Rozdział 32

6 0 1
                                    

~18.6,piątek,03:25,dom Ver,pokój Ver~

Ver nadal siedziała i powtarzała materiał,co prawda niewiele już do niej docierało,ale trwając w swojej stalowej upartości i ambicji nie mogła przerwać.Zapragnęła się napić.Sięgnęła pod łóżko,gdzie zawsze miała butelkę z wodą,lecz gdy się wychylała ze zmęczenia prawie spadła na podłogę.To otworzyło jej oczy.Dotarło do niej,że jak pójdzie na egzamin w takim stanie to nic sensownego nie zapisze.Wyjęła z szuflady opakowanie z tabletkami na sennymi i łyknęła dwie.Szybko zasnęła,zapominając o wyłączeniu latarki i schowania pudełka.

~6:12~

Tatiana wstała i przetarła zaspane oczy.Była zdziwiona,że Ver jej nie obudziła.Spojrzała na łóżko starszej.Ver spała.Wokół niej rozłożone były podręczniki,a na jej kolanach leżał zeszyt z notatkami.Obok jej ręki leżało ciemne,dla ochrony przed słońcem, pudełko po tabletkach.
-Cholera...-Wzięła do ręki przedmiot,znalazła nakrętkę i przeczytała nazwę leku: "Solgar".
Podejrzewała,że są to tabletki nasenne.Jednak mimo wszystko próbowała ją obudzić.
Usiadła okrakiem na jej brzuchu i zaczęła proces budzenia.Klepała ją po twarzy,otwierała jej powieki,ciągnęła za uszy i szczypała po rękach.Nic nie działało.W końcu w desperacji przywaliła jej pięścią w twarz.Nie lekko,ale też nie za mocno,by nie zostawić śladu.Podziałało.
-Co jest kurwa?-Mruknęła zaspana Ver.
-Wstawaj.
-Jezu już,spokojnie-powoli usiadła na łóżku i przytomniejszym już wzrokiem spojrzała na Tat-co takiego się znowu stało?
-Co to jest?-Zapytała ją młodsza,unosząc jej przed oczami opakowanie po tabletkach-co to jest ja się pytam?!
-To jest lek nasenny o nazwie " Solgar".Powoduje on między innymi szybkie zaśnięcie i sen bez snów.Pasuje?
-Bez snów?
-Inaczej bez koszmarów.Łapiesz? A teraz spadaj mała.
Wstała i udała się do łazienki,zostawiając zmartwioną Tat samą z pudełkiem w dłoni.

***

~18.6,piątek,7:29,przed szpitalem miejskim w Seulu~

-Przepraszam za rano-powiedziała Ver,gdy stały tuż pod schodami,prowadzącymi do wejścia do szpitala.

-Wyjaśnisz mi to?

-Przecież już ci wyjaśniłam-na pierwszy rzut oka widać było,że różowo-włosa nie chce prowadzić dialogu.

-Powiedziałaś tylko,że to z powodu koszmarów-sprostowała-jakich koszmarów,może byś powiedziała?

-Takich,różnych.Ale to nie ważne.Idź do Andre.Ja mam dzisiaj egzaminy.Przyjdę po ciebie.

-No dobra-westchnęła-powodzenia na egzaminach-uścisnęła ją mocno na pożegnanie.

-Dzięki,pa!

-Pa!-Pomachała jej-jeszcze wrócimy do tej rozmowy-powiedziała sama do siebie i weszła do szpitala.

***

~18.6,piątek,7:54,biblioteka,liceum Seul High School~

-No i co ja mam zrobić? Przecież ja tej matmy nie umiem! A o tego chce mi się spać...I to tak bardzo...-Ver położyła głowę na ramieniu,stojącego obok niej Alec'a.

-O babo,babo-pogłaskał ją po włosach-ale to tylko matma-pocieszał ją-TY miałabyś nie dać rady?

Zaśmiała się sucho-właśnie dlatego nie dam rady-odpowiedziała mu-bo to jest pierdolona matma.

Pink! Haried  //BTS Fanfiction\\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz