookie:A nie twoja sprawa.

Like_Psychologist:No moja,bo napisałeś to pode mną.

Cookie:Nie roztrząsaj tak tego.

Iron_Woman:Zamknijcie mordy bo telefon mi ciągle wibruje.

Iron_Woman:Tylko czekam,aż zrobię z niego wibrator

Cookie: 😏

Green_Tea:😏

Like_Psychologist:😏

Madman:Ale tematy 😏

Russian_Snout:No właśnie 😏

Russian_Snout:Cudowne 

Iron_Woman:Dobra pospieszcie się

Cookie:To ty już jesteś w szkole?

Iron_Woman:No i okropnie mi się nudzi

Green_Tea:Niedługo będę,siedź tam

Iron_Woman:Ok

Wyłączyła telefon i włożyła do wewnętrznej kieszeni kurtki.Usiadła na zielonej ławce stojącej na wprost szkolnych szafek uczniów.

Dwadzieścia minut później przyszedł Tae.

-Co oni chcą nam pokazać?-spytał ją na wstępie.

-Pytasz mnie jakbym wiedziała-uśmiechnęła się ponuro i poklepała miejsce obok siebie-siadaj.

-To może chociaż jakieś podejrzenia?-usiadł na wskazanym kawałku ławki.

Pink! Haried  //BTS Fanfiction\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz